Czy sprawdziłeś tę podstawę biblijną? Czy faktycznie te słowa można użyć jako wymówki by z "dobrowolnych datków" zrobić "wymuszone datki"? Zobaczmy kontekst - 1 Kor 16:1: "A jeśli chodzi o zbiórkę, tę na świętych — jak dałem nakazy zborom w Galacji, tak i wy czyńcie."
Na co miała być zbiórka? W PNŚ mamy w tym miejscu odnośnik do Rzymian 15:26 - "Gdyż ci w Macedonii i Achai chętnie się podzielili swymi rzeczami, składając datek na biednych wśród świętych w Jerozolimie.".
Chodziło zatem o pomaganie biednym z Jerozolimy. A nie finansowanie dzieła głoszenia czy budowanie budynków. Nie ma zatem biblijnej podstawy by tworzyć regularnie zbiórki pieniędzy na cele, na jakie przeznacza pieniądze CK.
Jakbym miał już się upierać, no to pierwszy teks mówi o
zbiórce na świętych a drugi na
datek na biednych wśród świetych. Jednak oczywistym będzie, że takie akcje robiło się nie dla dorzucenia komuś do jego nadmiaru. No niemniej masz i inne teksty, jak od chociażby:
(Galatów 6:6 NWT)
6. Niechaj też każdy, kto jest ustnie nauczany słowa, dzieli się wszelkimi dobrami z tym, który tak ustnie naucza.
(1 Koryntian 9:11 NWT)
11. Jeżeli zasialiśmy wam rzeczy duchowe, to cóż wielkiego, jeśli z was żąć będziemy rzeczy dla ciała?
(Filipian 4:16 NWT)
16. bo nawet do Tesaloniki i raz, i drugi przysłaliście mi coś na moje potrzeby.
Innymi słowy są biblijne podstawy, aby wspierać działalność ewangelizacyjną. Owszem, może w tamtych czasach nie wiązało się to na przykład z jakąś budową, no ale skoro Żydzi wznosili synagogi no to jasnym było, że i chrześcijanom prowizorki w prywatnych domach z czasem będą niewystarczające. Może niekoniecznie zaraz Watykan, no ale siedziba w NY też nie z dnia na dzień powstała. Koszty podroży misjonarskich no to też raczej wymagały jakiegoś wsparcia. Przecież za darmo po basenie Morza Śródziemnego nie pływali. Dzisiaj PŚ kupisz za kieszonkowe, ale w tamtych czasach byłyby owe raczej niewystarczające na zakup papirusu, czy pergaminu do zrobienia kopii pism. Przykłady jakieś jeszcze z pewnością by się znalazły. Tak więc pieniążki z pewnością nie szły tylko do brzucha. Starsi, poprzez ręce których taka pomoc przechodziła (Dz. 11:30), z pewnością dobrze się orientowali, że nie "nie samym chlebem człowiek żyje".
Pomijam również fakt, że interpretowanie słów "stosownie do tego, jak mu się powodzi" jako "proporcjonalnie do dochodów" to dość spore nadużycie.
Dopóki nie padają konkretne propozycje owych proporcji... raczej jeszcze nie. Każdy wie najlepiej "jak mu się powodzi". Swego czasu pewne małżeństwo braci wyjeżdżało na teren zagraniczny i wyczyściłem swoje konto do ostatniego pensa, aby im dać. Jednak zrobiłem to "stosownie do tego, jak mi się powodzi", mając lodówkę pełną i świadomość, że za kilka dni wpłyną mi pieniądze na konto. 100 funtów podróżującym też się do kieszeni w kopercie wsuwało. Nie ma przymusu konkretnych proporcji.
To, co? Przechodzimy do listu?