Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Bycie nieczynnym w praktyce.  (Przeczytany 9296 razy)

Offline Estera

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #30 dnia: 08 Listopad, 2017, 16:35 »
(...) Chciałbym poruszyć temat, który nie został dla mnie wyczerpany, a zarazem byłby poradnikiem w pigułce dla tych, którzy tkwią wewnątrz ale bliżej im do wyjścia. Z wielu różnych ważkich powodów nie każdy jest gotowy i chętny opuścić WTS wiec wielu z nas się decyduje zawiesić w próżni i siedzieć w środku. Ale im dłużej to trwa tym bardziej można mieć dosyć zebrań, zbiórek, głoszenia i w ogóle towarzystwa "przyjaciół", którzy stają się dla nas oderwanymi od rzeczywistości robotami.
Podzielcie się jak to jest być nieczynnym. Jak radziliście sobie emocjonalnie? Czy łapaliście się na tym, że mimo mając dosyć obecności na zebraniach to odczuwaliście jakąś pustkę albo presję otoczenia, że stajecie się "słabi duchowo"? Jak radziliście sobie ze zmartwionym waszym zdrowiem duchowym starszym zboru? Jakich argumentów używaliście? Zbywaliście takiego delikwenta ostro i porządnie czy może w "pokorze i uniżeniu umysłu"?
Chyba w każdym zborze są nieczynni, którzy w tym stanie są od nawet kilkunastu lat i więcej - jakoś nikt im nic nie robi. Czy waszym zdaniem jest to spoko by być prawie jak wykluczony ale mieć za to legalny kontakt z rodziną?
   Sądziłam, że jak przestanę zdawać sprawozdanie ze służby, to będą jakieś rozmowy z nagabywaniem i wyciąganiem informacji.
   Po pierwszym miesiącu takim, czekałam z niecierpliwością, czy padną jakieś pytania.
   I wiecie co?
   Nic.
   :D

   Zupełnie nic, choć już minął spory czas, nikt o nic nie pyta, żaden starszy.
   Aż to jest dla mnie zastanawiające, biorąc pod uwagę, że nie byłam jakimś tuzinkowym głosicielem, należałam do tych bardzo gorliwych.
   Nie było żadnej rozmowy, nie padło ani jedno pytanie w tym kierunku, nie było ani jednego sms-a, ani telefonu, może wykasowali mój numer u siebie ;) ;)
   Co bardziej doświadczeni, mówią, że nie pytają, bo czują pismo nosem.
   Mogą domyślać się, że mam odstępcze poglądy, a póki w zborze jest cisza, oni też milczą, żeby nie wywoływać "wilka z lasu".
   Bardzo dla nich niewygodnego.

   Do zebrań mi nie tęskno, nie martwię się tym, że myślą o mnie, że pogrzebałam się duchowo.
   Moją receptą na to jest zajmowanie się swoim życiem, rodziną, pracą.
   Korzystaniem z wolności w sensie sterowania swoim życiem, na które już WTS nie ma wpływu.
   PRAWDZIWA WOLNOŚĆ OD UZDY ORGANIZACYJNEJ.
   I to ja decyduję o wszystkim, co dotyczy mojego życia.
   I uważam, że jeśli komuś pasuje taki status, a nie odchodzi oficjalnie ze względu na rodzinę, niech tak trwa.
   Całkiem jest to bezpieczna pozycja, ze względu na ten szaleńczy ostracyzm, który w tej organizacji działa jak szalej na konia.
   Pozdrawiam wszystkich myślących inaczej niż wts.
   Życzę Wam zdrowej wolności od jej sideł.
   :) :)
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Worehouse

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #31 dnia: 08 Listopad, 2017, 19:18 »
Worehouse - NIGDZIE nie napisałem że uważam że masz się zgromadzać ze świadkami Jehowy!

Tak ale z kontekstu Twoich wypowiedzi wynika, ze powinno sie tworzyc gupy religijne czyli isc z tlumem. Solo nie uznajesz i nic mi do tego. Uwazam jednak ze podazanie droga Jezusa nie musi odbywac sie zgodnie z wytycznymi jakiejkolwiek organizacji.Biblia ma moc oddzialywania na kazdego czlowieka, ktory zechce sie z nia zapoznac.


