Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Mrugające nowe światła - zmieniające się co najmniej 3 razy nauki  (Przeczytany 55244 razy)

Offline Roszada

Zmiany książek do studiowania

Towarzystwo Strażnica wraz ze zmianami swoich nauk musiało zmieniać podręczniki do studium. nowe światła zazwyczaj są ogłaszane w Strażnicy i nową książkę do studium trzeba do nich dostosować.

Wpierw studiowano w Towarzystwie Strażnica Wykłady Pisma Świętego (pytania do niej drukowano w polskiej Strażnicy).

Później książkę Harfa Boża (zawierała już pytania).
Pisano wtedy o studium Harfy:

   „Biblijne Studia »Harfy« (...) Nadarza się obecnie sposobność dla wszystkich, którzy pragną podjąć treściwy a jednak zrozumiały kurs do przedmiotowego badania Biblii. Kurs też używa za podręcznika »Harfę Bożą«, dzieło obejmuje 384 stron” (Dokonana Tajemnica ok. 1926 [duży format] s. 223).

Następnie studiowano kolejne książki:

1927: Pytania do książki „Wyzwolenie” (po polsku brak):
1942: Pytania do badania biblijnego podług książki „Dzieci”:
Pytania do studium książki „Nowy Świat” (po polsku brak):
1943: Pytania do studium książki „Prawda was wyswobodzi”:
1944: Pytania do studium książki „Przybliżyło się Królestwo” (po polsku brak):

   „Od roku 1946 do 1968 (...) posługiwano się książką Niech Bóg będzie prawdziwy (...) W następnym okresie, od opublikowania w roku 1968 książki Prawda, która prowadzi do życia wiecznego do roku 1982, nasze szeregi powiększyły się o ponad 1 300 000 głosicieli. (...) W roku 1982 wydano książkę Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi (w języku angielskim)” (Nasza Służba Królestwa Nr 7, 1985 s. 10).

   „W minionych latach otrzymaliśmy takie książki, jak (...) Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego [1995 r.], a ostatnio Czego naprawdę uczy Biblia? [2005 r.]” (Strażnica 01.02 2007 s. 25).

   Prócz tego studiowano inne podręczniki, do których z czasem wydano oddzielnie pytania:

1964: Pytania do książki „‚Upadł Babilon Wielki!’ Panuje Królestwo Boże!” (po polsku brak):
1969: Pytania do książki „Wtedy dokona się tajemnica Boża” (po polsku brak):
1978: Pytania do studium książki „Czy Biblia rzeczywiście jest Słowem Bożym?”:
1979: Pytania do studium książki „Czy na tym życiu wszystko się kończy?” (po polsku brak):
2000: Pytania do studium książki „Czy istnieje Stwórca, który się o ciebie troszczy?”
2003: Pytania do studium książki „Mój zbiór opowieści biblijnych” (© 2002) (po polsku zamieszczone na końcu książki z roku 2004):

Studiowane były też inne książki, jako drugie przed chrztem. Większość z nich zawiera już pytania do studium. Choć nie wszystkie były studiowane z zainteresowanymi (np. Wspaniały finał...).


Offline Roszada

Obrazy, ilustracje, portrety i logo Strażnicy

   Chociaż Towarzystwo Strażnica jest krytyczne wobec wszelkich obrazów religijnych, to samo stosuje wiele ilustracji w swych publikacjach. Jednak nie zawsze tak było. Był czas, gdy w tej organizacji nie używano obrazków w książkach i czasopismach. Był też okres, gdy wieszano na ścianach portrety prezesów i obrazy ze scenami biblijnymi. Różnie też przedstawiano Jezusa na ilustracjach (z brodą lub bez niej; z długimi włosami lub z krótkimi, z siwizną lub bez niej, ze skrzydłami lub bez nich).

Lata 1879-1913 – brak ilustracji

   W początkowych latach istnienia czasopisma Strażnica (od 1879 r.) nie było w nim żadnych ilustracji ukazujących postacie z Biblii.
Również nie zawierała ich seria sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego wydana w latach 1886-1904. W książkach tych zawarto tylko kilka rysunków i wykresów związanych z Wielką Piramidą (patrz Przyjdź Królestwo Twoje 1891; Boski Plan Wieków 1886).
Także nieliczne broszury z tamtych lat nie posiadały ilustracji. Głosiciele tej organizacji potrafili doskonale się obejść bez obrazków w swych publikacjach.
   Jedynie C. T. Russell (zm. 1916), prezes Towarzystwa Strażnica, publikując w świeckiej prasie swoje artykuły, zamieszczał w niej również swoje zdjęcia (patrz np. Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 58, 560).
   Stałym elementem na okładce czasopisma Strażnica od roku 1879 była wieża strażnicza (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 718) i od roku 1891 krzyż z koroną (jw. s. 200), a na wspomnianych Wykładach Pisma Świętego widniała tarcza słoneczna ze skrzydełkami, w czym niektórzy znawcy anglojęzyczni dopatrują się znaków masońskich (jw. s. 88, 648, 651).

Lata 1914-1941 – ilustracje i portrety prezesów

   W roku 1914 Towarzystwo Strażnica zaczęło wyświetlać w wielu krajach „Fotodramę Stworzenia”, która w postaci ruchomych obrazów z podkładem dźwiękowym przedstawiała dzieje ziemi od jej stworzenia do końca 1000-letniego panowania Chrystusa.
Scenariusz tego widowiska wydano w formie książki (96 stron), zawierającej ponad 350 ilustracji i opisy do nich. Tytuł jej to Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach (1914), a w oryginale Scenario of the Photo-Drama of Creation. Przedstawiamy tu opis „Fotodramy stworzenia” z jednej ze znanych książek Towarzystwa Strażnica:

   „W styczniu 1914 roku, na kilka miesięcy przed zakończeniem Czasów Pogan, zaczęto dawać ogromne świadectwo w jeszcze inny sposób – za pomocą »Fotodramy stworzenia«. Był to zestaw pięknych, ręcznie pokolorowanych przezroczy i filmów, zsynchronizowanych z dźwiękiem, które w nowej formie ukazywały zamierzenie Boże co do ziemi. W USA prasa donosiła, że w całym kraju każdego tygodnia »Fotodramę« oglądało łącznie setki tysięcy osób. Już w pierwszym roku na pokazach w USA i Kanadzie było obecnych ogółem prawie osiem milionów widzów” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 422).

   Co zawierają obrazki z omawianej książki? Jest na nich mnóstwo postaci biblijnych (np. Adam, Noe, Abraham, Lot, Melchizedek, Hiob, Jakub, Maria, Józef, Jezus, Apostołowie, Aniołowie, szatan) oraz Wielka Piramida. Prócz tego zamieszczono w książce kilka ilustracji przedstawiających Jezusa na krzyżu.

   W 1917 roku Towarzystwo Strażnica wydało siódmy tom z serii Wykładów Pisma Świętego, który zatytułowano Dokonana Tajemnica. Zawarto w nim wiele ilustracji. Na jednej z nich obok św. Pawła i św. Jana umieszczono C. T. Russella, jako członka „Siedmiu Posłańców Kościoła” z fragmentu Ap 2-3 (Dokonana Tajemnica 1925 s. 74). Zrobiono więc z niego niejako postać biblijną, a właściwie taką, którą Pismo Święte zapowiada. Russella ukazano znów na ilustracjach przy omawianiu tekstów Ez 1 (s. 406), Ez 3 (s. 424) i Ez 24 (s. 556).
   Książka ukazuje też Chrystusa (s. 351, 623), Apostoła Jana (s. 383) oraz obrazek, który stał się obrazem wieszanym w domach głosicieli Towarzystwa Strażnica (s. 711). Chodzi tu o ilustrację dziecka w rajskich warunkach, między innymi z barankiem i lwem.

   W tamtych latach wykształcił się wśród głosicieli Towarzystwa Strażnica zwyczaj posiadania obrazów biblijnych w mieszkaniach. Oto opis tego i wspomniana powyżej ilustracja w formie obrazu:

„Urodziłem się 2 czerwca 1925 roku w miejscowości Lucka koło Lipska w Niemczech. Zanim przyszedłem na świat, moi rodzice, Alfred i Teresa, rozpoznali w publikacjach Badaczy Pisma Świętego (jak wówczas nazywano Świadków Jehowy) głos prawdy. Pamiętam, że codziennie patrzyłem na wiszące w naszym domu obrazy, które przedstawiały sceny z Biblii. Jeden z nich ukazywał małego chłopca prowadzącego wilka, baranka, koźlę, lamparta, cielę oraz lwa, żyjących ze sobą w pokoju (Izajasza 11:6-9). Obrazy te wywarły na mnie niezatarte wrażenie” (Strażnica Nr 15, 1997 s. 20).

Obraz Jezusa widoczny jest na zdjęciu ze zgromadzenia organizowanego przez Towarzystwo Strażnica w roku 1922 w Cedar Point (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 259; Strażnica Nr 4, 2006 s. 27; Strażnica maj 2017 s. 32 – „Na samym jego środku był namalowany Jezus”). Oto relacja z tego wydarzenia:

„Większa taka bandera, długości trzydzieści sześć stóp, w trzech barwach, wykonana przez artystę Towarzystwa, rozwieszona została ponad wzniesieniem dla mówcy, a była tak złożona, że nie można było odgadnąć co się na niej znajdowało, aż nadszedł psychologiczny moment. Mowa Brata Rutherforda zakończyła się słowami: »Ogłaszajcie, ogłaszajcie, ogłaszajcie Króla i Królestwo.« A gdy on powtarzał te słowa, sznury przytrzymujące banderę zostały poprzecinane i wtedy bandera wspaniale rozwinęła się przed publicznością, a na niej te same słowa: ‘Ogłaszajcie Króla i Królestwo.’ Po środku bandery znajdował się wielki obraz Pana. (...) Każdy z obecnych otrzymał silne wrażenie faktu, że na każdym poświęconym ciąży obowiązek od tej chwili do występowania jako agent ogłoszeniowy dla Króla i dla Królestwa” (Strażnica 15.04 1925 s. 120 [ang. 01.03 1925]).

   Jeszcze wydana w 1939 roku książka pt. Krucjata przeciwko chrześcijaństwu podaje, że Niemcy w 1933 roku skonfiskowali Świadkom Jehowy „dużo Biblii i obrazów” (s. 76, 166 [wersja PDF s. 74, 153]).
   Ale to nie wszystko, bo okazuje się, że głosiciele Towarzystwa Strażnica nie tylko obrazy biblijne mieli w domach, lecz i z wizerunkiem C. T. Russella! Oto relacja o tym:

   „Pewien »ewangelista« (...) zgłosił się do mieszkania jednej pani z Scranton. Wszedłszy do pokoju, ujrzał elegancki portret Pastora Russell’a. Natychmiast stracił panowanie nad swoim umysłem i gwałtownie zawołał: »Przyszedłem tu jako chrześcijański kapłan, ale widzę, że pani ma tu portret starego Russell’a. Czy pani jest jego zwolenniczką?« Pani owa odrzekła, że tak” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 285).

   W tamtym czasie wierzono, że Russell nadal czuwa z nieba nad Towarzystwem Strażnica:

„Ale wierząc silnie, że »praca jego pójdzie za nim«, utrzymujemy, że nadzoruje on, z rozkazu Pańskiego, tę pracę, która ma być jeszcze spełniona” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 305).

