Akurat tutaj nie doczepisz sie tak uwazam. Jesli jest jakakolwiek katastrofa to szybko reagują. Pierwsze co robią starsi to dzwonią do wszystkich członków zboru zapytac czy żyją, pytają czy czegos potrzebują. Zapewnia sie wszystkie srodki pierwszej potrzeby! Nieraz pomagalem w odbudowie domu braci po zalanych terenach popowodziowych! Nawet będąc na osrodkach pionierskich poswiecalismy dwie soboty na pomoc ludziom ktorym glosilismy. Czyli po prostu szlismy do roboty!
Oj, a ja bym powiedziała, że doczepić się można, można i to jak.
To tak na aby tradycji ( mojej ) stało się zadość...czemu tylko dwie soboty, a nie dwa tygodnie?
Ja wiem, każda pomoc się liczy i każda para rąk. Jednak ludzie dotknięci jakąś klęską w.... głębokim poważaniu mają świadków głoszenie, wręcz przeciwnie, może to osoby poszkodowane doprowadzać do furii.
Ludzie tygodniami siedzieli i pomagali, wszystkim jak leci, nie wchodzili na teren i nie pytali...o wyznanie. I też wiem o czym piszę.
A dwie soboty to co to jest? Aby zatkać innym gęby, czy może uspokoić własne sumienie?
Miałam może 8 - 10 lat gdy w sytuacji losowej, ośrodek pionierski będący na naszym terenie, przyszedł na kilka godzin pomóc moim rodzicom w żniwach.
To byli typowi ludzie z miasta, może mieli chęci, ale umiejętności zero. Więcej było tłumaczenie, pokazywania niż samej pracy.
Jednak to nic, przez długie lata moja matka kuła ojca w oczy tym, jakich ma dobrych braci.
Sorry, ale pomoc świadków jest bardzo wybiórcza i bardziej służy późniejszej propagandzie niż samym poszkodowanym.