Offline Trzy Kominy

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #32 dnia: 08 Listopad, 2017, 19:38 »
   Sądziłam, że jak przestanę zdawać sprawozdanie ze służby, to będą jakieś rozmowy z nagabywaniem i wyciąganiem informacji.
   Po pierwszym miesiącu takim, czekałam z niecierpliwością, czy padną jakieś pytania.
   I wiecie co?
   Nic.
   :D

   Zupełnie nic, choć już minął spory czas, nikt o nic nie pyta, żaden starszy.
   Aż to jest dla mnie zastanawiające, biorąc pod uwagę, że nie byłam jakimś tuzinkowym głosicielem, należałam do tych bardzo gorliwych.
   Nie było żadnej rozmowy, nie padło ani jedno pytanie w tym kierunku, nie było ani jednego sms-a, ani telefonu, może wykasowali mój numer u siebie ;) ;)
   Co bardziej doświadczeni, mówią, że nie pytają, bo czują pismo nosem.
   Mogą domyślać się, że mam odstępcze poglądy, a póki w zborze jest cisza, oni też milczą, żeby nie wywoływać "wilka z lasu".
   Bardzo dla nich niewygodnego.

   Do zebrań mi nie tęskno, nie martwię się tym, że myślą o mnie, że pogrzebałam się duchowo.
   Moją receptą na to jest zajmowanie się swoim życiem, rodziną, pracą.
   Korzystaniem z wolności w sensie sterowania swoim życiem, na które już WTS nie ma wpływu.
   PRAWDZIWA WOLNOŚĆ OD UZDY ORGANIZACYJNEJ.
   I to ja decyduję o wszystkim, co dotyczy mojego życia.
   I uważam, że jeśli komuś pasuje taki status, a nie odchodzi oficjalnie ze względu na rodzinę, niech tak trwa.
   Całkiem jest to bezpieczna pozycja, ze względu na ten szaleńczy ostracyzm, który w tej organizacji działa jak szalej na konia.
   Pozdrawiam wszystkich myślących inaczej niż wts.
   Życzę Wam zdrowej wolności od jej sideł.
   :) :)

Jakby ktoś w moją historię zajrzał.
pozdrawiam
Do religii przyłączają za to w co wierzysz, a wykluczają za to co wiesz.


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 880
  • Polubień: 2976
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #33 dnia: 08 Listopad, 2017, 19:53 »
Czołem odstępcy  ;)

. Czy waszym zdaniem jest to spoko by być prawie jak wykluczony ale mieć za to legalny kontakt z rodziną?


Nie rozumiem pytania , czy to znaczy , że jest nie w porządku jeżeli ktoś nie daje sie wykluczyc po to by mieć kontakt z rodziną ?

To nie uznawaj! A Lidia,Dorkas i wielu innych jacy to chrześcijanie?


Masz rację żaden ze mnie chrześcijanin
Choć Krystian  dobrze odpowiedział

Słusznie piszesz Resaktorze.
Pan Jezus nie przywiązywał wagi do żadnych instytucji religijnych.

Odpowiedział mu Jan: Nauczycielu! Widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi za nami, jak wypędzał w twoim imieniu demony, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził za nami. (39) Ale Jezus rzekł: Nie zabraniajcie mu, ponieważ nie ma takiego, kto by dokonywał cudów w imieniu moim i mógł zaraz potem źle o mnie mówić. (40) Bo kto nie jest przeciwko nam, ten jest za nami. (41) Albowiem kto by napoił was kubkiem wody w imię tego, że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej.

Apostołowie zabraniali, ponieważ tamci nie chodzili z nimi, jak chce wiele denominacji, aby z nimi być i do nich przynależeć.
Pan Jezus jednak ich sprostował.

Rzeczywiście nie podążam już ani za Jehową ani za Jezusem , dla mnie oboje są głusi na ludzkie krzywdy , oboje nie reagują na zło ,bez względu na to jak ktoś wierzy i jak dobrym jest człowiekiem .
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Puszek

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #34 dnia: 09 Listopad, 2017, 00:27 »

Nie rozumiem pytania , czy to znaczy , że jest nie w porządku jeżeli ktoś nie daje sie wykluczyc po to by mieć kontakt z rodziną ?

A ja nie rozumiem twojego? Gdzie tak napisałem? Miałem na myśli to, że osoby nieczynne stykają się z ostracyzmem tak jakby były wykluczone.
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 880
  • Polubień: 2976
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #35 dnia: 09 Listopad, 2017, 01:15 »
Czołem odstępcy  ;)

 Czy waszym zdaniem jest to spoko by być prawie jak wykluczony ale mieć za to legalny kontakt z rodziną?

