To może cytat z Edwarda Stachury:
"Cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy się – znaczy: nigdy nie zaczęło się. Gdyby prawdziwie się zaczęło – nie skończyłoby się. Skończyło się, bo nie zaczęło się. Cokolwiek prawdziwie się zaczyna – nigdy się nie kończy."
Rozumiem, że mamy inne spojrzenie na tę sprawę.
Wcześniej pisałeś, że i tak nie od naszych starań, zależą czyjeś decyzje.
Dlatego podałam Ci przykład bitej kobiety w związku, bo nie jest to prawdą, co napisałeś. W cytacie, wyżej, nie do końca zgodzę się z jego treścią.
W związku, na wiele decyzji możemy mieć wpływ i mamy wpływ.
Po to jest prawdziwa wymiana myśli, żeby się wzajemnie nie ranić, a obie strony powinny uczciwie podchodzić do sprawy.
Można przestać kogoś zwyczajnie obdarzać uczuciem, bo się okazuje, że związaliśmy się z "potworem" emocjonalnym.
Skrajnym egoistą, który wymaga, albo wręcz żąda by go kochać, szanować, choć sam tego nie robi.
I wtedy kończy się wszystko, żeby nie wiadomo jak było prawdziwe na początku.
W świadkowskich małżeństwach tak często bywa.
Bo zasada zwierzchnictwa często mężom uderza do głowy, podoba się im posiadanie tej, danej im "biblijnie", władzy nad kobietą.
I wtedy wiele kobiet, tylko udaje szczęśliwe, choć prawda często bywa skrajnie inna.