No i coś dla Was Drodzy wykluczeni
Hipotetyczna sytuacja z wykluczonymi w roli głównej
Rok 2014
Pewien człowiek „poznaje prawdę” i staje się Świadkiem Jehowy. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdy zgrzeszy może być wykluczony z organizacji. Niestety pewne okoliczności spowodowały, że wplątał się w pewne kwestie i został usunięty ze zboru po tym, gdy stanął przed zborowym komitetem sądowniczym. Nawet nie próbował się odwoływać, gdyż wiedział, że zgrzeszył. Również jego współbrat razem z nim poniósł tę sama karę, bo razem zgrzeszyli. Jego przyjaciel jednak skorzystał z odwołania się, ale nic nie wskórał. Był z tego powodu bardzo niezadowolony i przez to dłużej przebywał poza zborem.
Rok 2015
Po pewnym czasie skruszony został przyłączony do zboru. Nie zauważył jednak żadnej radości u swoich współbraci. Zrozumiał to, gdy przeczytał wytyczne organizacji, w których choć pisano o „cieszeniu się”, to jednak pisano też by „powstrzymać się od serdecznego powitania”, a dokonać tego, gdy nikt nie będzie widział:
„Czy stosowne jest klaskanie po ogłoszeniu, że ktoś został przyłączony do zboru?
(...) Chociaż bardzo się cieszymy, gdy przyłączony zostaje krewny lub znajomy, to podczas podawania w zborze takiego ogłoszenia powinniśmy zachowywać spokój nacechowany godnością. W Strażnicy z 1 października 1998 roku na stronie 17 tak napisano na ten temat: »Trzeba jednak pamiętać, iż większość członków zboru nie zna okoliczności, które doprowadziły do wykluczenia bądź przyłączenia kogoś. Zdarza się też, że ktoś czuje się dotknięty lub zraniony – niekiedy nawet dość długo – występkiem skruszonej osoby. Warto więc zdawać sobie z tego sprawę, gdy zostanie ogłoszone jej przyłączenie, i powstrzymać się od serdecznego powitania do chwili, gdy będzie to można uczynić w osobistej rozmowie«. Mimo iż bardzo się cieszymy, że ktoś powraca do prawdy, klaskanie z okazji przyłączenia takiej osoby byłoby niestosowne” (Nasza Służba Królestwa Nr 2, 2000 s. 7).
Był rozczarowany chłodnym jego przyjęciem przez współbraci.
Mało tego, wydawało mu się, że wybaczono mu całkowicie, a tu okazuje się, że pewne sankcje mogą się za nim ciągnąć aż 10 lat:
„Czy brat, który był kiedyś wykluczony ze społeczności lub został uznany za odłączonego, może kiedykolwiek być mówcą publicznym? Owszem, to jest możliwe, ale dopiero po upływie co najmniej 10 lat od ponownego przyjęcia do społeczności” (Służba Królestwa Nr 5, 1971 s. 7).
Zraniło go też inne zdanie ze Strażnicy, o tym, że niby „chorował pod względem umysłowym”:
„Załóżmy, że lekarz mówi ci, byś unikał osoby cierpiącej na śmiertelną chorobę zakaźną. Będzie dla ciebie oczywiste, co ma na myśli, i ściśle zastosujesz się do jego przestrogi. Odstępcy ‛chorują pod względem umysłowym’ i szukają sposobności, by zarazić innych swoimi zdradzieckimi poglądami (1 Tym. 6:3, 4). Jehowa, Wielki Lekarz, zaleca nam, abyśmy unikali kontaktów z nimi” (Strażnica 15.07 2011 s. 16).
Rok 2016
Jego kolega, który był prowodyrem ich wspólnego grzechu, który odwoływał się od wyroku komitetu sądowniczego, powrócił do organizacji rok później
Jakież było zdziwienie ich obu, gdy przeczytali w Strażnicy, że nastała ‘nowa prawda’, która pozwala nawet na aplauz i klaskanie, gdy kogoś po wykluczeniu przyjmują ponownie. Ten drugi tego doświadczył:
„Jak po ogłoszeniu przyłączenia osoby wykluczonej zbór może wyrazić radość?
(...) Kiedy ktoś wraca do zboru, rzeczywiście mamy powody do radości. Taka osoba będzie musiała dokładać starań, żeby właściwie postępować. Ale już teraz się cieszymy, bo skoro została przyłączona, oznacza to, że okazała skruchę. Dlatego gdy starsi podają ogłoszenie o przyłączeniu, obecni mogą spontanicznie, ale zarazem w sposób godny, wyrazić radość oklaskami” (Strażnica maj 2016 s. 32).
Jakież było też ich zdumienie, gdy zobaczyli, że Ciało Kierownicze dopiero w roku 2016 dostrzegło pewne słowa w Ewangelii:
„W 15 rozdziale Ewangelii według Łukasza znajdujemy sugestywny przykład Jezusa o mężczyźnie posiadającym 100 owiec. Gdy jedna z nich się gubi, człowiek ten pozostawia 99 owiec i szuka zagubionej, »aż ją znajdzie«. W dalszej części przykładu Jezus mówi: »A znalazłszy, wkłada ją na swe barki i się raduje. A po przyjściu do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc do nich: ‚Radujcie się ze mną, gdyż znalazłem moją owcę, która zaginęła’”. Na koniec Jezus dodaje: „Mówię wam, że tak samo będzie więcej radości w niebie z jednego grzesznika okazującego skruchę niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu prawych, którym skrucha nie jest potrzebna« (Łuk. 15:4-7). 9...) Jezus podkreślił, że gdy grzesznik okazuje skruchę, w niebie wywołuje to radość” (Strażnica maj 2016 s. 32).
Obaj przyjaciele nie mogli się nadziwić, jak różny los ich spotkał, jak różne ‘nowe prawdy’ oceniały ich czyn.
Zrozumieli, że czasem lepiej nie wracać zbyt szybko do organizacji, bo może nastąpią w niej z czasem jakieś pozytywne zmiany.