Cytuje po raz drugi Twoje słowa , nie ma tu nic o traktowaniu nieczynnych jak wykluczonych , ale pytasz czy zdaniem innych jest " spoko być prawie jak wykluczony a mimo to mieć legalny kontakt z rodziną "




Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #36 dnia: 09 Listopad, 2017, 01:52 »
Podzielcie się jak to jest być nieczynnym.

Fajnie 8-)

Wiele osób znalazło w nieczynności sposób na jakieś przetrwania. Czyli mniej mają zborowych przyjaciół, ale jak się z orgową rodziną kontaktują, to ta rodzina nie ma problemu. Lepszy taki układ niż w wypadku wykluczonych. Zresztą nie mówisz o sobie 'nieczynny' (bo taki, to może być sklep). Mówisz, ze jesteś słaby duchowo. Albo masz mętlik w głowie.

W zborze na ok. 100 czynnych głosicieli było jakieś 25, a może nawet 30 nieczynnych od lat, z takim nawet 20 letnim stażem. Dwóch gorliwych starszych chciało tych nieczynnych uratować. Nie dotarli nawet do jednego. Ludzie zwyczajnie poprzerowadzali się, telefony pozmieniali. Jak ktoś tym dwóm bohaterom oznajmił, że to bez sensu, bo jak ktoś chce być nieczynny to taki właśnie jest, a jak ktoś chce być czynny to taki jest, to byli co najmniej zdziwieni, no bo to nie według wskazówek.

Jeden sekretarz ciągle marudził, dlaczego umieszcza się nieczynnych na liście podziału grup wywieszanej na tablicy ogłoszeń. Tłumaczono mu, że tak każe niewolnik. Jak przyszła zmiana, czyli aby takich osób nie wywieszać na tej liście, to mu powiedziano, że teraz będzie miał to co sobie wymodlił. Był zadowolony. ;)

Inny sekretarz chciał mieć porządek w papierach i zawsze ciążyły mu te karty nieczynnych, o które zresztą zawsze NO się czepiał. Poradzono by to wywalił 'w diabły'. I tak tych ludzi nie zna. Nie wywalił.

Jeszcze są kryptonieczynni. Tacy co sprawozdanie zdają, ale jest ono z powietrza. Na przykład mąż zawsze zdawał 'owoc' za siebie i za żonę, która w niczym nie uczestniczyła. Znajomy opowiadał, jak był na 'pasterce' u jednego takiego co go nigdzie nie było (nie chodził na zebrania, zbiórki, itd), ale od lat w sprawozdaniu zdawał mniej więcej: 1h, 1cz. I tak każda rubryka na karcie. Dali mu kartę i długopis, i poprosili o uzupełnienie reszty wolnych rubryk w podobnym tonie abonamentu (1h, 1cz), aby już nie pisał tych smsów co miesiąc. Gość wziął długopis i już chciał pisać. ???

Mam nadzieję, ze choć trochę wstrzeliłem się w temat wątku.
« Ostatnia zmiana: 09 Listopad, 2017, 02:06 wysłana przez Moyses »


Offline pies berneński

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #37 dnia: 09 Listopad, 2017, 05:39 »
Czy waszym zdaniem jest to spoko by być prawie jak wykluczony ale mieć za to legalny kontakt z rodziną?
A to będzie zależeć od charakteru człowieka jak także od ewentualnych zysków i strat emocjonalnych.
Są tak zwani liderzy którzy z natury i charakteru nie dali by rady siedzieć nieaktywnie na dupie.
Ci będą aktywistami i będą wszelkie brudy organizacyjne ujawniać.
Ale są też osoby które chcą mieć święty spokój i prowadzić ciche życie.
Tacy będą " słabnąć duchowo" nawet może ściemniać by odciąć się od kieratu organizacyjnego w którym często trzeba było w biegu jeść w biegu srać by wywiązać się z obowiązków organizacyjnych.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline Worehouse

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #38 dnia: 09 Listopad, 2017, 09:11 »
A ja nie rozumiem twojego? Gdzie tak napisałem? Miałem na myśli to, że osoby nieczynne stykają się z ostracyzmem tak jakby były wykluczone.

U mnie w zborze jest kilka osob nazwijmy to nieczynnych,ale akurat nie widzialem zadnych oznak ostracyzmu w ich kierunku. Sadze ze to kwestia ludzi jacy sa wokol Ciebie.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #39 dnia: 09 Listopad, 2017, 12:39 »
Fajnie 8-)

Wiele osób znalazło w nieczynności sposób na jakieś przetrwania. Czyli mniej mają zborowych przyjaciół, ale jak się z orgową rodziną kontaktują, to ta rodzina nie ma problemu. Lepszy taki układ niż w wypadku wykluczonych. Zresztą nie mówisz o sobie 'nieczynny' (bo taki, to może być sklep). Mówisz, ze jesteś słaby duchowo. Albo masz mętlik w głowie.