   Później ‘kult’ Russella rozciągnięto też i na kolejnego prezesa J. F. Rutherforda (zm. 1942), który jednak nie chciał być czczony i ukrócił ten proceder. Oto relacja o tym:

   „Teraz na kongresie w Berlinie [1931 r.] brat Rutherford zauważył, że sprzedawano fotografie z podobizną jego oraz brata Russella, jako pocztówki lub nawet oprawione w ramki. Po stwierdzeniu, że zdjęcia te znajdują się na licznych stołach w bocznych pomieszczeniach wokół sali, wspomniał o nich w swym następnym wykładzie, napominając obecnych, aby ich nie kupowali, a odpowiedzialnym sługom polecając, aby je wyjęli z ramek i zniszczyli. Chciał nie dopuścić do czegokolwiek, co by prowadziło do ubóstwiania człowieka. (...) brat Rutherford odwiedził również biuro oddziału w Magdeburgu. (...) Krótko przed jego wizytą zawieszono w pokojach obrazy przedstawiające brata Russella i jego samego. Gdy tylko brat Rutherford je spostrzegł, kazał je natychmiast usunąć” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 19).

   Jednak nawet w roku 1932 obrazy przedstawiające prezesów obecne były jeszcze w niektórych zborach, choć wtedy je już usuwano:

„Wiatr zmian wiał mocno w Madrycie. Podczas Wieczerzy Pańskiej w 1932, obrus z haftowanymi symbolami krzyża i korony także znikł ze sceny. Jak powiedział brat Gabler: »Bracia, tak musi być. Pozbyć się tego! Pozbyć się tego!«. Podobnie pozbyto się przypinanych oznak z symbolami krzyża i korony, które niegdyś nosiliśmy. A co z obrazami prezesów Towarzystwa Strażnica C. T. Russella i J. F. Rutherforda? One także znikły ze ścian miejsca spotkań Świadków w Madrycie” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1978 s. 145).

   Od 1919 roku Towarzystwo Strażnica rozpoczęło wydawać swoje drugie czasopismo pt. Złoty Wiek, które tym różniło się od Strażnicy, że zawierało mnóstwo kolorowych obrazów biblijnych (szczególnie edycja polska). Organizacja ta zauważyła efekt wyświetlanej „Fotodramy Stworzenia” (pozyskanie wielu osób, którym bliskie były obrazy) i prawdopodobnie dlatego zaczęła też w tym czasopiśmie umieszczać ilustracje biblijne. Po prostu łatwiej było głosicielom tej organizacji nawracać ludzi. Mało kogo bowiem interesowały niekolorowe Strażnice naszpikowane samą treścią pisaną.

   Towarzystwo Strażnica w tym okresie nie tylko zamieszczało w publikacjach swoje ilustracje biblijne, ale i kolorowe obrazy religijne malarzy, którzy nie mieli nic wspólnego z tą organizacją!
Przykładowo książka pt. Rząd (1928) zamieszczała kilka miniatur prawdziwych obrazów, w tym z Chrystusem w aureoli (s. 66) autorstwa Giovanniego (patrz też s. 302, 303, 136).
Książka pt. Pojednanie (1928) też zawiera kilka religijnych obrazów np. „Ostatnia Wieczerza” J. Auberta, na którym także Jezus jest w aureoli (s. 234). W innych miejscach przedstawiono obrazy różnych malarzy, na których widnieje Bóg i Abraham (s. 134), Maria i ukrzyżowany Jezus (s. 136) oraz diabeł i kuszony przez niego Chrystus (s. 68).
   Obrazy świeckich malarzy Towarzystwo Strażnica zamieściło również np. w książce pt. Stworzenie (1928) i wielu czasopismach. Inne książki z tego okresu zawierały już ilustracje wykonane przez pracowników Towarzystwa Strażnica.

   Ponieważ wspomnieliśmy w poprzednim okresie o krzyżu i koronie, zamieszczanych na okładce Strażnicy, trzeba przypomnieć tu, jakie były dalsze losy tych znaków. Oto one:

   „Na przykład Świadkowie Jehowy nosili niegdyś znaczki z krzyżem i koroną. Potem zrozumieliśmy, że Jezus został stracony na palu (Dzieje 5:30). Dlatego przestaliśmy nosić te znaczki. Powierzono mi zadanie oddzielania od nich szpilek. Później złote emblematy przetopiono i sprzedano” (Strażnica Nr 7, 1996 s. 24).

   Wcześniej na ścianach w domach głosicieli Towarzystwa Strażnica wieszano emblematy krzyża i korony:

„Mamy na składzie zapas malowideł, przedstawiających »Krzyż i koronę«; artystycznie obrobione ręcznie olejnymi farbami na grubym kartonie, rozmiaru 22 x 28 cali, które można nabyć po cenie $1. 75 z przesyłką” (Strażnica 15.01 1919 s. 18).

   „Nowy zapas rysunków
Następujące rysunki na papierze nadeszły z Europy i są do nabycia: Boski Plan Wieków rozmiar 18½ x 24½ cale, cena pojedynczo 35c, na zamówieniach w ilościach 12 lub więcej cena po 25c. Piramida Gizeh, rozmiar 18 ½ x 28 ½, cena pojedynczo po 35c; na zamówieniach w ilościach 12 lub więcej cena po 25c. Także nadeszły następujące obrazy: Korona i Krzyż, rozmiar 18 ½ x 24 ½, cena pojedynczo 35c; na zamówieniach w ilościach 12 lub więcej cena po 25c. Wieża, śliczny obraz kolorowy, rozmiar 19 ½ x 25 ½, cena pojedynczo 50c; na zamówieniach w ilościach 12 lub więcej cena po 35c” (Strażnica 01.07 1926 s. 208; por. Strażnica 01.03 1926 s. 66).

   W dawnych latach Towarzystwo Strażnica miało nawet na terenie swego Domu Betel zawieszone dwie flagi oraz małe popiersie prezydenta USA A. Lincolna, o czym napisano w jednej z angielskich Strażnic:

   „Uznając, że rząd USA jest miejscem schronienia dla chrześcijan przed niesprawiedliwym prześladowaniem, to znaczy powstał jako azyl religijnej wolności i wolności słowa, każdy powinien czerpać przyjemność z zawieszania flagi amerykańskiej – zwłaszcza, gdy się go o to prosi. Nie oznacza to jednak, że zawieszając w swoim domu flagę chciałbyś wybrać się na wojnę. Od czasu gdy istnieje Dom Betel, w jednym z pomieszczeń [dosł. Drawing Room] umieszczone jest małe popiersie Abrahama Lincolna, razem z dwiema zawieszonymi flagami. Wydaje się to całkowicie właściwe, biorąc pod uwagę co pan Lincoln zrobił dla rządu i obywateli USA. Nie widzimy w tym niczego niezgodnego z obowiązkiem chrześcijan” (ang. Strażnica 15.05 1917 s. 6086 [reprint]).

Przynajmniej dwie flagi amerykańskie widoczne są na zdjęciu ze zgromadzenia organizowanego przez Towarzystwo Strażnica w roku 1922 w Cedar Point (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 259; Strażnica Nr 4, 2006 s. 27; Strażnica maj 2017 s. 32).

Lata 1942-1980 – ilustracje w książkach

   W tym okresie Towarzystwo Strażnica zaprzestało umieszczać w swych książkach kolorowe obrazy świeckich malarzy, a swoje nieliczne ilustracje publikowało bezbarwnie (lub podkolorowywano je). Czasem pojawiały się tylko nieliczne kolorowe obrazki, szczególnie w latach czterdziestych XX wieku (patrz np. „Prawda was wyswobodzi” 1946).
   Jednak wśród ilustracji pojawiało się wiele takich, które nawiązywały do Biblii. Szczególnie dzieciom chciano zaszczepić przyzwyczajenie do obrazków, dlatego wydano w roku 1978 po angielsku książkę pt. Mój zbiór opowieści biblijnych, która w języku polskim ukazała się w roku 1981 roku (w późniejszych latach wydano ją też w kolorze).

   Towarzystwo Strażnica samo przyznaje, że ilustracje biblijne wprowadziło dlatego, aby pozyskiwać więcej nowych wiernych:

   „Po wojnie zaczęto na świecie przykładać ogromną wagę do ilustracji. Publikacje przykuwały wzrok w dużej mierze właśnie dzięki realistycznym barwom. Takie użycie koloru sprawiło, że słowo drukowane stało się bardziej atrakcyjne, co zachęcało do czytania. W wielu miejscach przekonano się, że odkąd również Strażnica i Przebudźcie się! otrzymały nową szatę graficzną, rozpowszechniano ich znacznie więcej” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 595).

„Ponieważ świat zaczął przywiązywać coraz większą wagę do obrazów, Towarzystwo postanowiło drukować Strażnicę i Przebudźcie się! w technice czterobarwnej. Chodziło o nadanie czasopismom jak najatrakcyjniejszej szaty graficznej za rozsądną cenę” (Rocznik Świadków Jehowy 2001 s. 206).

   Można tu dodać, że pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku Świadkowie Jehowy rozpoczęli odgrywać na kongresach dramaty biblijne, wcielając się w postacie z Biblii. Później zaś publikowali też filmy związane z Biblią.

Lata 1981-2015 – kolorowe ilustracje

   W roku 1981 Towarzystwo Strażnica rozpoczęło wydawać swoje ilustracje i obrazki w publikacjach w kolorach, co jeszcze bardziej upodobniło je do obrazów. Oto wspomnienie o tym:

   „Pierwszym oddziałem, który zaczął drukować wszystkie wydania czasopism na maszynie offsetowej techniką czterobarwną, był oddział w Finlandii. W pracy nad numerami ze stycznia 1981 roku użyto stosunkowo prostych metod, a potem stopniowo je udoskonalano. Następnie w Japonii zastosowano druk czterobarwny do produkcji pewnej książki. Pozostałe drukarnie Towarzystwa Strażnica poszły za tym przykładem, kiedy tylko otrzymały odpowiedni sprzęt” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 595).

Z czasem intensywność zamieszczania obrazków i ilustracji wzrastała. Dziś Towarzystwo Strażnica tak to uzasadnia:

„Ilustracje przykuwają wzrok i częstokroć skuteczniej niż słowo pisane potrafią utrwalić w pamięci ważną myśl. Pewna matka opowiada, ile otuchy dodała jej treść jednej z takich rycin: »Bardzo podobają mi się rysunki zamieszczone w książce pt. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, gdyż zawsze trafiają w sedno omawianego zagadnienia« (...) Ta 256-stronicowa książka zawiera ponad 150 ilustracji, w większości barwnych. Chętnie ją Państwu udostępnią i pomogą przestudiować mieszkający w pobliżu Świadkowie Jehowy” (Strażnica Nr 16, 1990 s. 32).

„Podobnie podczas zebrań chrześcijańskich w Salach Królestwa niektórzy mówcy posługują się tablicami, obrazami, mapami i przezroczami, zaś na domowych studiach biblijnych można korzystać z ilustracji wydrukowanych w literaturze lub z innych środków pomocniczych. Wizualne uzmysłowienia są o wiele skuteczniejsze niż same słowa” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 5 s. 11).

„»O, jaka ilustracja!«
Ile razy powiedziałeś tak do siebie lub kogoś innego, gdy otworzyłeś kolejny numer tego czasopisma? Piękne obrazy i zdjęcia, które opracowuje się z dbałością o każdy szczegół, mają swój cel. Stanowią pomoc w nauczaniu – powinny rozwijać naszą umiejętność myślenia i oddziaływać na uczucia. Mogą być szczególnie przydatne podczas przygotowywania się do studium Strażnicy i brania w nim udziału” (Strażnica 15.07 2013 s. 32).

