Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kącik poezji  (Przeczytany 42679 razy)

Gorszyciel

  • Gość
Kącik poezji
« dnia: 24 Luty, 2017, 04:57 »
Jako że Światus często pisze wiersze, zainspirował mnie do założenia tego wątku, w którym moglibyśmy wklejać podobające się nam wiersze, które gdzieś znajdziemy oraz pisania własnych. Zacznę ja od wiersza Lechonia pt. Spotkanie:

Dzisiaj nocą samotną, spędzoną bezsennie,
Po promieniach księżyca, jakimś dziwnym tchnieniem,
Sam nie wiem, jak się nagle ocknąłem w Rawennie
I z dawno utęsknionym spotkałem zwidzeniem.

Przez otwarte ktoś okno grał cicho na flecie,
I wiatr lekki woń przyniósł duszącą, upojną -
Jak w mistycznym w nią szedłem wplątany bukiecie,
Pod nieba wyiskrzoną kopułą dostojną.

"Będziecie wysłuchani tęskniący, więc proście!"
Jak przez Boga zaklęty przymknąłem powieki -
I tylkom jakiś dziwny posłyszał szum rzeki,
A później, później Danta ujrzałem na moście.

"Tyżeś to, ty mój mistrzu! Dlaczego tak blady
I czemu taki dziwny niepokój cię żarzy?
Przychodzę cię ubłagać o sekret twej twarzy.
Nic nie wiem. Zabłądziłem. I proszę twej rady".

On to rzekł, czy rzekł księżyc, czy woda to rzekła,
Padłem, głowę ukrywszy rękami obiema:
"Nie ma nieba i ziemi, otchłani, ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma".


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6227
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Luty, 2017, 12:56 »
Jako że Światus często pisze wiersze, zainspirował mnie do założenia tego wątku,

Zauważam, że obydwaj macie bardzo pozytywny wpływ na siebie 8-)

Wklejam twórczość niejakiego E. E. Cummings'a. Jeśli chodzi o pisownie, to tak ma być :D

ci mali państwo młodzi znajdują
się) w czymś w guście
wianuszka on w czarnym
cukierka fraka ona

w cukierkowej bieli welonu
dźwigając bukiet
fałszywych kwiatów ten
cukierkowy wianuszek z tą cukierkową

małą panna młodą & małym
panem młodym w środku znajduje się na czymś
w guście cienkiego krążka który znajduje się
na o wiele mniej cienkim o wiele

większym & bardziej w guście krążku który
uprawia coś bardziej w guście znajdowania się na
o wiele bardziej niż o wiele
największym & najgrubszym & najbardziej w guście

krążku & wszystkie raz dwa trzy krążki
są tortem & całość jest osłonięta
na wszelki wypadek celofanem (ponieważ
nic nie istnieje naprawdę


Offline Światus

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Luty, 2017, 18:52 »
Zauważam, że obydwaj macie bardzo pozytywny wpływ na siebie 8-)

Wklejam twórczość niejakiego E. E. Cummings'a. Jeśli chodzi o pisownie, to tak ma być :D

Czyżbym wcześniej zachowywał się nieodpowiednio?  ;D
Po przeczytaniu tej poezji... już wiem dlaczego będzie płacz i zgrzytanie zębów  8-) ;)

Tutaj wkleję tylko jeden własny bo wolę wesołe tematy (a drugi, lepszy, przepadł)  :P
Reszta będzie w Tfurczości  :)
Jeśli czyta to moderator, to mam pytanie, czy jest maksymalna liczba znaków w jednej wiadomości?  ;)
***************
Wiem, że mi z Tobą będzie dobrze 
Że nikt mi więcej szczęścia nie da 
Wiem, że się boisz. Lecz się nie śpiesz 
Poczekam ile będzie trzeba. 

Bo miłość to nie czar co pryśnie, 
To nie zabawa, udawanie. 
Bo miłość to dwóch serc tęsknota
Za wspólnym życia przeżywaniem. 

Gdy przyjdzie, czujesz ciepło w sercu, 
Radość spotkania. smutek rozstań. 
Rozum Ci mówi; Musisz uciec! ! ! 
Serce zaś mówi; Proszę, zostań... 

Już sama nie wiesz co masz robić; 
Kochać czy uciec, jak chce głowa. 
Co jeśli znów się rozczaruję? 
I może warto znów spróbować...? 

Myśli wirują jak szalone,
A życie płynie, czas ucieka... 
i nie wiesz; przyjaźń to czy miłość, 
Sama zdecyduj - ja zaczekam. 
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Luty, 2017, 22:11 »
Mój wiersz na dziś:

Leopold Staff

Odys

Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.


Offline Światus

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #4 dnia: 25 Luty, 2017, 21:04 »
Mój wiersz na dziś:

Leopold Staff

Odys

Zapomniałem, że znam ten wiersz  :)
U mnie też klasyk i też znany ze szkoły.
Adam Asnyk

Do młodych

Szukajcie prawdy jasnego płomienia!
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg...
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia
I większym staje się Bóg!

Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,
Choć rozproszycie legendowy mrok,
Choć mgle urojeń zedrzecie z błękitów,
Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz dalej sięgnie ich wzrok.

Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach...
Nieście więc wiedzy pochodnie na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,
Przyszłości podnoście gmach!

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!

Ze światem, który w ciemność już zachodzi
Wraz z całą tęczą idealnych snów,
Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi,
I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemności pogasną znów!
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Luty, 2017, 23:44 »
Dziś coś dłuższego:

Bolesław Leśmian ( lubię jego neologizmy :) )
Dziewczyna

Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #6 dnia: 26 Luty, 2017, 08:29 »
Lubie poezje Marii Jasnorzewskiej .  Wybralem z tomiku  " Portret z lezka "  Tytul : Nieudany seans.                                                                                                     
                                                                                                                                                                               
Alfabet  byl  metny , zawily...
                                                                                                             
Niecierpliwil sie lancuch  uczestnikow...
                                                                                         
Za to jedna z rak , bielsza  od bialych gwozdzikow,
                                                                             
drgnela, nakryta reka pelna sily.
                                                                                                 
Fluid ulatnial sie niepostrzezenie...
                                                                                                 
Stolik stanal i zamarl bez ruchu,
                                                                                                     
Z bialej reki w dlon meska przeniknelo drzenie
                                                                                 
i przyszla milosc zamiast duchow .
                                                                                                             
                                                                                                                                               
I moze jeszcze jeden . Tytul : Inkub                                                                                                         
                                                                                                                                           
Na wielkim lozu paryskim,
                                                                                                         
obok poduszki
                                                                                                                           
- tej drugiej -
                                                                                                                           
nie moge spac podczas pelni.
                                                                                                     
Ksiezyc wslizguje sie blyskiem
                                                                                                       
pod kape w srebrzyste smugi...
                                                                                                     
chce puste miejsce wypelnic .
                                                                                                   
Nikt go nie spedza, nie ploszy -
                                                                                               
wiec chyli sie ku mnie i czycha,
                                                                                                     
i usta mi swiatlem nasyca.
                                                                                                           
- Lezymy jak na dnie noszy...
                                                                                                       
i serce moje oddycha
                                                                                                                 
pelnia - ach, tylko ksiezyca...
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             


Offline Lechita

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #7 dnia: 26 Luty, 2017, 14:28 »
To ja coś na wesoło  ;)

Franciszek Bohomolec:

"Na kłopoty człek się rodzi,
bieda z nim w tropy chodzi.
Lecz tej biedy zapomina,
skoro flaszę zetnie wina"  ;D
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline Światus

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #8 dnia: 26 Luty, 2017, 16:54 »
Około 10 lat temu, zdarzyło mi się napisać smutny wierszyk - sztuk 1  :)
Co prawda Gorszyciel pisał o "wierszach" a ja piszę "wierszyki", ale jako że jest smutny zamieszczam go w tym wątku. Nie bójcie się, w miarę ładnych już nie mam  ;D Choć niektóre okazały się prorocze... np. o strajku prostytutek  ;D
Ale teraz na smutno  :'(
Gwiazdkami zaznaczyłem zmianę mówiącego.

SPOTKANIE PO LATACH

Witaj stary! Mów; którędy
Wiodły cię koleje losu.
Widzę, trochę się zmieniłeś,
Czas ci wyrwał kilka włosów.

Opowiadaj co u ciebie,
Czy masz żonę, może dzieci?
Mów; gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz?
Ach ten czas, tak szybko leci...
*
Ano idzie jako-tako,
Chociaż teraz ciężko z pracą.
Każą robić po godzinach
I do tego marnie płacą.

Żonę mam i dwójkę dzieci
Syn - trzy lata, córka - siedem.
Nie przelewa nam się ale
Jakoś oganiamy biedę.

Nie pożycza się od ludzi
(Żona rok już nie pracuje).
Najważniejsze, że narazie
Wszystkim zdrowie dopisuje.

Dość już o mnie, mów o sobie;
Co ze zdrowiem, czy ci służy?
Co porabiasz. Ale patrzę,
Popiól włosy twe oprószył.
*
Ze mną los się obszedł lepiej;
Mam swą firme - robię meble.
Biznes dobrze się rozwija
Więc zarabiam całkiem nieźle.

Ożeniłem się z Iwoną.
W ławce obok nas siedziała...
Córkę mam. Studiuje w Cambridge.
(Tak niedawno była mała... )

Mówisz; "Drogie takie studia".
No cóż, nic dziś tanie nie jest,
Lecz jest naszym obowiązkiem
Dać jej dobre wykształcenie.

Mam samochód, złotą kartę,
Stres, do tego pracy nawał.
Trochę zdrowie mi szwankuje.
Pięć lat temu miałem zawał...

Chodź, zapraszam cię do siebie,
Pogadamy jak rodacy.
Nie będziemy tak tu stali!
* * *
Wiesz, ja muszę iść do pracy.

Dobrze, że się spotkaliśmy,
Zdarzy się okazja druga.
Muszę jutro wstać o piątej
A przede mną droga długa.

