Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Drugie życie  (Przeczytany 7178 razy)

Offline Weronika1234

Drugie życie
« dnia: 12 Listopad, 2017, 13:18 »
Witam wszystkich,
Moja historia....
Wychowana byłam w rodzinie dość mocno katolickiej, chodziliśmy całą rodziną co tydzień do Kościoła, chętnie nie z przymusu. Pamiętam zapach tego Kościoła z dzieciństwa, cudowną atmosferę Świat, oazę, religię na salkach przykościelnych . Od dziecka ciągnęło mnie w stronę religii, czegoś mistycznego nieodkrytego. W wieku ok 12 lat poznałam Jego, był moim sąsiadem starszym aż o 5 lat, w moim wieku to dużo. Często bywał u mojego brata ale z czasem częściej u mnie. Bardzo dobrze nam się rozmawiało ale coś było nie tak. Okazało się że jest zainteresowanym w zborze ŚJ. I machina ruszyła.....był zafascynowany, przygotowywał się do do chrztu a mnie zaczął przekazywać wszystko. Zakochaliśmy się w sobie, imponowała mi jego wiedza, t że był starszy..Powoli zaczęłam odsuwać się od KK a zmierzać w kierunku „Raju”. Zaczęły się zebrania w tajemnicy przed rodzicami, kongresy ich towarzystwo...przesiąknęłam nimi...W Liceum byłam już inna, taka jak oni i po uszy zakochana w nim. Jego religijność nie przeszkodziła mu np. w uprawianiu seksu oralnego ze mną, była to obłuda  w jego wykonaniu, mnie to rozwalało psychicznie on twierdził że jest OK. Pobraliśmy się kiedy miałam 19 lat on był po chcrzcie ja nie. Symbol przyjęłam ok pół roku po ślubie. Rok później urodził się syn. Uchodzilismy za wzorowe małżeństwo ale ja zaczynałam dusić się od wewnątrz.  Chodziliśmy przykładnie na zebrania, kongresy, do służby, bo tak trzeba, bo nie wypada inaczej....nie trzeba być wielce wykształconym że by po stanie początkowego otumanienia, manipulacji psychologicznej nie dojrzeć jak to funkcjonuje. Wersety powyrywane w kontekstu, parcie na głoszenie, ilość godzin...wmawianie że to nasza rodzina … ja tego nie czułam.  Do dziś nie mogę sobie wydarować że pozbawilam Syna normalności i radości dzieciństwa. Nie będę o tym pisać bo wszyscy wiemy w czym rzecz.
Najgorszy jest mechanizm taki że wiesz że to ściema ale nie powiesz o tym głośno...następuje powolne wycofanie...od niezgłaszania się na zebraniach po niechodzenie do służby... W pewnym momencie mąż zapisywał  na mnie swoje godziny ze służby...to było żenujące. Ale nie mówiłam mu o tym, choć nie był tak głupi żeby się nie domyślać, problem zamiatany pod dywan, jak o nim nie mówimy to go nie ma....Kochałam go i nie chciałam tego zburzyć, stwierdziłam że musi już tak być choć nie jestem sobą i nie jestem szczęśliwa. Tęskniłam za normalnym życiem. Siedziałam na bombie. Po 12 latach małżeństwa poznałam obecnego męża. Zakochałam się w nim po uszy, kolega z pracy.  To było jak przysłowiowy strzał amora, dużo rozmawialiśmy o religii i na szczęście on był uduchowiony, wiele rozumiał i bardzo mi pomógł...zostawiłam męża, rozwiedliśmy się po pół roku. Ślub kościelny wzięlismy po roku. Rozpoczęłam życie nr 2. Życie cudowne, normalne bez udawania i żadnych przymusów, ale na początku z bardzo obciążony sumieniem wobec poprzedniego męża i zamotana psychicznie po praniu mózgu przez ŚJ. Gdybym była sama skończyło by się bankowo leczeniem psychiatrycznym. Siedziałam godzinami w Kościele skrajnie upłakana..modliłam się „Boże wskaż mi drogę...”ale byłam spokojna właśnie tam w Kościele. Z mojej przysłowiowej poprzedniej rodziny nie zadzwonil do mnie nikt..., jak postanowiłam się odłączyć rozmawial ze mną starszy do którego mam duzy szacunek do dziś.... zrozumiał to, powiedział że jemu wiele nieścisłości nie pozwala na wygłaszanie przemówień w kilku tematach. Bo to nie była rodzina, nawet przyjciele...to była obłuda, jakiś teatr. Żal mi bardzo tych ludzi...tak zmanipulowani tkwią w tej machinie, marnują życie. A życie jest takie cudowne , już  10 lat żyję normalnie, w normalnej rodzinie, mam córeczkę ,syn kończy na studia i na szczęście nie utoższamia się z nimi. Moje dziecko ma normalne dzieciństwo, mam wspaniałych prawdziwych przyjaciół, super rodzinę. Do kościoła nie chodzę regularnie, wtedy kiedy mam potrzebę...skrzywili mnie w tym temacie mocno i trudno mi się po tylu latach odnaleźć religijnie...a mam taką potrzebę.
Pozdrawiam wszystkich Byłych ŚJ. Może moja historia, napisana szybko, bez szczegółow pomoże komuś, da odwagę i wiarę w normalność.