   Widzimy z tego uzasadnienia, że Towarzystwo Strażnica jakby dostrzegło, iż przez obrazki może bardziej niż poprzez Biblię docierać do ludzi, których chce pozyskać dla siebie.
Obecnie na ilustracjach ukazywani są nie tylko Jezus, Apostołowie oraz patriarchowie, ale i Bóg!
W kilku książkach i czasopismach namalowano właśnie postać Boga. Oto najważniejsze z nich:
Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 s. 75, 78, 121, 179, 302 (patrz też strona między okładką a stroną tytułową);
Pilnie zważaj na proroctwa Daniela! 1999 s. 164;
Strażnica Nr 23, 1999 s. 15;
Proroctwo Izajasza światłem dla całej ludzkości 2000 t. I, s. 91;
Słuchaj Boga i żyj wiecznie 2011 s. 6.

   Wydaje się, że po raz pierwszy ukazano Boga na obrazku w roku 1983. W jednej z publikacji zapytano, czy „łączy cię osobista więź z Wielkim Pasterzem, Jehową” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 20 s. 4). Na stronie obok przedstawiono na ilustracji pochylonego dziadka z brodą, trzymającego laskę, doglądającego stada owiec. Podpis pod obrazkiem wskazuje, że to Jehowa: „Wielki Pasterz z miłością dba o każdą ze swoich »owiec«” (jw. s. 5).

Dziwne to, gdyż w swojej Biblii Świadkowie Jehowy uczą: „Używanie wizerunków (...) znieważa Boga. Sporządzanie wizerunku Boga jest niemożliwe” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata 1997 s. 1660).

W ostatnim czasie głośna była sprawa logo Towarzystwa Strażnica, to znaczy małej wieżyczki umiejscawianej na każdej Strażnicy. Oto przestroga tej organizacji, która podjęła kroki w celu usunięcia tego ‘kultu zastępczego’ obecnego wśród jej głosicieli:

   „Zbory i pojedyncze osoby nie powinny posługiwać się logo ani nazwami korporacji prawnych naszej organizacji lub ich modyfikacjami. Nie należy ich umieszczać na Salach Królestwa, tabliczkach informacyjnych, przedmiotach codziennego użytku, w nagłówkach listów i tym podobnych miejscach” (Nasza Służba Królestwa kwiecień 2009 s. 4).

   Przypomnijmy jak było wcześniej. Otóż na fasadach wielu Sal Królestwa można było zobaczyć logo Strażnicy, obok napisu Sala Królestwa Świadków Jehowy. Mało tego, dało się też zauważyć takie budynki, które na dachu miały umieszczoną miniaturową nadbudówkę o kształcie wieżyczki strażniczej (patrz np. Strażnica Nr 6, 2001 s. 7 – dwie strażniczki obok Sali Królestwa). Ale to nie jakiś wymysł lokalnych Świadków Jehowy, ale zwyczaj Towarzystwa Strażnica, bo tego typu wieże strażnicze znajdują się na niektórych budynkach głównych tej organizacji w USA. Ilustracje takie ukazuje nam jeden z podręczników Świadków Jehowy (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 95, 353, 354, 355).    Co dzieje się teraz wśród Świadków Jehowy? Otóż Towarzystwo Strażnica dało im takie oto dodatkowe (prócz wspomnianego zakazu umieszczania logo gdziekolwiek) wytyczne:

   „Logo Watch Tower (znaczka Strażnicy) ani jego odmian nie należy umieszczać na nowych Salach Królestwa, nawet jeśli ich prawnym właścicielem jest Towarzystwo Strażnica. Jeżeli na już wybudowanej Sali Królestwa jest taki symbol graficzny i jego zlikwidowanie wymagałoby czasochłonnych i kosztownych przeróbek, nie ma konieczności robić tego od razu – można z tym poczekać do większego remontu. Jeżeli jednak zmiana nie nastręczy większych trudności, takie logo należy usunąć” (Nasza Służba Królestwa kwiecień 2009 s. 4).

Później pojawiła się na fasadach sal królestwa wspomniana wieżyczka, a ostatnio niebieski napis jw.org (strona internetowa Świadków Jehowy). Kiedyś zaś symbolem był omawiany krzyż z koroną.

   Niedawno Towarzystwo Strażnica napisało o „obrazach” w Salach Królestwa następująco:

„W niektórych Salach Królestwa znajdują się obrazy przedstawiające postacie biblijne. Stanowią one jednak tylko dekorację i nie są otaczane czcią. Świadkowie Jehowy nie modlą się do nich ani się im nie kłaniają” (Strażnica 01.02 2009 s. 30).


Offline Roszada

Jezus z brodą lub bez niej

   Towarzystwo Strażnica miało różny stosunek do brody Jezusa. Był czas, gdy Go bez niej ukazywano. Być może dlatego, że Świadkowie Jehowy od lat dwudziestych XX wieku raczej nie noszą zarostu, choć C. T. Russell (zm. 1916), prezes Towarzystwa Strażnica, posiadał obfitą brodę.

Jezus z brodą

   Początkowo przedstawiano Jezusa na ilustracjach z brodą (patrz Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach 1914 s. 57, 68; Harfa Boża 1929, 1930 s. 114; Pojednanie 1928 s. 233-234).

Jezus bez brody

   Na początku lat trzydziestych XX wieku Jezus ukazywany jest przez publikacje Towarzystwa Strażnica jako mężczyzna bez brody (patrz np. Światło 1930 t. II, strona bez numeracji zamieszczona między stronami 160-161; Rozdział ludzi 1933 s. 32; Enemies 1937 s. 125; „Prawda was wyswobodzi” 1946 [ang. 1943] s. 281; Od raju utraconego do raju odzyskanego 1960 [ang. 1958] s. 136, 139, 141; Życie wieczne w wolności synów Bożych 1970 [ang. 1966] s. 61, 193).

Jezus z brodą

   W roku 1968 Towarzystwo Strażnica opublikowało swoje oświadczenie:

„Jezus nosił brodę; dlatego rysunki przedstawiające jego postać w przyszłych publikacjach Towarzystwa Strażnica będą zgodne ze świadectwami Pisma świętego” (Strażnica Nr 24, 1968 s. 13).

   Od roku 1968 we wszystkich publikacjach Świadków Jehowy, prócz polskiego ‘opóźnionego’ wydania książki pt. Życie wieczne w wolności synów Bożych z roku 1970 (ang. 1966), Chrystus posiada brodę (patrz np. Prawda, która prowadzi do życia wiecznego 1970 [ang. 1968] rozdz. 10 i 12, ed. 1969 rozdz. 12;“Then Is Finished the Mystery of God” 1969 s. 185).

Interesujące jest to, że choć wszyscy chrześcijanie przedstawiają na ilustracjach aniołów ze skrzydłami, to chyba tylko Świadkowie Jehowy od niedawna ukazują ich z brodami (patrz Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 [ang. 1988] s. 86). Również szatan posiada u Świadków Jehowy brodę i siwe włosy (patrz Słuchaj Boga i żyj wiecznie 2011 s. 9).


Offline Roszada

Kto był i jest Świadkiem Jehowy?

   Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze w Towarzystwie Strażnica zaliczano wszystkich głosicieli do Świadków Jehowy, pomimo iż nazwa ta funkcjonuje od roku 1931. Kiedyś też nie zaliczano do Świadków Jehowy patriarchów. Był też czas, gdy „Świadkiem Jehowy” Towarzystwo Strażnica nazywało piramidę Cheopsa. Różne też były motywy podawane dla zmiany „badaczy” w „Świadków Jehowy” oraz różnie ustosunkowywano się do tekstu Dz 15:14.

Zmiany nazewnictwa

Kolporterzy Towarzystwa Strażnica „chrześcijanami”

   „My zawsze sprzeciwiamy się, gdy nazywa się nas innym imieniem niż imię naszej Głowy – chrześcijanie” (ang. Strażnica marzec 1883 s. 458 [reprint]).

„Gdy dopytywano się o nazwę ich organizacji, nasi bracia na ogół mówili: »Jesteśmy chrześcijanami«. Na pytanie w tej sprawie brat Russell odpowiedział na łamach Strażnicy: »Nie oddzielamy się od innych chrześcijan przez przyjęcie jakiejś szczególnej czy odrębnej nazwy. Wystarcza nam określenie ‘chrześcijanie’, pod którym byli znani pierwsi święci« (wydanie z września 1888 roku)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 149).

Towarzystwo Strażnica zaakceptowało też pogląd jednego ze skrajnych protestantów, że kto do swej nazwy bierze coś więcej ponad słowo „chrześcijanie” ten pochodzi z „piekła [ang. Hell] i Babilonu” (ang. Strażnica luty 1884 s. 585 [reprint]).

Kolporterzy Towarzystwa Strażnica „Badaczami Pisma Świętego”

   „Co prawda nasi bracia często określali siebie mianem Badaczy Pisma Świętego, a od roku 1910, mówiąc o swych zebraniach, posługiwali się nazwą Stowarzyszenie Międzynarodowych Badaczy Pisma Świętego. W roku 1914 zaczęli używać w odniesieniu do poszczególnych grup nazwy Stowarzyszeni Badacze Pisma Świętego – dla odróżnienia od nowo utworzonej, zarejestrowanej korporacji Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 151).

Piramida Cheopsa „świadkiem Jehowy” i „Biblią diabelską”

   W latach 1891-1928, a więc zanim nadano głosicielom nazwę „Świadkowie Jehowy”, Towarzystwo Strażnica nauczało, że piramida Cheopsa jest „świadkiem Jehowy” lub „świadkiem Bożym”:

   „Wielka Piramida jest »Świadkiem« Wielkiego Jehowy” (Przyjdź Królestwo Twoje 1919 [ang. 1891] s. 363; patrz też s. 351, 359, 362, 413).

   „Gdy Józef dostał się do Egiptu, wielka Piramida Gizech była już zbudowaną około 200 lat. Stała ona w całej swej starodawnej piękności; kamienie jej były polerowane tak, że oddawały blask słoneczny jako zwierciadło. Mało sobie Józef zdawał z tego sprawę, że Jehowa już dawno wyrysował Swój Plan w tejże piramidzie na błogosławienie wszystkich rodzajów ziemi; przez Jednego, który dopiero miał przyjść a Józef miał odegrać pantominę onego, który przyjść ma. Ani Józef wiedział o tem, że nawet daty wielu wypadków były tam już ustalone przez Jehowę, i zarekordowane w tej wielkiej piramidzie. Owe dowody tam były a dziś podobny do sfinksa kamień stoi jako świadek Jehowy, objawia skryte skarby swoje. One w zupełności zgadzają się z Pismem Św.” (Złoty Wiek 01.11 1927 s. 533 [ang. 23.03 1927 s. 410]).

   „Przez jakieś 35 lat pastor Russell uważał, że Wielka Piramida w Gizie była kamiennym świadkiem Bożym” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 201).

   Później, gdy zmieniono pogląd Towarzystwo Strażnica uczyło:

   „Następnie Djabeł umieścił wiedzę w martwym kamieniu, który może być słusznie nazwany Biblją djabelską, a nie kamiennym świadkiem Bożym” (Strażnica 01.01 1929 s. 8).

