BYLI... OBECNI... > BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie

Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił

<< < (130/131) > >>

HARNAŚ:

--- Cytat: Ruben w 31 Październik, 2020, 15:39 ---
************************************************************************************************
Identyfikuję się z tym Harnaś. Poszedłem na ogłoszenie o wykluczeniu- bylo poruszenie, a starszy który ogłaszał nie mógł spojrzeć na mnie. Gdy ogłaszali przyłączenie NIE BYŁEM OBECNY. Wtedy już wiedziałem że to farsa. W umyśle miałem obrazy dzieci, które przychodząc do mojego domu bawić się z moimi dziećmi nie potrafiły powiedzieć "dzień dobry" w powietrze- nie kierując tego w moim kierunku. Stwierdziłem, że jest to przykład największego chamstwa i dowód braku błogosławieństwa Boga (jakiegokolwiek jego wpływu na sytuację).
P/S: też miałem mądrą Babcię, której już nie ma z nami ponad dwa lata :-(

--- Koniec cytatu ---
No to jesteś , powiem Ci szczerze jednym z nielicznych , którzy się identyfikują ,większość uważa , że jestem kontrowersyjny.

Ruben:

--- Cytat: HARNAŚ w 11 Czerwiec, 2017, 11:05 ---Po kilku minutach rozmowy o niczym przemknęło mi przez myśl , że może faktycznie przyszli pogadać , aby zachęcić nas do obecności na zebraniach w innym zborze. Kiedy oswajałem się z ta myślą , jak im wyjaśnić , że na razie nie chcę chodzić do innego zboru oni ni z gruchy ni pietruchy :
- Chcielibyśmy was zaprosić na komitet za odstępstwo.
- Na co ? - pytam
- Na komitet za odstępstwo. Odpowiedzieli z satysfakcją w głosie.
Wstałem z fotela i mówię :
- A teraz grzecznie się pożegnamy , znacie drogę nie będę was odprowadzał do drzwi.
- Komitet będzie w sobotę.
Krew uderzyła i ruszyłem na nich ,żeby z domu wywalić  tych ignorantów , Harnasiowa mnie przytrzymała i powiedziała :
- Harnaś daj im udowodnić że mają podstawy.

--- Koniec cytatu ---


Boszsze! albo inaczej.... JEZUS MARIA!!!!!!!

HARNAŚ:
Ja to już prawie zapomniałem , że tam byłem  :) Fajnie powspominać .

Ruben:

--- Cytat: HARNAŚ w 14 Sierpień, 2018, 22:28 ---Po długiej wyniszczającej chorobie zmarł mój tata.... Ludzie którzy umierają są nadzwyczaj spokojni......

--- Koniec cytatu ---
Mój zmarł w 2013 na raka wątroby, trzustki i kości. Był ze dwadzieścia lat starszym- nie pamiętam dokładnie, parę lat przed śmiercią zrezygnował. Nie lubiłem go, bo potrafił zachować się jak glista- również wobec moich dzieci a swoich wnuków :-( Dopiero gdy przyjechaliśmy w odwiedziny na 'emergency' na ostatnią Pamiątkę ( na trzy tygodnie przed Jego śmiercią) to potrafił okazać uczucia mojemu najmłodszemu :-( Chyba czuł co się zbliża- nie wiem.
Na Jego obronę wspomnę, że postawił się całemu gronu starszych. Wykluczona, długoletnia pionierka, żyjąca z facetem ze świata zmarła nagle na raka w wieku chyba przed pięćdziesiątką :-( Starsi zboru stwierdzili że nie pochowają po świadkowskiemu, bo była wykluczona i nie okazywała skruchy. Jej matka, coś ze 80-letnia siostra, która była kilkadziesiąt lat w tzw. "prawdzie", na długo lat przed smrodami-starszymi, i przez dziesięciolecia udostępniała własny dom na zebrania, przyszła ze łzami w oczach do mojego ojca błagać żeby wygłosił wykład, bo przecież jak to?- tyle lat była pionierką i żyła z tym facetem legalnie, wszyscy w mieście znają ją jako głosiciela a teraz zakopią moją córkę bez pogrzebu pod płotem? (świeckich przewodników ceremonii wtedy nie było jeszcze po takich wsiach).

No i mój ojciec się zlitował dla tej kochanej Babinki :-( Wiedział, że go przeczołgają po podłodze ale wygłosił ten wykład pogrzebowy. Coś tam chyba powiedział, że nie była swiadkiem jehowy (tak słyszałem, nie byłem na pogrzebie i mieszkałem daleko) ale krótko później zrezygnował z bycia starszakiem. To był jedyny moment, gdy zobaczyłem w Łojcu faceta z jajami :-/ Niech mu ziemia lekką będzie- ja mam teraz 48l już nie chcę pamiętać tego co było złe :-(

Ruben:

--- Cytat: on-on w 09 Maj, 2020, 14:11 ---(......)ze względu na sposób mówienia bardzo często zostawał mówcą na takich uroczystościach(...) (uwaga moja: pogrzebowych)

--- Koniec cytatu ---

To powyższe, i Twoje wspomnienie o mafii podpowiada mi okolice Świdra/Otwocka pod Warszawką. Tam mieszkała rodzinka, której ojciec był szychą w organizacji, ale synek/synkowie (będący świadkami) rozbijali się niedostępnymi dla  plebsu samochodami, plus umoczeni w mafii. Coś tam słyszałem, że młodszy z nich zaginął w niejasnych okolicznościach, a plotka mówiła że to mafia go sprzątnęła. A może zwiał za granicę?- to było gdzieś około 1992-95, więc wyjechać nie było łatwo, chyba że ktoś miał plecy....

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej