Ja znałam pioniera który publicznie uchodził za ideał i wzór wszelkich cnót, każda matka w zborze marzyła o takim zięciu. A sama przekonałam się na własne skórze, jak wyglądają jego spocone łapska, próbujące mnie macać.
Natomiast szacowni starsi, wiekiem i stanowiskiem mieli obsesję na punkcie damskich biustów. I albo za dużo pokazywałam, a pokazywałam tyle co nic. Jak się zabudowałam golfem też było źle, bo za bardzo podkreślał.
I jak się człowiek nie obrócił d...z tyłu.
To dowodziło jednego, sami nie wierzyli, nie stosowali się ( kilka osobników) do tego co nauczali. Mieli wręcz obsesję na punkcie damskich wdzięków i swoją troską tylko to potwierdzali, a przy okazji się nakręcali.
Świadek czy nie świadek, wszędzie działa ta sama maksyma...krew nie woda, majtki nie pokrzywy.