   „Nikt niechaj teraz nic nie dodaje do tego proroctwa, twierdząc naprz., że kupa kamieni w Egipcie jest świadkiem Bożym. Bóg zapowiedział, że organizacja szatańska i wszyscy, którzy ją popierają, mają być zniszczeni w Armagedonie” (Światło 1930 t. II, s. 302).

Klasa niebiańska „Świadkami Jehowy” od roku 1931

   Od roku 1931 Towarzystwo Strażnica nauczało, że „Świadkami Jehowy” są tylko członkowie klasy niebiańskiej, tzn. 144 tysiące „pomazańców”:

„(...) ostatek, to jest klasa świadków Jehowy” (Bogactwo 1936 s. 272).

„»Drugie owce«, to jest wielki lud, idą za nimi, czyli z świadkami Jehowy” (jw. s. 294).

   Prócz tego rezolucja z roku 1931 pt. „Nowe imię” nadała określenie „Świadkowie Jehowy” jedynie „spłodzonym przez Jehowę” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 156), a więc tylko klasie niebiańskiej. Klasa ziemska (drugie owce) nie była wtedy zaliczana do „Świadków Jehowy”.
   Oto opis okoliczności nadania nowej nazwy i komentarz do tego jednego z pisarzy:

   „Kamieniem milowym w wywyższaniu imienia Jehowy było jednak zgromadzenie ludu Bożego w Columbus w stanie Ohio, zorganizowane w dniach od 24 do 30 lipca 1931 roku. (...) Wydarzyło się tam coś daleko wznioślejszego, co miało związek z zagadkowymi literami »JW«, widniejącymi na programie zgromadzenia i na pierwszej stronie gazetki kongresowej zatytułowanej The Messenger. Prawdę mówiąc, litery te były widoczne wszędzie. »Kiedy zbliżaliśmy się do miejsca zgromadzenia«, wspomina Burnice E. Williams, »wszędzie widzieliśmy litery JW«. Nie wiedzieliśmy, co one symbolizują, i wszyscy się zastanawialiśmy: »Co właściwie znaczy to JW?« A siostra Herschel Nelson opowiada: »Snuto najrozmaitsze domysły na temat tego, co oznaczają litery JW: Just Wait [tylko poczekajcie], Just Watch [tylko czuwajcie]...«. (...) Sens liter »JW« ujawniono dopiero w niedzielę 26 lipca 1931, kiedy uczestnicy zgromadzenia z entuzjazmem przyjęli rezolucję zatytułowaną »Nowe imię«, przedstawioną przez J. F. Rutherforda. (...) Teraz wszystko się wyjaśniło. Tajemnicze litery »JW« oznaczały: Jehovah’s Witnesses (Świadkowie Jehowy). »Nigdy nie zapomnę burzy oklasków, jaka się zerwała w miejscu zgromadzenia, kiedy w końcu usłyszeliśmy tę informację« – opowiada Arthur A. Worsley. Herbert H. Bochk dodaje: »W całym mieście Columbus zdjęto z witryn napisy Serdecznie witamy Badaczy Pisma Świętego, a zamiast nich napisano: Serdecznie witamy Świadków Jehowy«. (...) Świadkowie Jehowy obrali imię, jakiego nikt inny na świecie nie chciał nosić” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 Nadarzyn, bez daty wydania, s. 67).

„Jednakże w roku 1931 przyjęliśmy nazwę rzeczywiście jedyną w swoim rodzaju: Świadkowie Jehowy. Pisarz Chandler W. Sterling uznał to za »genialny pomysł« J. F. Rutherforda, ówczesnego prezesa Towarzystwa Strażnica. Widział w tym sprytne posunięcie, które nie tylko pozwoliło nadać grupie oficjalną nazwę, lecz na dodatek ułatwiło taką interpretację wszystkich biblijnych wzmianek o »świadkach« lub »świadczeniu«, by odnosiły się konkretnie do Świadków Jehowy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 151-152).

   Interesujące jest to, że prezes J. F. Rutherford wymyślił nowe określenie „Świadkowie Jehowy” w środku nocy, „o drugiej rano”:

   „Teraz jesteśmy świadkami Boga Jehowy i ta nazwa jasno mówi ludziom, kim jesteśmy i co robimy (...). ‘Wierzę, że doprowadził do tego Bóg Wszechmocny, ponieważ brat Rutherford powiedział mi osobiście, iż kiedy się przygotowywał do tego zgromadzenia, obudził się pewnej nocy i zadał sobie pytanie: »Po co właściwie zaproponowałem zorganizowanie międzynarodowego kongresu, jeśli nie mam żadnego specjalnego przemówienia ani orędzia? Po cóż zgromadzać ich wszystkich?« Zaczął się nad tym zastanawiać i przyszedł mu na myśl 43 rozdział proroctwa Izajasza. Wstał o drugiej rano, usiadł przy biurku i zanotował stenograficznie szkic przemówienia na temat Królestwa będącego nadzieją świata i na temat nowego imienia. Wszystko, co wyraził w wygłoszonym później przemówieniu, przygotował owej nocy, około drugiej nad ranem. Nie miałem i nie mam najmniejszej wątpliwości, że Pan nim kierował w tej sprawie, i że Jehowa życzy sobie, byśmy nosili to imię, a my jesteśmy bardzo szczęśliwi, iż je nosimy’.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 Nadarzyn, bez daty wydania, s. 68).

Patriarchowie „Świadkami Jehowy” od roku 1937

   „W roku 1937 zrozumiano jednak lepiej, że wierni prorocy i inni nienaganni mężowie Boży od Jana Chrzciciela wstecz aż do pierwszego męczennika Abla również byli świadkami Jehowy, stanowiąc po prostu »wielki obłok świadków« (Hbr 11:1 do 12:1)” (Strażnica Nr 19, 1967 s. 8).

   Jednak niedawno rozpoczęto patriarchów nazywać „świadkami na rzecz Jehowy”. Oto jak dokonano zmiany w jednej z publikacji:

   „Według Biblii rodowód Świadków Jehowy ciągnie się od wiernego Abla” (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism 1991 s. 348).

   „Według Biblii rodowód świadków na rzecz Jehowy ciągnie się od wiernego Abla” (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism 2001 s. 344).

Drugie owce „Świadkami Jehowy” od roku 1942

„Później książka pod tytułem Nowy Świat, opublikowana w roku 1942, wskazała, że »drugie owce« z »wielkiej rzeszy« przepowiedzianej w Objawieniu 7:9, 10 także są świadkami Jehowy” (Strażnica Nr 19, 1967 s. 8).

   „W owym czasie Jonadabów nie uważano za »świadków Jehowy« (...) Jednakże kilka lat później w Strażnicy z 1 lipca 1942 roku powiedziano: »Te ‘drugie owce’ [Jonadabowie] stały się Jego świadkami, tak jak wierni słudzy żyjący przed śmiercią Chrystusa – od Jana Chrzciciela wstecz aż do Abla – byli niezłomnymi świadkami na rzecz Jehowy«.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 83, przypis).

   „Świadkowie Jehowy i ich towarzysze, »drugie owce«, nic nie mają wspólnego z komunistami, faszystami, narodowymi socjalistami ani z religiantami. Nie sympatyzują oni z takimi ludźmi” (Ostrzeżenie 1938 s. 27).

   „Świadkowie Jehowy i ich towarzysze »drugie owce«, nazwane Jonadabami. podlegają Bogu i Jego Królestwu pod Chrystusem całkowicie” (Spojrzyj faktom w oczy 1938 s. 17).

   Widzimy, że do roku 1942 dzisiejszych głosicieli z klasy ziemskiej nazywano Jonadabami i nie zaliczano ich do „Świadków Jehowy”.
   Mało tego, określono ich tak wbrew rezolucji z roku 1931 i zmarłemu prezesowi J. F. Rutherfordowi (zm. w styczniu 1942 r.), który tylko namaszczonych przez Jehowę tak nazwał. Owa rezolucja pt. „Nowe imię” podała to następująco:

„ŻE będąc odkupieni drogocenną krwią Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela, oraz usprawiedliwieni i spłodzeni przez Jehowę Boga, i powołani do Jego Królestwa (...) Z radością więc obieramy i przyjmujemy imię, które Pan Bóg wypowiedział swymi ustami, i pragniemy, by nas znano pod tym imieniem i nazywano nim, a mianowicie: Świadkowie Jehowy (Izaj. 43:10-12)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 156).

   Ale to nie wszystko, gdyż w tamtych latach członków klasy ziemskiej nie zaliczano nawet do chrześcijan, a byli nimi tylko pomazańcy z Towarzystwa Strażnica:

   „Ściśle mówiąc, słowo chrześcijanin, oznaczające wierzącego w Jezusa Nazareńskiego i wstępującego w Jego ślady, da się zastosować tylko do Nowego Stworzenia” (Nowe Stworzenie 1925 s. 610).

   „Ściśle mówiąc, to jedynie ci, którzy są w Chrystusie i pomazani od Pana, oraz którzy pozostawają niezłomnie aż do końca, mogą być nazwani chrześcijanami” (Strażnica 01.05 1930 s. 135-136 [ang. 01.03 1930 s. 71]).

   „Pytanie: Co czyni człowieka chrześcijaninem i co należy czynić, aby stać się chrześcijaninem?
Odpowiedź: Chrześcijanin to człowiek przyjęty przez Pana i poczytywany przezeń za członka ciała Chrystusowego. Słowo chrześcijanin znaczy pomazaniec. (...) Każdy przeto, kto rzeczywiście jest chrześcijaninem, musi otrzymać pomazanie duchem Bożym, co znaczy, że Bóg kładzie na niego swego ducha i poleca mu reprezentować Jehowę Boga” (Odbudowa świata 1934 s. 28).

   „Chrześcijanin to osoba, która została namaszczona przez Jehowę poprzez  Jezusa Chrystusa i która tym samym jest naśladowcą Chrystusa. Jezus Chrystus  jest Głową wszystkich prawdziwych chrześcijan, a w związku z tym prawdziwi  chrześcijanie składają się na członki jego ciała (Kol. 1:18)” (ang. Strażnica 15.08 1935 s. 252).

„Każdy prawdziwy chrześcijanin jest nowym stworzeniem” (ang. Strażnica 15.08 1935 s. 254).

   „Chrześcijanin, czyli innemi słowy, usprawiedliwiony człowiek, który jest spłodzony i pomazany z ducha świętego, staje się częścią ofiarniczego ciała Jezusa Chrystusa i jest ofiarowany przez niego...” (Strażnica 01.05 1936 s. 142-143 [ang. 01.07 1934 s. 203]).

   Dopiero w roku 1937 prezes J. F. Rutherford zaliczył Jonadabów, czyli „drugie owce”, do chrześcijan:

   „Drogi Bracie Rutherford: (...) Pewnego dnia jeden brat powiedział mi, że nie jestem chrześcijaninem, ponieważ mienię się być Jonadabem. Pytając się innych braci, zauważyłem wielką różnicę w ich opiniach, dlatego chciałbym stanowczo wiedzieć, czy w ogóle jestem chrześcijaninem czy nie. Jeżeli nie, proszę podać dwa wiersze z Pisma Św. na udowodnienie, że nie jestem; i jeżeli nie jestem chrześcijaninem, co mam mówić, gdy ktoś stawi mi pytanie przy drzwiach, kto ja jestem? (...)
Ponieważ miłujesz Jehowę i przestrzegasz jego przykazania w taki sposób jak Chrystus Jezus przestrzega, fakt ten czyni Cię chrześcijaninem. (...) Twój współchrześcijanin, J. F. Rutherford” (Strażnica 01.02 1938 s. 34 [ang. 01.11 1937 s. 336]).

Ci, którzy nie głoszą, nie są „Świadkami Jehowy”

   W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku Towarzystwo Strażnica odmawiało prawa uznawania się za „Świadków Jehowy” tym swoim wyznawcom, którzy nie głosili:

„Bycie świadkiem Jehowy oznacza coś więcej niż tylko mówienie »Jestem świadkiem Jehowy«. Czy świadczysz? Regularnie? Wszyscy posiadający fizyczne możliwości mają obowiązek głosić publicznie i od domu do domu, tak jak czynił to Jezus, a ponadto wykorzystywać wszelkie okazje do świadczenia znajomym, sąsiadom itp., natomiast osoby niedołężne mają przywilej świadczyć odwiedzającym je osobom, pisząc listy, wykonując rozmowy telefoniczne i na inne sposoby udzielając się w dawaniu wielkiego świadectwa. Każdy świadek Jehowy, bez wyjątku, jest świadom swoich obowiązków w tym zakresie, jak nakreślono to w Ezechiela 3:17-21. Jeżeli ktoś nie świadczy, to nie jest on świadkiem Jehowy. Uważanie siebie za świadka Jehowy i jednocześnie powstrzymywanie się od świadczenia, które jest usługiwaniem, będzie braniem sobie imienia Jehowy nadaremno czyli w bezwartościowy sposób. Nigdy nie powinno się tak dziać, i nie stanie się dopóty, dopóki pielęgnuje się właściwy pogląd na służbę kaznodziejską” (ang. Strażnica 15.02 1957 s. 114).

„Za świadków Jehowy uważa się tych wszystkich, którzy są czynnymi głosicielami dobrej nowiny i odpowiadają biblijnym miernikom moralnym, gdyż chrześcijanin nieaktywny lub nieodpowiadający tym miernikiem w ogóle nie jest chrześcijaninem. Nie jest świadkiem na rzecz Jehowy” (Strażnica Nr 16, 1960 s. 7).

   Jeszcze niedawno, aby zdopingować swoich wyznawców do głoszenia, Towarzystwo Strażnica stwierdziło:

   „Czy możemy nazywać siebie Świadkami Jehowy, gdy bardzo mało mówimy innym o naszej nadziei lub nie czynimy tego wcale?” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 23 s. 20).

Ci, którzy nie głoszą, są „Świadkami Jehowy”

   Obecnie „nieczynnych” głosicieli zalicza się do „Świadków Jehowy”:

   „Niektórzy słabną duchowo do tego stopnia, iż stają się nieczynnymi, »niepraktykującymi« Świadkami!” (Strażnica Nr 23, 2001 s. 10).

   „Okazało się, że jego żona jest nieczynnym Świadkiem” (Nasza Służba Królestwa Nr 2, 2001 s. 4).

   „Następne dwa lata byłam nieczynna jako Świadek” (Przebudźcie się! Nr 6, 1994 s. 20).

Nieochrzczeni głosiciele „Świadkami Jehowy”?

   Choć dziś „nieochrzczonych głosicieli” nie nazywa się jeszcze wprost „Świadkami Jehowy”, to jednak pisze się o nich tak, jakby nimi byli:

   „Nadzorcy cieszą się, gdy ktoś nowy chce służyć Bogu. Nie będą się po nim spodziewać głębokiej wiedzy, jaką posiadły osoby ochrzczone i bardziej zaawansowane w poznaniu prawdy, od których wymaga się więcej. (...) Obaj starsi poinformują zainteresowanego, że kto się nadaje do podjęcia służby i uczestniczy w niej, może zdawać sprawozdania z wykonanej pracy, i w kartotece zborowej zostanie dla niego założona »karta sprawozdań głosiciela«. Będzie to potwierdzeniem jego przynależności do teokratycznej organizacji Świadków Jehowy oraz podporządkowania się jej” (Strażnica Nr 6, 1989 s. 17).

   Prócz tego, ci „nieochrzczeni głosiciele” są co roku wliczani do „Najwyższej [i przeciętnej] liczby głosicieli” w „Sprawozdaniu z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym...” (patrz np. Strażnica Nr 3, 2006 s. 27). Są więc oni właściwie zaliczani do „Świadków Jehowy”.


Offline Roszada

Wymiana śpiewników ze względów doktrynalnych

   Ponieważ Towarzystwo Strażnica zmienia swoje nauki, więc musi też co jakiś czas tworzyć nowe pieśni, które nadążą doktrynalnie za tymi ‘korektami’ wykładni. W związku z tym wydawane są kolejne zmienione śpiewniki.

Zmiany doktrynalne z lat 1928-1984

   „W śpiewniku wydanym przez lud Jehowy w roku 1905 było dwa razy więcej pieśni sławiących Jezusa niż wywyższających Jehowę. W śpiewniku z roku 1928 zamieszczono mniej więcej tyle samo pieśni wychwalających Jezusa, co wysławiających Jehowę. Jednakże w najnowszym śpiewniku wydanym w roku 1984, a po polsku w roku 1989, pieśni na cześć Jehowy jest czterokrotnie więcej niż pieśni o Jezusie” (Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 s. 36).

   „Ponieważ zgodnie z Księgą Przysłów 4:18 na prawdę Bożą pada coraz jaśniejsze światło, w niektórych pieśniach z poprzednich śpiewników trzeba było dokonać zmian. Tak było z obecną pieśnią 215. W roku 1974 zrozumieliśmy, że arka Noego symbolizuje raj duchowy, a nie Królestwo Boże (zob. Strażnicę [wyd. ang.] z roku 1974, strona 634 lub 2/XCVI, strona 12). Toteż słowa ze starszego śpiewnika: »Uciekajcie do arki zbawienia, do Królestwa, gdyż już rządzi On!« zastąpiono nowymi: «Swoje życie Jehowie oddajcie! Jego Król rządzi już, służcie Mu!« A zgodnie ze słowami Jezusa z Mateusza 6:22 pieśń 26 zachęca, by mieć »szczere oko«, a nie »czujny wzrok«” (Strażnica Nr 16, 1989 s. 27-28).

„W miarę upływu lat Świadkowie Jehowy korzystali z wielu zbiorów pieśni. Tekst aktualizowano zgodnie z pogłębiającym się zrozumieniem Słowa Bożego. (...)
1928: »Pieśni na chwałę Jehowy« (...) Dołożono szczególnych starań, by teksty nie zawierały żadnych aluzji do poglądów religii fałszywej ani do oddawania czci stworzeniom (...)
1966: »Śpiewajcie Jehowie przy akompaniamencie muzyki rozbrzmiewającej w waszych sercach« (...) Zmieniono melodie, o których wiedziano, że pochodzą ze źródeł świeckich lub że są związane z religią fałszywą...” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 240-241).

Zmiany doktrynalne z roku 2010

   „Jaśniejsze światło nieuchronnie prowadzi do zmiany sposobu »śpiewania o prawdzie«. Ponad 20 lat Świadkowie Jehowy w wielu krajach z radością korzystali ze śpiewnika zatytułowanego Wysławiajcie Jehowę w pieśniach. Od chwili wydania go światło prawdy pojaśniało i niektóre używane dotąd wyrażenia stały się nieaktualne. Na przykład rozumiemy, że imię Jehowy będzie »uświęcone«, a nie »usprawiedliwione«. Dlatego też choćby ze względów doktrynalnych trzeba było zrewidować śpiewnik. Z tych i innych powodów Ciało Kierownicze podjęło decyzję o wydaniu nowego śpiewnika, zatytułowanego Śpiewajmy Jehowie. Liczbę pieśni zmniejszono do 135. Ponieważ jest ich mniej, łatwiej nam będzie nauczyć się na pamięć tekstów choćby niektórych z nich” (Strażnica 15.12 2010 s. 23).

Zmiany doktrynalne z roku 2014

„Na ostatnim dorocznym zgromadzeniu statutowym Pensylwańskiego Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego – Strażnica, które odbyło się 4 października 2014 roku, poinformowano o zamiarze wydania zrewidowanego śpiewnika. To była naprawdę wspaniała wiadomość! Wszystkim zebranym przypomniano, jak ważne miejsce w wielbieniu Jehowy zajmuje śpiewanie pieśni Królestwa (Ps. 96:2). Może zastanawiasz się, dlaczego trzeba wprowadzić zmiany w śpiewniku. Jest kilka powodów. Przede wszystkim stale pogłębia się nasze zrozumienie Biblii, a to może wpływać na treść naszych pieśni (Prz. 4:18). Poza tym zrewidowano Przekład Nowego Świata w języku angielskim, a wiele wyrażeń i zwrotów użytych w obecnym śpiewniku zaczerpnięto z wcześniejszego wydania. Dlatego trzeba dostosować słownictwo pieśni do zrewidowanego tekstu Biblii. A ponieważ wiąże się to z dużymi zmianami, przy tej okazji zdecydowano dodać do śpiewnika kilkanaście utworów” (Nasza Służba Królestwa Nr 12, 2014 s. 7).


Offline Roszada

Śpiewanie pieśni

   Przez wiele lat Towarzystwo Strażnica akceptowało śpiewanie pieśni. Później (w 1938 r.) tego zaniechało, by po kilku latach (w 1944 r.) znów powrócić do śpiewu.

Śpiewanie pieśni w początkach

   Towarzystwo Strażnica aż do roku 1928 wydawało swoje śpiewniki (kolejny wydano w roku 1944, gdy po przerwie powrócono znów do śpiewu pieśni). Ich spis zamieszczony jest w jednym z podręczników tej organizacji. Obejmuje on kilka śpiewników wydanych w latach 1879-1928. Prócz tego Towarzystwo Strażnica podaje, że początkowo śpiewano pieśni:

   „Już na swych pierwszych zebraniach odbywających się po domach Badacze Pisma Świętego śpiewali pieśni wysławiania. Wkrótce włączono je również do programu większych zgromadzeń. Niektórzy śpiewali jedną z pieśni przed śniadaniem w ramach swych porannych rozważań Słowa Bożego, jak to czyniono przez wiele lat w Domu Biblijnym” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 241).

Zaprzestanie śpiewania pieśni

   „W roku 1938 niemal całkowicie zaniechano śpiewu na zebraniach zborowych” (Strażnica Nr 3, 1997 s. 26).

   „Wprawdzie około roku 1938 w większości zborów zrezygnowano ze śpiewu na zebraniach, ale w roku 1944 przywrócono ten zwyczaj i dziś jest on dalej ważnym elementem zebrań zborowych i programów zgromadzeń Świadków Jehowy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 241).

Ponowne śpiewanie pieśni

   „W roku 1938 niemal całkowicie zaniechano śpiewu na zebraniach zborowych. Wkrótce jednak znowu zaczęto naśladować mądry wzór apostołów. W roku 1944 na zgromadzeniu okręgowym F. W. Franz wygłosił przemówienie »Pieśń służby Królestwa«. Wykazał, że stworzenia Boże w niebie wychwalały Jehowę śpiewem na długo przed pojawieniem się pierwszego człowieka; powiedział też: »Całkiem stosowne i miłe Bogu jest, gdy Jego ziemscy słudzy wznoszą swe głosy w literalnej pieśni«. Po przedstawieniu argumentów przemawiających za tym, że śpiewanie stanowi element wielbienia Boga, ogłosił wydanie Śpiewnika służby Królestwa do użytku na cotygodniowych zebraniach służby” (Strażnica Nr 3, 1997 s. 26-27).


