Oczywiście, że człowiek ma wpływ na pojawianie się klęsk żywiołowych.
Nie jestem naukowcem, więc nie potrafię znaleźć naukowych przyczyn powstawania huraganów (powiązanych z działalnością człowieka).
Jednak całkiem łatwo można udowodnić wpływ człowieka na powstawanie niszczących powodzi.
W czasach, gdy drzewa nie były tak masowo i na taką skalę wycinane na świecie było mnóstwo lasów, które wchłaniały wodę deszczową. Ale obecnie mamy zabetonowane miasta i przy byle deszczyku zaczyna się robić problem, bo woda nie ma gdzie spływać.
Do tego jeszcze dodajmy inteligentnych architektów (i władze miasta) zatwierdzających budowę budynków na terenach zalewowych i mamy gotowy przepis na katastrofę.
Zatem powódź już zaliczona.
A teraz głód (to też klęska, choć nie zawsze żywiołowa).
Na klęskę głodu człowiek również ma ogromny wpływ. Owszem, zdarza się zła pogoda niszcząca uprawy. Jednak świat byłby w stanie wyżywić wszystkich. Co się jednak dzieje?
W krajach ubogich ludzie nie mają swojej ziemi, którą by mogli uprawiać, a w krajach bogatych tonami codziennie wyrzuca się żywność "nieunijną" - czyli np. bardziej krzywy ogórek niż to przepis przewiduje. Tak więc jedni marnują, a inni głodują.
Jeszcze jeśli chodzi o wiatr - mają na jego siłę wpływ także zabudowania. Ja akurat mieszkam przy osiedlu, gdzie są wysokie budynki. I co ciekawe gdy wokół nich jest w miarę spokojny wiatr, to zupełnie inne odczucia ma się na tym osiedlu, gdzie wieje bardzo mocno. To dosłownie tak wygląda jakby się pomiędzy tymi budynkami taki wir robił...