W zborze na ok. 100 czynnych głosicieli było jakieś 25, a może nawet 30 nieczynnych od lat, z takim nawet 20 letnim stażem. Dwóch gorliwych starszych chciało tych nieczynnych uratować. Nie dotarli nawet do jednego. Ludzie zwyczajnie poprzerowadzali się, telefony pozmieniali. Jak ktoś tym dwóm bohaterom oznajmił, że to bez sensu, bo jak ktoś chce być nieczynny to taki właśnie jest, a jak ktoś chce być czynny to taki jest, to byli co najmniej zdziwieni, no bo to nie według wskazówek.

Jeden sekretarz ciągle marudził, dlaczego umieszcza się nieczynnych na liście podziału grup wywieszanej na tablicy ogłoszeń. Tłumaczono mu, że tak każe niewolnik. Jak przyszła zmiana, czyli aby takich osób nie wywieszać na tej liście, to mu powiedziano, że teraz będzie miał to co sobie wymodlił. Był zadowolony. ;)

Inny sekretarz chciał mieć porządek w papierach i zawsze ciążyły mu te karty nieczynnych, o które zresztą zawsze NO się czepiał. Poradzono by to wywalił 'w diabły'. I tak tych ludzi nie zna. Nie wywalił.

Jeszcze są kryptonieczynni. Tacy co sprawozdanie zdają, ale jest ono z powietrza. Na przykład mąż zawsze zdawał 'owoc' za siebie i za żonę, która w niczym nie uczestniczyła. Znajomy opowiadał, jak był na 'pasterce' u jednego takiego co go nigdzie nie było (nie chodził na zebrania, zbiórki, itd), ale od lat w sprawozdaniu zdawał mniej więcej: 1h, 1cz. I tak każda rubryka na karcie. Dali mu kartę i długopis, i poprosili o uzupełnienie reszty wolnych rubryk w podobnym tonie abonamentu (1h, 1cz), aby już nie pisał tych smsów co miesiąc. Gość wziął długopis i już chciał pisać. ???

Mam nadzieję, ze choć trochę wstrzeliłem się w temat wątku.

O kurcze, podejrzewam, że Moyses jest agentem Szatana. ;)


"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline gedeon

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #40 dnia: 09 Listopad, 2017, 14:04 »
O kurcze, podejrzewam, że Moyses jest agentem Szatana. ;)




Od wielu lat oskarżają myślących!

2013 PROGRAM       'SŁOWO BOŻE JEST PRAWDĄ!’
Kongres Świadków Jehowy, jednolity program wygłoszony na całym świecie.
....................................
11.10 Sympozjum: Strzeż się odstępców!
Szatan (Jana 8:44)
Ludzie, którzy stali się odstępcami (1 Jana 2:19)
Prelegent przyrównał między innymi odstępstwo do zatrucia pokarmowego, ale o znacznie groźniejszym wymiarze. Posłuchajmy:
Prelegenci wystąpili w roli pożałowania godnych ekspertów w dziedzinie odstępstwa. Pożałowania godnych ponieważ, jako eksperci musieli więcej niż „jedną kropelkę tej odstępczej trucizny" wysączyć, żeby móc w tej materii zabłyszczeć. Skąd mieliby informację o rzekomych kłamstwach w internecie lub mediach, gdyby nie zajrzeli do źródeł. Teraz tych nieszczęśników, zgodnie z ich słowami czeka wiadomy finał zatrucia większą dawką „odstępczej trucizny”. To, że cała zawarta w sympozjum: "Strzeż się odstępców" nagonka, to typowa manipulacja informacją można sprawdzić za pomocą artykułu pt.: „Manipulowanie informacją (II) – zniesła-wianie" opartym na Przebudźcie się! z czerwca 2000 roku.
1. Odstępcy powodują zatrucie pokarmowe a ich działanie prowadzi do duchowej śmierci.
2. Odstępcy buntują się i oczerniają oraz odciągają dawnych współwyznawców od religii prawdziwej.
3. Odstępca pojawia sie jak widmo…
4. Dostarczają mocna truciznę, która powoduje śmierć niszczy mózg.
5. Szatan diabeł to szef skażonej kuchni, a odstępcy to jego pomocnicy, którzy promują trującą żywność i       przyprawiają ja kłamstwami, karmiąc się ze stołu demonów.
6. Jak rozpoznać truciznę... zaczyna sie od maleńkiej kropelki, ambicji dumy i samolubstwa, wyniosłość,       przebiegłość i nieuczciwość.
7. Odstępca to duchowy terrorysta, który podkłada bomby oszczerstw.
8.Probują zdyskredytować sług Jehowy i doprowadzić do ich delegalizacji.
9. Stron od odstępców i nie zapraszaj do domu, bo terroryści zdemolują twój dom.
10. Działają potajemnie jak przemytnicy przemycając kłamstwo. Odstępca zawsze pragnie kogoś Oszu         kać, dlatego ukrywa swoja tożsamość i działa w ukryciu.
W sumie w przemówieniu mówca użył ok 80 okresleń poniżjąc tzw.Odstępców.