Offline Roszada

Broda

   Wydaje się, że zwyczaj posiadania brody zarzucono w Towarzystwie Strażnica w roku 1923.

Posiadanie brody

   Prezes Towarzystwa Strażnica C. T. Russell (zm. 1916) posiadał brodę i to obfitą. Publikacje tej organizacji ukazują go na wielu zdjęciach (np. Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 42, 53, 58, 64, 121, 128, 130, 208, 255, 405, 420, 560-562, 625, 644, 646, 719).
Również ojciec C. T. Russella i wielu innych jego współpracowników miało brody, np. G. Storrs, N. Barbour (jw. s. 43, 46, 48) i inni (jw. s. 209, 412, 420-421). Najdłużej chyba ją posiadał zmarły w roku 1947 W. Van Amburgh (jw. s. 622, 653) i był on prawdopodobnie ostatnim, który nie pozwolił jej sobie zgolić. Był on jednak sekretarzem-skarbnikiem Towarzystwa Strażnica (patrz Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 17).
Towarzystwo Strażnica tak wspomina te dwie znane osoby z brodami:

„Dlatego na zdjęciach z tego okresu widać, że C. T. Russell, pierwszy prezes Towarzystwa Strażnica, i jego współpracownik W. E. Van Amburgh nosili eleganckie, starannie przystrzyżone brody, które w tamtych czasach dodawały im godności i były najzupełniej stosowne” (Przebudźcie się! Nr 2, 2000 s. 24).

   Jednak C. T. Russell był bardziej znany nie z powodu brody, ale wysokiego czoła:

   „Człowiek z wysokim czołem, jakie miał Pastor Russell, jest nadzwyczaj inteligentnym” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 426).

Nieposiadanie brody

Paradoksem jest to, że broda C. T. Russella stała się później powodem do zaprzestania posiadania jej przez głosicieli Towarzystwa Strażnica. Oto wspomnienie tej organizacji dotyczące roku 1923:

„(...) brat Balzereit zwrócił się do brata Rutherforda z prośbą o zezwolenie na kupno prasy rotacyjnej. Brat Rutherford wyraził zgodę, lecz pod jednym warunkiem. Zauważył bowiem, że brat Balzereit z biegiem lat zapuścił brodę bardzo podobną do brody brata Russella, a w ślad za nim poszli inni bracia, którzy chcieli wyglądać tak jak brat Russell. Nie chcąc, aby to doprowadziło do ubóstwiania stworzeń, brat Rutherford chciał temu położyć tamę. Dlatego też podczas swej następnej wizyty poinformował brata Balzereita w obecności całej rodziny Betel, że może zakupić prasę rotacyjną, ale tylko pod warunkiem zgolenia brody. Brat Balzereit z ciężkim sercem zgodził się na to i udał się do fryzjera” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 15).

Od tamtej pory żaden ze Świadków Jehowy nie powinien posiadać brody:

„Podobnie osobliwy sposób noszenia włosów może łatwo wprowadzić kogoś w pułapkę Diabła, a ponadto spowodować zgorszenie u drugich. Zdarzyło się na przykład, że pewien młody mężczyzna w Stanach Zjednoczonych robił piękne postępy w studiowaniu Biblii i nawet dał się zachęcić do wzięcia u boku doświadczonego świadka udziału w głoszeniu innym dobrych wieści, które zdążył poznać z Biblii. Poprzednio, odkąd pojawił się u niego zarost, zapuścił brodę, a ponieważ w jego środowisku zawodowym niektórzy nosili brody, więc sądził, że i w służbie polowej jego broda nikomu nie będzie przeszkadzać. Tymczasem przy jednych drzwiach, ledwie się przedstawił, usłyszał z ust mieszkanki: »Przepraszam, młody człowieku, ale nie chcę mieć nic wspólnego z rozruchami studenckimi«. Żadne dalsze wyjaśnienia nie zdołały usunąć tego nieporozumienia, a rozmowa zakończyła się zatrzaśnięciem drzwi. Zapytał potem doświadczonego Świadka Jehowy, dlaczego tak się stało. Ten zachęcił go do rozpatrzenia sprawy swego wyglądu w powiązaniu z okolicznością, że chciałby uchodzić za sługę Bożego. Aby nie być odpowiedzialnym za zgorszenie choćby jednej osoby, która by przez to się odwróciła od drogi ku życiu wiecznotrwałemu, ów nowy głosiciel Królestwa zgolił brodę. Czy byłbyś gotów postąpić tak samo lub dokonać u siebie podobnych poprawek, gdyby na jakimś terenie twoja powierzchowność wywierała złe wrażenie?” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 12 s. 10).

   Jednak sam J. F. Rutherford w roku 1941, na pół roku przed śmiercią, sam zapuścił brodę, co widać na jednym ze zdjęć (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 221).

   Ciekawe jednak, że właśnie patriarchów z brodami do roku 1950 wyczekiwali Świadkowie Jehowy na stadionie podczas kongresu. Byliby oni tam jedynymi osobami z obfitym zarostem:

„Przez wiele lat lud Jehowy sądził, że wierni mężowie z dawnych czasów, tacy jak Abraham, Józef i Dawid, zmartwychwstaną przed końcem tego niegodziwego systemu rzeczy. (...) W punkcie kulminacyjnym pasjonującego wykładu biblijnego mówca zapytał: »Czy uczestników tego międzynarodowego zgromadzenia ucieszy wiadomość, że TERAZ, TUTAJ, pośród nas, jest wielu przyszłych KSIĄŻĄT NOWEJ ZIEMI?« Cóż za ożywienie wywołało to pytanie! »(...) Byłam pewna, że lada moment wyłoni się jeden lub kilku starożytnych mężów« (siostra Dwight T. Kenyon). »(...) Jestem pewien, że gdyby do podium podszedł ktoś z długą brodą, tłumu nie dałoby się powstrzymać« (L. E. Reusch)” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 102).

   Interesujące jest też to, że od roku 1988 Towarzystwo Strażnica zaczęło ukazywać na ilustracjach aniołów z brodami (Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 [ang. 1988] s. 86, 284).

Pierwsza pozytywna opinia o posiadaniu brody w niektórych krajach

„A czy jest stosowne, żeby brat nosił brodę? Noszenie brody było jednym z nakazów Prawa Mojżeszowego. Jednak chrześcijan to Prawo nie obowiązuje (...). W niektórych krajach noszenie zadbanej brody może nie budzić zastrzeżeń i wcale nie musi odwracać uwagi od głoszonej przez nas dobrej nowiny. Nawet niektórzy zamianowani bracia noszą tam brody. Mimo to część braci postanowiła z tego zrezygnować (...). W innych kulturach nie ma zwyczaju noszenia brody i dlatego nie byłoby to odpowiednie dla sługi Bożego. Brat, który nosiłby brodę, mógłby nie przysparzać swoim wyglądem chwały Bogu i mógłby nie być uważany za »człowieka nieposzlakowanego«” (Strażnica wrzesień 2016 s. 21).


Offline Sebastian

Pierwsza pozytywna opinia o posiadaniu brody w niektórych krajach
„A czy jest stosowne, żeby brat nosił brodę? Noszenie brody było jednym z nakazów Prawa Mojżeszowego. Jednak chrześcijan to Prawo nie obowiązuje (...). W niektórych krajach noszenie zadbanej brody może nie budzić zastrzeżeń i wcale nie musi odwracać uwagi od głoszonej przez nas dobrej nowiny. Nawet niektórzy zamianowani bracia noszą tam brody. Mimo to część braci postanowiła z tego zrezygnować (...). W innych kulturach nie ma zwyczaju noszenia brody i dlatego nie byłoby to odpowiednie dla sługi Bożego. Brat, który nosiłby brodę, mógłby nie przysparzać swoim wyglądem chwały Bogu i mógłby nie być uważany za »człowieka nieposzlakowanego«” (Strażnica wrzesień 2016 s. 21).
bardzo przepraszam, ale ja tutaj nie widzę pozytywnej opinii nt. brody (widzę tylko wyrażenie nieco łagodniejszym językiem krytyki posiadania brody).
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Roszada

Naucz się czytać:

"W niektórych krajach noszenie zadbanej brody może nie budzić zastrzeżeń i wcale nie musi odwracać uwagi od głoszonej przez nas dobrej nowiny. Nawet niektórzy zamianowani bracia noszą tam brody".


Offline Sebastian

ale dalsza część wywodu studzi zapędy osób które chciałyby sobie taką brodę zapuścić.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Roszada

ale dalsza część wywodu studzi zapędy osób które chciałyby sobie taką brodę zapuścić.
Bo znów nie umiesz czytać:
"w niektórych krajach"


Offline Sebastian

Bo znów nie umiesz czytać:
"w niektórych krajach"
specjalnie nie podano w których krajach po to aby zniechęcić praktycznie wszystkich
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Gorszyciel

  • Gość
specjalnie nie podano w których krajach po to aby zniechęcić praktycznie wszystkich

Zgadzam się w 100%


Offline Roszada

Wykluczanie z organizacji

   Odnośnie sankcji wykluczania Towarzystwo Strażnica podaje, że „aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów”.

Pierwowzór wykluczania

   Początkowo nie było w Towarzystwie Strażnica komitetów sądowniczych, ale cały zbór rozstrzygał sprawy:

„Już w roku 1904 (...) zaznaczono, że należy odpowiednio zapobiegać demoralizacji zboru. (...) Na tej podstawie sporadycznie odbywały się »posiedzenia Kościoła«, podczas których przedstawiano całemu zborowi dowody poważnego przewinienia” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 186-187).

„Lud Boży już przed laty zrozumiał, że winowajca nie okazujący skruchy nie jest godzien pozostawania w społeczności chrześcijańskiej. Na przykład w roku 1904 pierwszy prezes Towarzystwa Strażnica, Charles Taze Russell, napisał: »Kościół powinien wydalić go ze swego grona i odmówić mu wszelkich oznak i przejawów braterstwa« (Nowe Stworzenie, strona 290 wydania angielskiego)” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 13 s. 15).

   „Jeden jest tylko sposób pozbawienia kogoś naszej społeczności, o ile on był uznany za członka w ciele Chrystusowym. Sposób ten jest, o ile sprawa jest dość ważna, idź do niego sam. Jeżeli nie możesz dojść do właściwego załatwienia danej sprawy, przybierz sobie dwóch, albo trzech innych; jeżeli wciąż jeszcze nie można dojść do zgody itd. można to przedstawić zborowi przez jego właściwe przewody. Przybierając dwóch lub trzech byłoby rzeczą mądrą przybrać starszych zborowych, bo tacy byliby odpowiedniejsi do tego. Gdyby ów brat nie zechciał usłuchać ich, wtedy sprawa może być przedstawiona zborowi i tylko w ten sposób, przez głosy całego zebranego grona ludu Bożego, ktoś może być pozbawiony społeczności jako brat” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 535).

   C. T. Russell tak oto wyraził swoje stanowisko co do witania ‘odstępców’:

„Pytanie (1909) – Jak mamy pozdrawiać takich, co opuścili Zgromadzenie i nazywają nas gorzej niż Babilon? Czy powinniśmy serdecznie ich witać gdy przyjdą na zebranie?
Odpowiedź – (...) Trzymajcie go w odosobnieniu, a jeżeli chce, niech walkę prowadzi z samym sobą. Przy tym powinniśmy czuwać, abyśmy nie uprawiali w naszych sercach podobnego ducha. Bądźmy grzecznymi lecz stanowczymi.
Gdyby kto z takich do mnie przystąpił, podałbym mu rękę. Nie odmówiłbym uściśnięcia dłoni, lecz nie starałbym się uczynić z niego serdecznego towarzysza” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 106-107).

