Najpierw napisze o tym waszym wyśmiewaniu się z głoszenia przez czasopisma itp.
Jest to jedna z wielu "metod głoszenia".
Nie mniej niestosowna ,niewłaściwa jak inne.
Nie zastępuje ona "głoszenia po domach" ,co jest pewnym tego uzupełnieniem.
Tam idziemy,tutaj podchodzą,niemniej to my "wychodzimy do ludzi".
I jak powiedział nasz zbawiciel :
"Idźcie" tedy...gr. [poreutentes] to "idziemy".
I co?
"ucząc" gr. [ didaskontes ]. Mat.28:18-20
Tak czynimy.
Tak naprawdę metody nie określają ewangelizacji.
Jak i istnieją odmienne metody siewu [ewangelizacji].
Jak przekonuje John Stott:
"Ewangelizacji nie wolno definiować w kategoriach m e t o d.
Ewangelizacja polega na przekazywaniu [dobrej nowiny] j a k i m k o l w i e k sposobem,na głoszeniu dowolnymi środkami.Możemy ewangelizować słowem płynącym ...z k s i ą ż e k,gazet i c z a s o p i s m ,z obrazu,z e k r a n u,z teatru...z czynów serca,z domów...".
Przestańcie wypominać nam nasze metody.
Nie macie prawa,jeżeli uznacie ,że tak można ,że tak niekiedy należy.
Według dr.George Petersa ewangelia to ewangelia.
"Metody s z e r z e n i a ewangelii i praktyki stosowania zależą od człowieka i dlatego są względne...metoda,która dobrze sprawdza się w jakimś czasie i miejscu i w jakiejś społeczności,może być nieskuteczna w innym miejscu,czasie,i wobec innych ludzi".
Jego zdaniem "ewangelia nie wymaga odnowy.Potrzebujemy natomiast stałego odnawiania metodyki przekazywania ludziom odwiecznej ewangelii".
Tak czynimy.
Wielu z was niestety nie.
Niektórzy w ogóle,inni nie tak jak należy,czy można.
Pewnie niektórzy jednak "opowiadają o zbawieniu,zbawicielu".
To dobrze.
Wydaje mi się,że temat dotyczy "Na całym świecie".
Nikt nie głosi w tylu miejscach co my,chociaż nie "siejemy" wszędzie wielce.