A ja myślę, że niekoniecznie - kiedyś przeszczepy były niedopuszczalne, szczepionki itd. Pozwolili - przeszło albo bez echa, albo z zadowoleniem zainteresowanych przeszczepem czy szczepionką.
...a do tego można było palić i hodować tytoń czy mieć w domu choinkę na święta. Było i się skończyło
"Nowe lepsze, zrozumienie, jaśniejsze światło...", bla, bla, bla... Podobnie byłoby pewnie i z krwią, choć tutaj sprawa jest delikatniejsza, bo wiąże się z realnymi ofiarami tego bezsensownego talmudyzmu. Częściowy rozłam byłby możliwy, ale jednocześnie centrala miałaby argumenty, żeby zatrzymać innych – tych, których ten zakaz wyjątkowo uwierał. I znowu byłoby bajanie o nowszej wersji oświetlenia
A że ktoś umarł? No przecież nie dla organizacji, tylko dla Jehowy...
Swoją drogą, jak trafnie zauważył ostatnio Jarek na kanale PoP, pewnej grupy głosicielaków nikt i nic nie przekona. Nawet gdyby któryś z tych pajaców kierowniczych stwierdził, że codziennie gwałcą sobie jedno dziecko, bo tak lubią, to i tak będą udawali, że tego nie słyszeli. Ewentualnie zawsze można zwalić winę na odstępców, że poruszają niebudujące tematy
Cytując kolejnego pajaca z FB: "I czemu to ma służyć?". Słowem: "Jeśli bracia króla gwałcą dzieci, to nam nic do tego (a może nie chodziło o literalny gwałt, tylko symboliczny? – pewnie znów odstępcy szkalują). Nie ma o czym rozmawiać"... Ewentualnie: "Nie ma co osądzać – poczekajmy na Jehowę". I tak to działa, niestety...