   Prezes Towarzystwa Strażnica porównał też ewentualne zaistnienie „rad śledczych” do „świętej Inkwizycji”:

„Pytanie (1916) – Czy jest właściwe aby starsi za siedli jakoby w radzie śledczej [ang. court of inquiry] wzywali kogoś, rzekomo nieporządnie chodzącego, aby stawił się przed nich i wy tłumaczył się ze swego postępowania? Czy też Pańska do rada podana u Mateusza 18:15-18 powinna być stosowana w takich sprawach?
Odpowiedź – Godzę się z, myślą pytającego, że sprawy takie powinny być załatwiane według Pańskiego polecenia zapisanego w podanym cytacie. Słowo Boże nie upoważnia żadnej rady śledczej, składającej się ze starszych lub też z innych osób. To byłoby wracaniem się do praktyk wieków średnich, kiedy to sądy dokonywane były przez tak zwane trybunały świętej Inkwizycji i my okazywalibyśmy ducha podobnego inkwizytorom. Pan postawił tę sprawę w sposób bardzo prosty, tak że nie może my tego ulepszyć. Biblia mówi: Jeżeli zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, strofuj go między tobą i onym samym, jeśli cię usłucha pozyskałeś brata twego. To powinno zakończyć całą sprawę. Gdyby jednak nie powiodło się, Pismo święte podaje krok następny, w taki sposób: Ale jeśli cię nie usłucha, przy bierz do siebie jeszcze jednego albo dwóch, aby w uściech dwóch albo trzech świadków stanęło każde słowo . Gdyby ów czyniący źle, usłuchał napomnienia, tych dwóch lub trzech i zaprzestał źle czynić, to sprawa cała powinna być na tym zakończona. Nie byłoby to naszą rzeczą stawiać mu jakieś wymagania, lub nakładać na niego karę. Powinniśmy pamiętać na siłowa: Pan sądzić będzie lud Swój. Jeżeli ów przestępca zasługiwałby na karę to możemy być pewni, że Pan mu ją wymierzy; lecz my czynić tego nie mamy. Jeżeli powstrzymamy zło to jest wszystko o nam czynić przystoi. Gdyby jednak ów zło czyniący nadal trwał w ziem, nie pokutowałby, a sprawa byłaby dosyć poważna to następnie ma ona być przedstawiona Kościołowi do naprawy. – Mat. 18:15-18. Spraw małych, drobnostkowych nie powinno się przywodzić przed zgromadzenie. Według mojego zrozumienia, około trzy czwarte spraw podanych mej uwadze, mogłyby być w zupełności zaniechanie. Jednak może niekiedy zajść sprawa wyjątkowa, która już przeszła poza obręb osobisty i w którą do pewnego stopnia wmieszane zostało całe zgromadzenie. W takich okolicznościach nie możliwe byłoby traktować sprawę w sposób osobisty. Wówczas starsi mogą postanowić się radą lub komitetem do zbadania tej sprawy; mogą upoważnić jednego z pomiędzy siebie aby wglądnął w sprawę i starał się zło powstrzymać lub jakoś załatwić. Gdy sprawa przekracza granicę osobistości, nie mamy dorady ponad Słowo Boże. Bądźmy ostrożni aby nie iść za przykładem Babilonu, stawać się inkwizytorami lub mieszać się do spraw niepotrzebnie. Słowo Boże ma nam wystarczyć i powinniśmy stosować się do jego porad jak najściślej, a tym sposobem unikniemy zamieszania” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 780-781; por. Co powiedział Pastor Russell 2015 s. 479-480).

   Choć istniała wtedy instytucja wykluczania (zapewne głównie za niemoralne prowadzenie się), to jednak była w tym czasie daleko posunięta tolerancja dla myślących inaczej niż Towarzystwo Strażnica:

   „Nie przestaniemy uważać kogoś za brata, chociaż on nie wierzy, że Towarzystwo jest kanałem Pańskim. (...) Jeśli ktoś nie chce działać w harmonii z ustanowionem w ten sposób Towarzystwem, to jest to jego rzeczą; mimo to nie oznacza to jeszcze, że musi mieć przeciwko niemu złe usposobienie, albo, że zostanie on wykluczony ze społeczności. (...) Jeżeli inni zapatrują się na to inaczej, to jest to już ich rzecz. Powinna być zupełna wolność sumienia i przekonania. Stosując tę samo regułę do różnych zborów, składających całe ciało, możemy przypuścić, że zbór złożony ze stu osób, w którym sześćdziesiąt powiada: Nie jesteśmy w harmonii z Towarzystwem i z jego pracą; dlatego obierzemy za naszych starszych i nasze sługi tych z pośród większości, którzy mają takie same jak i my zapatrywania: Na pewno żaden rozsądny człowiek nie zaprzeczy, że mają oni wolność tak postąpić. Z drugiej strony przypuśćmy, że większość z sześćdziesięciu lub nawet więcej powiada sobie: Jesteśmy w zgodzie i harmonii z Towarzystwem i z pracą. (...) Czy mniejszość ma być wykluczona ze społeczności? Na pewno nie. Należy ich traktować uprzejmie i grzecznie, uważać za braci. (...) Czy należy pozdrawiać ich jako braci. Ależ naturalnie że tak” (Strażnica 15.04 1920 s. 117-118 [ang. 01.04 1920 s. 100-101]).

Brak wykluczania

„Wielki przeciwnik jest bardzo podstępny i zawsze odwołuje się do poczucia i namiętności. On przekonuje niektórych aby radykalnie zastawiali się za pewną pracą i działalnością, i zaraz stara się odłączyć ich od tych, którzy nie mają tego samego zapatrywania. Myślą, że ich radykalne, urodzone i zasadnicze stanowisko daje im specyalny przywilej do Boskiej łaski i błogosławieństwa. To usposobienie doprowadza ich do zgwałcenie zasady w różny sposób: 1) Przez posądzenie i potępianie innych, którzy nie są ich zapatrywania; 2) Przez odmówienie społeczności tym, którzy jeszcze wierzą w okup, restytucyę i wysokie powołanie. Innemi słowy, czynią to jedynie dlatego, ponieważ nie mogą wytrzymać próby i doświadczenia w towarzystwie” (Strażnica 15.05 1919 s. 157).

„Niech zatem żadne dziecko Boże nie będzie zaniepokojone przez oszczercze pogłoski kierowane przeciwko braciom, mając na uwadze to, że Bóg będzie sądził każdego jednego według swego doskonałego sądu. Nie ma nigdzie dowodu w Piśmie Świętym, aby Pan postanowił jakiegoś człowieka jako duchowego żandarma [ang. spiritual policeman] dla swoich braci. On zaznaczył, że pewne przewinienia przeciwko Jego kościołowi powinny być rozważane, lecz wcale nie upoważnił kościoła do nałożenia kary” (Strażnica 01.04 1929 s. 105 [ang. 15.01 1929 s. 24]).

   „Czy Bóg upoważnił zbór czyli kościół do wydawania wyroku i stosowania kary na pewnych przestępców, a przez to sprowadzać na nich zło? Odpowiedź według Pisma Św. jest, Nie. Bóg nie upoważnił kościoła do wydawania wyroku celem stosowania kary drugiemu człowiekowi. (...) Wydawanie wyroku i obostrzanie takowego przeciwko tego lub drugiego, a przeto sprowadzanie zła na złoczyńcę nie jest upoważnieniem zboru. Cel winien być przedsiębrany, aby dopomóc błądzącemu, pozyskać go, o ile jest możliwem, a czynić to przez niewzruszalne obstawanie za słusznością. Zbór działa właściwie, gdy okazuje nieuznanie czyli potępienie postępków złoczyńcy, ponieważ taką działalnością może wykazać złoczyńcy jego niewłaściwy bieg, a przez to umożliwić mu podźwignięcie; jeżeli w danym wypadku złoczyńca wyraża swój żal i stara się postępować właściwie, to powinno się takiemu pomóc. Przy niektórych okolicznościach starsi zborowi przypisują sobie więcej aniżeli Pismo im pozwala. Winno być zawsze na uwadze, że starsi są sługami zboru, a nigdy nie są do panowania nad zborem”(Strażnica 15.07 1930 s. 216-217 [ang. 15.05 1930 s. 152]).

„Niejedni (...) objawiają oni życzenie karania niektórych swoich braci. Szukają u swych braci wad i robią na nich doniesienia, chcąc sprowadzić na nich trudności i ucisk, gdyż pragnęliby widzieć ich upadek. Tacy omieszkują przypomnieć sobie następującą wyraźną i niezmienną regułę Jehowy: »Moja jest pomsta, a ja oddam, mówi Pan«. Ci, którzy występują jako duchowi policjanci swoich braci, wskutek tego sami często znajdują się w uciemiężeniu i ucisku...” (Aniołowie 1934 s. 60; por. Czego ci potrzeba 1932 s. 50).

   „Jeżeli jeden członek nowego stworzenia zgrzeszył przeciwko drugiemu i prosił go o przebaczenie, należy mu przebaczyć. Jeżeli zgrzeszył przeciwko zborowi nowego stworzenia i prosi o przebaczenie, to mu również należy przebaczyć. Niektórzy ludzie mają w użyciu zasadę: »Mogę wybaczyć, ale nie mogę zapomnieć«. Ta zasada nie pochodzi od Pana, ale od diabła” (Nowy Dzień 15.11 1937 s. 479).

   „Niemniej ta ostateczność, jaką jest wykluczenie czy wyłączenie ze społeczności, nie była szeroko praktykowana po zborach i aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów. [Zobacz »Strażnicę« w wydaniu angielskim z 1 marca 1952 roku, strony 131 do 148] Odtąd jednak nie można było uważać chrześcijańskiego prowadzenia się w życiu po prostu za sprawę prywatną danego człowieka lub grupy ludzi” (Strażnica Nr 22, 1968 s. 6).

   W tamtych latach krytykowano wykluczenia stosowane na przykład w chrześcijaństwie:

„Organizacja szatańska unosi się na wysoko okrzyczanem nazwisku – »chrześcijaństwo«. Ona się chełpi, że posiada pięćset miljonów członków. Członkowie tej organizacji są usidleni wierzeniami, obyczajami i różnorakiemi obrządkami lecz takowe niewolno im ganić ani wyjawiać. Nawet najmniejsze lekceważenie ustanowionych zasad sprowadza na ich głowy pośmiewisko, urąganie, wykluczanie ze społeczeństwa i prześladowanie. Tysiące ponad tysiące ludu Pańskiego jest trzymane w tych wyznaniach jako więźniowie, a tylko z powodu że obawiają się wyrazić swego niezadowolenia względem wyznań, obrządków i zwyczajów tej organizacji” (Strażnica 15.03 1931 s. 93-94 [ang. 01.10 1930 s. 301]).
   Patrz też ang Przebudźcie się! 08.01 1947 s. 27.

Wprowadzenie wykluczania

„W roku 1952 wprowadzono opartą na Biblii metodę formalnego wykluczania grzeszników ze społeczności zborowej. (...) Organizacja Boża nie tolerowała odtąd nikogo, komu nie zależało na pozostawaniu niesplamionym, czystym i bez skazy w oczach Jehowy” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 21 s. 11).

„Zwłaszcza od roku 1952 Świadkowie Jehowy kładą nacisk na strzeżenie zboru przez wykluczanie zatwardziałych grzeszników. Niemniej winowajcy, którzy zdobyli się na szczerą skruchę, otrzymują życzliwą pomoc, by mogli ‛wyprostować ścieżki dla swych stóp’” (Strażnica Nr 10, 2006 s. 24-25).

   Warto nadmienić, że osoba wykluczona i przywrócona do społeczności Świadków Jehowy przez długi czas nadal nosi swoje ‘piętno’:

   „Czy brat, który był kiedyś wykluczony ze społeczności lub został uznany za odłączonego, może kiedykolwiek być mówcą publicznym? Owszem, to jest możliwe, ale dopiero po upływie co najmniej 10 lat od ponownego przyjęcia do społeczności” (Służba Królestwa Nr 5, 1971 s. 7).

   Wcześniej było jeszcze gorzej:

„Wykluczony ze społeczności, może się jednak pojednać z Jehową i Jego organizacją i z biegiem czasu ponownie zostać przyjętym jako brat, jeżeli żałuje, zmieni swój sposób postępowania i objawi pokorne nastawienie, i przez dość długi czas udowodni, że chce żyć w zgodzie ze Słowem Bożym. Jednak po ponownym przyjęciu jego stanowisko nigdy nie będzie takie samo jak przed wykluczeniem ze społeczności. Ponieważ on naruszył zaufanie zboru, nie może prowadzić nadzoru w zborze. Dlatego traci on nieodmiennie wszelką odpowiedzialność służbową tu na ziemi” (Strażnica Nr 7, 1964 s. 8).

   Interesujące jest to, że kiedyś Towarzystwo Strażnica wykluczenie nazywało „ekskomuniką”, choć niedawno zaprzestało używać tego określenia:

„Przez wykluczenie ze społeczności, czyli przez ekskomunikę, winowajca zostaje odcięty od widzialnej organizacji Bożej” (Strażnica Nr 14, 1964 s. 9; por. ang. Strażnica 15.07 1963 s. 443 – disfellowshiping, or excommunicating).

„W jednym z ostatnich wydań »Strażnicy« zostały omówione zasady biblijne dotyczące wykluczenia ze społeczności, czyli ekskomuniki” (jw. s. 9).

„Świadkowie Jehowy w przeszło 200 krajach na całym świecie mają opinię ludzi porządnych, uczciwych i szanujących prawo. Zyskali sobie uznanie dzięki temu, że zdecydowanie odmawiają udziału w jakiejkolwiek działalności wywrotowej czy antyrządowej – za takie niechrześcijańskie postępowanie mogliby zostać wykluczeni, czyli ekskomunikowani ze swej społeczności” (Strażnica Nr 19, 1995 s. 31).
   
Towarzystwo Strażnica zalicza wykluczonych (odstępców) do „chorych pod względem umysłowym”:

„Załóżmy, że lekarz mówi ci, byś unikał osoby cierpiącej na śmiertelną chorobę zakaźną. Będzie dla ciebie oczywiste, co ma na myśli, i ściśle zastosujesz się do jego przestrogi. Odstępcy ‛chorują pod względem umysłowym’ i szukają sposobności, by zarazić innych swoimi zdradzieckimi poglądami (1 Tym. 6:3, 4). Jehowa, Wielki Lekarz, zaleca nam, abyśmy unikali kontaktów z nimi” (Strażnica 15.07 2011 s. 16).

Wprowadzenie wykluczania tych, którzy sami się oddalili

W roku 1981 Towarzystwo Strażnica wprowadziło nowy zwyczaj, to znaczy wykluczanie ze zboru tych, którzy sami porzucają organizację:

„Inaczej wszakże przedstawia się sprawa, gdy ktoś sam się odłączy i wyprze prawdziwego chrystianizmu. (...) Jeżeli więc taki były chrześcijanin wolał związać się z ludźmi pozbawionymi uznania Bożego, to będzie rzeczą stosowną, aby w krótkim ogłoszeniu powiadomić zbór, że ów człowiek sam się odłączył i przestał być Świadkiem Jehowy. (...) słusznie powinno się traktować tak, jak tych, co zostali wykluczeni ze społeczności za niegodziwe czyny” (Strażnica Rok CII [1981] Nr 23 s. 9).

Oto jak tę sprawę relacjonuje Raymond Franz (1922-2010), były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy (w latach 1971-1980):

„W Strażnicy angielskiej z 15 września 1981 roku (Strażnica polska nr 23/1981, tom CII) nie tylko odwrócono, lecz w niektórych punktach cofnięto sprawę wstecz do pozycji jeszcze bardziej surowych, niż było to przed rokiem 1974. (...) Tym razem dokonano zasadniczej zmiany w odniesieniu do wszystkich, którzy z własnej woli odłączali się od organizacji (jak to uczynił Peter Gregerson kilka miesięcy wcześniej). Po raz pierwszy oficjalnie opublikowano zasadę, że każdy, kto się odłącza, powinien być traktowany w taki sam sposób, jak osoba usunięta ze zboru.*
* Zasada ta była wymierzona przede wszystkim przeciwko tym, którzy sami zrezygnowali. Ludzie, którzy zdecydowali się na aktywność polityczną lub służbę wojskową byli nadal klasyfikowani jako »odłączeni«. Odłączenie się tych ostatnich nie było efektem ani ich własnej inicjatywy, ani ich prośby. Było to automatyczne działanie, jakie podejmowali starsi zboru zgodnie z zasadami organizacji. Nowe stanowisko dotyczyło zatem tych, którzy sami, z własnej woli, odchodzili od organizacji” (Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 409).

Widzimy z powyższego, że od Świadków Jehowy nie można teraz, od tak sobie odejść. Każdy, kto to zrobi, będzie napiętnowany przez Towarzystwo Strażnica i jego głosicieli.

Wprowadzenie wykluczania za „niezależne myślenie”

Raymond Franz (zm. 2010) o początkach zakazu „niezależnego myślenia” w organizacji, czyli innego niż Towarzystwo Strażnica, pisał w swej książce następująco:

„Sytuacja ta stała się szczególnie ewidentna od roku 1980. Po wykluczeniu kilku członków personelu biura głównego za niepełną akceptację nauk Strażnicy i również po mojej rezygnacji z Ciała Kierowniczego, kierunek przyjęty obecnie przez organizację ilustruje list wystosowany do podróżujących przedstawicieli, datowany na 1 września 1980 roku. Fotokopię tego listu można zobaczyć w Kryzysie Sumienia, strony 341, 342 (wyd. polskie 2006 s. 386-389). List ten wyraża politykę, że nie tylko mówienie, ale nawet wierzenie w cokolwiek innego niż mówi »klasa niewolnika« stanowi odstępstwo i może prowadzić do wykluczenia. Chociaż wzywało się starszych do »rozsądku i łagodności« w dopytywaniu się o osobiste przekonania członków, widzieliśmy w przypadku Percego Hardinga i innych przytaczanych przypadkach, co dało to »łagodne i rozsądne przepytywania«. List otworzył ludziom drogę ku dogmatyzmowi i nietolerancji w postępowaniu z innymi” (ang. W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności 2007 s. 358 [s. 291, polskie tłumaczenie w wersji elektronicznej]).

   Oto wypowiedzi Towarzystwa Strażnica z tym związane:

„W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. Pewien wykładowca powiedział: »Rosnący poziom wykształcenia zwiększył zasoby talentów i w rezultacie podwładni stali się tak krytyczni, że prawie nie sposób nimi kierować«. Jednakże w organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą” (Strażnica Nr 18, 1989 s. 23).

„Po pierwsze, skoro trzeba dbać o »jedność«, dojrzały chrześcijanin musi być zjednoczony i całkowicie zgodny ze swymi współwyznawcami w kwestiach wiary i wiedzy. Jeśli chodzi o zrozumienie Biblii, nie będzie krzewił osobistych opinii czy poglądów ani się przy nich upierał. Wprost przeciwnie, odniesie się z bezgranicznym zaufaniem do prawdy objawionej przez Jehowę Boga za pośrednictwem Jego Syna, Jezusa Chrystusa, oraz »niewolnika wiernego i roztropnego«” (Strażnica Nr 15, 2001 s. 14).


Offline Roszada

Modlitwa za wykluczonych

   Początkowo Towarzystwo Strażnica nie pozwalało modlić się za wykluczonych. Później zezwoliło na to, jednak z czasem ograniczano ten nowy zwyczaj.

Nie wolno modlić się za wykluczonego

„Czy stosowne jest modlenie się za osobę wykluczoną ze społeczności zboru chrześcijańskiego? (...) Z punktu widzenia Pisma Świętego nie wydaje się rzeczą właściwą ani stosowną, żeby wierny chrześcijanin modlił się za osobę wykluczoną ze społeczności. (...) Może się też zdarzyć, że po wyłączeniu ze zboru zaczął jak gdyby dawać dowody skruchy. Czy wtedy słuszne byłoby modlenie się za niego? Lojalność wobec Jehowy i Jego postanowień powstrzyma chrześcijanina od modlitwy za takiego człowieka” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 12 s. 23-24).

Wolno modlić się za wykluczonego

„Czy byłoby rzeczą stosowną modlić się za osobę, która została wykluczona ze zboru chrześcijańskiego? W przeszłości utrzymywał się pogląd, że takie modlitwy nie są właściwe. (…) Nie mniej jednak rady biblijne nie zalecają, by zajmować w tej sprawie sztywne stanowiska, ale raczej uwzględniać istniejące okoliczności. (...) A zatem gdy jakiś chrześcijanin uważa, że stosowne będzie modlenie się za osobę wyłączoną, niechaj to czyni w modlitwach osobistych” (Strażnica Rok CI [1980] Nr 23 s. 23-24 [ang. 15.10 1979 s. 31]).

Ograniczenia dotyczące modlitwy za wykluczonego

„Do odzyskania więzi z Jehową nieodzowna jest modlitwa. Oczywiście nie należy ‛prosić’ w sprawie osoby związanej niegdyś ze zborem chrześcijańskim, która wyraźnie trwa w rażącym grzechu (...). Niemniej rodzice mogą upraszać Jehowę o mądrość potrzebną do sprostania tej sytuacji (...). Jeżeli wykluczone dziecko daje dowody skruchy, ale nie ma »wobec Boga swobody mowy«, rodzice mogą się modlić do Niego, żeby – jeśli to jest Jego wolą – znalazł podstawę do przebaczenia młodemu winowajcy” (Strażnica 19, 2001 s. 16-17).

„Czy to oznacza, że wszyscy, których wykluczono ze zboru chrześcijańskiego, ponieważ nie okazali skruchy za swój występek, popełnili grzechy ‛sprowadzające śmierć’ i dlatego nie należy się za nich modlić? Wcale tak być nie musi, gdyż w niektórych wypadkach w grę nie wchodzą grzechy, ‛które sprowadzają śmierć’. (...) Jeśli więc ktoś odczuwa potrzebę modlenia się za grzesznika, powinien to robić jedynie na osobności, pozostawiając dalsze decyzje w tej sprawie odpowiedzialnym starszym zboru” (Strażnica Nr 23, 2001 s. 31).

„A gdy ktoś nie zdobywa się na skruchę, konieczne może się okazać wykluczenie go ze zboru. Jeśli do tego dochodzi, starsi nie modlą się publicznie za osobę, która trwa w grzechu; byłoby to daremne” (Jeremiasz przekazuje nam słowo od Boga 2010 s. 139).