Jest już wieczór - szara pora'
Pożegnajmy się kolego.
W domu czeka mnie rodzina
Więc mi nie miej za złe tego.
***********************************
Teraz już na morał pora.
Znajdźcie własny - moja rada.
Ja zaś propnuję taki;
Różnie w życiu się układa.
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #9 dnia: 26 Luty, 2017, 17:12 »
Lechito,  znalazlem cos milego twojej slowianskiej duszy : Maciej Kazimierz Sarbiewski   POLACY  z roku 1627   
                                                                                                                                               
Mezni Polacy,Dobrzy junacy,
                                                                                                           
Narod slynacy ,Lecz proznujacy
                                                                                                         
Mandaty z nieba , Kiedy potrzeba,
                                                                                                   
Boskie rygory I swiete wzory
                                                                                                           
Sami stosuja I mityguja .
                                                                                                               
Nie chca do tego Wiezic zadnego.
                                                                                                 
W rzeczach nie skryci, Placza ubici.
                                                                                                 
Sa utratnymi, A nie chciwymi
                                                                                   
Bezpiecznie Zyja , Jedza i pija.
                                                                                                       
Dobru przyszlemu Jako i zlemu
                                                                                                         
Nie zabiegaja, Za nic to maja .
                                                                                                             
Kiedy biesiada, Tam zaraz zwada
                                                                                                 
Ze wyprozniona , Nie jest spelniona .
                                                                                             
Zdrajca kazdego Zowia takiego .
                                                                                                   
Ksiezy sie boja, Przy prawdzie stoja,
                                                                                                   
A z przyrodzenia Strzega sumienia.
                                                                                                 
Tym polska strona Jest zwyczajona .
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 


Offline Lechita

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #10 dnia: 26 Luty, 2017, 23:03 »
Dziękuję  ;)   
Całkiem trafny obraz przeciętnego Polaka ( nawet bardziej szlachcica ) z XVII wieku.
Choć i dziś nie traci do końca na aktualności!

Pozdrawiam  :)
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #11 dnia: 26 Luty, 2017, 23:43 »
Mikołaj Sęp Szarzyński
O nietrwałej miłości rzeczy świata tego

I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one,
Które i mienić, i muszą się psować.

Komu tak będzie dostatkiem smakować
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze, by tym nasycone
I mógł mieć serce, i trwóg się warować?

Miłość jest własny bieg bycia naszego,
Ale z żywiołów utworzone ciało
To chwaląc, co zna początku równego,
Zawodzi duszę, której wszystko mało,

Gdy Ciebie, wiecznej i prawej piękności
Samej nie widzi, celu swej miłości.


Efezjan

  • Gość
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #12 dnia: 27 Luty, 2017, 16:10 »
Ja wrzucam swój wiersz pt. 'Drzwi zwane koniem'.

„Końskość jest cością wszechkonia” J. Joyce

DRZWI ZWANE KONIEM

"Prr! Na koń do boju Nie przejdziesz gdy nie masz znaku
Wrota rzeczywistości prowadzą jak zwykle do czasu
Gdy szło się chłopcem będąc obok pijalni piw
A może i trwanie w udręce że w końcu przestaną cię bić
Że w końcu bić można i konia i w drzwi z nadzieją bić można

To rycerz nadciąga z odsieczą jak walczy jak on jest mężny
A gdzieś tam widnieją wiatraki Don Quijote znów się nie podda
Przez drzwi zaglądam ciekawie i walkę próbuję zrozumieć
Kiedy koń grozi królowi to jest dopiero komedia

Dziś staniesz się senatorem taka jest wola cesarza
I drzwiami się staniesz przez które śnić inni będą swą wielkość

W przeciągu wiatr grzywę targa i rżysz radośnie jak dziecko
Trawą wolności się pasiesz i drzwi ciągle szukasz do siebie."


29.07.2016


Offline Światus

Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #13 dnia: 27 Luty, 2017, 16:17 »
Dzisiaj na wesoło  :) Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe,że wstawiam "wiersz śpiewany" zamiast "czytanego". Po co psuć sobie oczy jeśli można posłuchać  :)

Julian Tuwim - Miejscowa Idiotka z tutejszym kretynem

Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Kącik poezji
« Odpowiedź #14 dnia: 27 Luty, 2017, 23:21 »
Michaił Lermontow
Obawa

Miłości strzeż się: krótko trwa,
Marzeniem umysł twój rozgorze,
Zabije cię tęsknota twa
I nic zmartwychwstać nie pomoże.
A ukochana, pełna kras,
Być może, odda ci swą rękę,
Lecz przemknie rączu rumak - czas,
Rozłąki wiecznej wieszcząc mękę.
I biedak, drżący i bez sił,
Spojrzysz z fotelu czy z poduszki
Na wstrętne zmarszczki, siatkę żył
Dokuczającej ci staruszki.
I gdy w powodzi gorzkich skarg
Młodzieńcza przeszłość się zamarzy,
Przypomnisz sobie czerwień warg
I świeżość tej dziś zwiędłej twarzy.
Bez druha lepiej wlec swój los
I łacniej w śmierci iść podwoje
Niż o podwójny wciąż drżeć cios
I sercem trapić się o dwoje.