To nie moja bajka.
Nie mogę chodzić na zebrania,i śpiewać,czy klaskać jak nie zgadzam się z manipulacjami WTS.
Nie mogę przytakiwać braciom jak mówią ale piękny,głęboki wykład-jak manipulują wersetami.
Nie mogę się umawiać do służby jak wiem że inwestuje święta organizacja w firmy zbrojeniowe.
Tych nie mogę mógłbym pisać wiele.
Chcę być lojany wobec siebie a nie udawać lojalność wobec braci i organizacji.
A tak by było gdybym był na zebraniu-śpiewał,wstawał,słuchał,klaskał.
Reskatorze Na zebrania, zgromadzenia, zbiórki itp., itd., też nie chodzę, nie daję rady tam wysiedzieć.
Z tą "partyzantką"
...
Mam na myśli raczej takie indywidualne rozmowy, z tymi, co się da porozmawiać.
Żeby "przemycić" choć trochę zdrowych wniosków, jak to udało mi się zrobić w tej rozmowie z tą rodziną.
Choć zdaję sobie sprawę z tego, że to jest jak chodzenie po cienkiej tafli lodu.
Trzeba uważać, żeby za mocno się nie odkryć ze swoimi poglądami.
To co piszesz, jest prawdziwe i dokładnie to samo czuję. Lojalność wobec siebie, jest mi ważniejsza, dlatego mnie tam nie ma.
Czasami bywam na zebraniu, ale nie śpiewam, nie klaszczę, słucham i robię notatki z ich manipulacji.
Żeby mieć odnośniki w rozmowach, jak do takich dochodzi.
Tak, jak to się stało z tym przemówieniem nakazującym urwanie wszelkich kontaktów z osobami wykluczonymi.
I pokazywanie tej drugiej strony medalu.
Z innego punktu, niż WTS-owski.
Jak widać z mojej rozmowy.
Metoda dość skuteczna.
Zadziałała.