Offline Startek

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Listopad, 2017, 13:23 »
Trzymaj się ciepło i ciesz się życiem . Pozdrawiam !


Offline HARNAŚ

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #2 dnia: 12 Listopad, 2017, 13:37 »
Podziwiam Twoją umiejętność wykleszczenia się z chorej sytuacji gdy zdałaś sobie sprawę ,że to amerykański sen


Offline pies berneński

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Listopad, 2017, 14:57 »
Może moja historia, napisana szybko, bez szczegółow pomoże komuś, da odwagę i wiarę w normalność.
Ładnie napisane szczególnie gdy wielu z nas było okaleczonych  po przebywaniu w tak zwanym "raju duchowym"
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Listopad, 2017, 17:23 »
Witaj!


Offline Lechita

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Listopad, 2017, 18:01 »
Witaj Weronika1234!

Życzę udanego pobytu na tym niezwykłym forum!

Serdecznie pozdrawiam  - Lechita :)
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline Weronika1234

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Listopad, 2017, 18:32 »
To że czytam to forum po 10 latach normalnego życia, świadczy o tym jak nie umiem pozbyć się tego z mojej głowy...bardzo często wracam myślami do tych lat w Organizacji i do dziś nie pojmuję jak mogłam się tak dać omamić. Dzięki Waszym doświadczeniom widzę ze u mnie nie było najgorzej...ale widać potrzebuję jakiegoś kontaktu z podobnymi przypadkami. Mąż  i przyjaciele mówią że rozumieją w czym tkwiłam ale sami wiecie że zrozumie tylko ten kto tam był. Czytając to wszystko czuję wielkie szczęście ze posiadam wolność...wolność i miłość:) Współczuję mocno tym którzy tkwią na krawędzi.


Offline zaocznie wywalony

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #7 dnia: 12 Listopad, 2017, 18:35 »
Witaj Weronika1234
Super że udało Ci się ułożyć sobie życie, i jesteś teraz w szczęśliwym, kochającym związku.
Pozdrawiam.
 :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #8 dnia: 12 Listopad, 2017, 18:47 »
To że czytam to forum po 10 latach normalnego życia, świadczy o tym jak nie umiem pozbyć się tego z mojej głowy...bardzo często wracam myślami do tych lat w Organizacji i do dziś nie pojmuję jak mogłam się tak dać omamić..

  Może to mało pocieszające co napiszę, ale kochana nie jesteś odosobniona w tym co czujesz, co przechodzisz. Każdy z byłych to przerabiał, przerabia, albo będzie przerabiał.
Po Twoim przykładzie widać, że nawet po latach może dopaść i że tak brzydko nazwę tarmosić.
Na pewno się nie dołuj tym, to takie ,,lekcje życia'' które jakby byli świadkowie mamy wpisane w status i musimy przerobić.
Głowa do góry, ciesz się z tego co masz, życie jest piękne. :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 881
  • Polubień: 2982
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #9 dnia: 12 Listopad, 2017, 19:37 »
Witaj Weronika 1234

ja jak zwykle muszę sie trochę poczepiać  :) piszesz

Witam wszystkich,
Moja historia....
 
W wieku ok 12 lat poznałam Jego, był moim sąsiadem starszym aż o 5 lat, w moim wieku to dużo. Często bywał u mojego brata ale z czasem częściej u mnie. Bardzo dobrze nam się rozmawiało ale coś było nie tak. Okazało się że jest zainteresowanym w zborze ŚJ. I machina ruszyła.....był zafascynowany, przygotowywał się do do chrztu a mnie zaczął przekazywać wszystko. Zakochaliśmy się w sobie, imponowała mi jego wiedza, t że był starszy.

. Pobraliśmy się kiedy miałam 19 lat on był po chcrzcie ja nie.


To już jest nienormalne , że nikt nie widział , że 12 letnia dziewczynka staje sie obiektem zainteresowania 17 latka , że  kształtował sobie Ciebie jak chciał , nic dziwnego , że dałaś się omotać .
Szkoda tylko , że nie było koło Ciebie kogoś kto przerwał by to wszystko , żeby dać Tobie możliwość normalnego dorastania .
Myślę , że nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia wobec swojego byłego męża .

Serdecznie pozdrawiam ,



Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Weronika1234

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #10 dnia: 12 Listopad, 2017, 19:45 »
Wiem,Dorkas..moi rodzice się nie popisali, właściwie było im na rękę że tak szybko za mąż wyszłam...wiele się na to złożyło... m. innymi totalny brak więzi z ojcem i stąd fascynacja dużo starszym chłopakiem.


Gorg

  • Gość
Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #11 dnia: 12 Listopad, 2017, 19:48 »
Witaj Weronika 1234
Dobrze że twoja historia tak się skończyła.
Nie każdy miał takie szczęście.
Wts nie jednej osobie zniszczył życie i rodzinę.
Wolnosć miłość jest to coś czego wszyscy pragniemy.Większosć na tym forum otrząsneło się z jarzma organizacji również i ja od czerwca tego roku lecz nie do końca choć płacę za to wysoką cenę.Pozdrawiam gorg


Offline Weronika1234

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #12 dnia: 12 Listopad, 2017, 19:59 »
Pozdrawiam Gorg, mam nadzieję że wszystko Ci się poukłada pomyślnie.

Najgorsze jest to że nikt nie odda mi tych straconych lat, beztroski dziecińtwa i młodości, braku studiów itp. jedyna cudowna rzecz którą dał mi ten okres to mój Syn z którego jestem bardzo dumna. Po rozwodzie chodził z ojcem na zebrania, nie zabraniałam mu tego delikatnie tłumaczyłam pewne rzeczy a wiedząc że jest inteligentny wiedziałam że to długo nie potrwa. Udało się , jest już na czwartym roku Akademii Medycznej. Trochę martwi mnie u niego brak wiary w Boga, wierzy w moc nieokreśloną jak móiw.. ale i na to potrzeba czasu...12 lat tkwił w tym co ja:( I to jest to co mnie również bardzo męczy, myślę ze juz mniej chodzi o mnie a bardziej o niego, że najpierw siebie pozbawiłam normalności a później własne dziecko:(


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 881
  • Polubień: 2982
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #13 dnia: 12 Listopad, 2017, 20:03 »
Wiem,Dorkas..moi rodzice się nie popisali, właściwie było im na rękę że tak szybko za mąż wyszłam...wiele się na to złożyło... m. innymi totalny brak więzi z ojcem i stąd fascynacja dużo starszym chłopakiem.

Nie do końca miałam na myśli Twoich rodziców , raczej , że ten fakt wykorzystali  świadkowie  , którzy to widzieli , już słyszę te doświadczenia na zebraniach jak to Jehowa wyrywa biedną owieczkę  ze złego świata.  >:(
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline HARNAŚ

Odp: Drugie życie
« Odpowiedź #14 dnia: 12 Listopad, 2017, 20:11 »
Trudno jest uwolnić głowę. Ja tkwiłem tam czterdzieści lat. I chociaż odszedłem w wyniku poznania prawdy o prawdzie to czasami jeszcze kołatało mi się pytanie:
- a co jesli oni jednak maja rację?
Ten strach przed armagedonem i zasmuceniem Boga wbijał w przygnębienie. Często myślałem , że jak coś mi się nie udaję to brak błogosławieństwa i tak kółko się zamykało. Dziś mam to za sobą . Powodzenia życzę i sił i chwil tylko tych miłych. :)