Całość można posłuchać na orginalnym nagraniu przemówienia tu:
http://komitetsadowniczy.blogspot.no/2013/08/mowa-nienawisci-w-odstepczym-sympozjum_20.html
« Ostatnia zmiana: 09 Listopad, 2017, 14:16 wysłana przez gedeon »


Offline Puszek

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #41 dnia: 09 Listopad, 2017, 14:18 »
Cytuje po raz drugi Twoje słowa , nie ma tu nic o traktowaniu nieczynnych jak wykluczonych , ale pytasz czy zdaniem innych jest " spoko być prawie jak wykluczony a mimo to mieć legalny kontakt z rodziną "

Noi dalej nie rozumiem o co ci chodzi?
Przecież napisałem, co miałem na myśli. Dla wielu bycie nieczynnym to przystanek do wyjścia, wielu chce w tym stanie dalej tkwić by mieć legalny kontakt z rodziną choć to nie przeszkadza otoczeniu traktować takiej osoby ostracyzmem i spisać ją na straty w szczególności gdy taki nieczynny może mieć własne poglądy. Czyżbym się mylił? Czy takie sytuacje nie mają miejsca?
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline zenobia

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #42 dnia: 09 Listopad, 2017, 14:34 »
Puszek ja zrozumiałam , ze masz za złe niby wykluczonym, ze mają kontakt z rodziną /ale chyba co innego miałes na mysli/


Offline Puszek

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #43 dnia: 09 Listopad, 2017, 14:56 »
Puszek ja zrozumiałam , ze masz za złe niby wykluczonym, ze mają kontakt z rodziną /ale chyba co innego miałes na mysli/

OK..widocznie źle się wyraziłem więc się poprawię ;)
Pytanie powinno brzmieć w takim razie: Czy jest lepiej zostać nieczynnym niż odejść/dać się wykluczyć dla zachowania legalnego kontaktu z rodziną?

Dlaczego takie pytanie? Pewnie każdy by wolał trzasnąć drzwiami i pożegnać się z WTS-em by zacząć życie zgodne z własnym sumieniem. Ale niestety wielu jest zmuszonych siedzieć w wewnątrz chociażby dla kontaktu z rodziną czy z powodów biznesowych. I tu bycie nieczynnym dla jednych może być "spoko" dla drugich "nie". Ze względu np. na ciągłe pilnowanie siebie by nie dać się złapać przed donosicielami albo robiąc uniki przed natrętnymi starszymi zboru. Stąd ciekawość jak sobie z tym radzicie albo radziliście.
« Ostatnia zmiana: 09 Listopad, 2017, 15:02 wysłana przez Puszek »
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline zenobia

Odp: Bycie nieczynnym w praktyce.
« Odpowiedź #44 dnia: 09 Listopad, 2017, 18:27 »
Mysle , ze najlepiej odejsc i życ w zgodzie z własnym sumieniem . Moj mąz wie , ze ktoregos dniz podejme tą decyzję .Nie chodze na zebrania od kilku miesiecy , jednak oni zawsze dzwonią po owoc, ktoregos dnia mowie ,jak musisz miec to napisz ze dwie godziny'i juz byl zadowolony.Wczesniej tez nie rozpisywałam głoszenia tak jak wszyscy. Ostatnio moj gorliwy maz pyta idac na zebranie co z owocem, wiec mowie napisz ile chcesz i napisał. Nie wiem , nie pojmuje jego rozumowania.Czuje sie zle z tymi moimi kretactwami, ale tym razem nie chce nic zrobic pochopnie.