Z tym Warwick jest jak czasem u nas z budową kolejnych sanktuariów.
Nawołuje się do zbiórki na rzecz budowy, a nikt się nie zastanawia, jak będzie można to później utrzymać.
Wpierw mówi się tylko o kosztach budowy i ludzie chętnie dają. Ale jak po zakończeniu budowy ludzie otrzymują listy z prośbą o wpłaty, bo nie ma za co utrzymać, to już zaczynają patrzeć na to inaczej.
Zaraz, zaraz mówią, przecież dawałem na budowę, jak oczekiwano, a nie na utrzymanie.
Tak pewnie jest też z budową Beteli, sal zgromadzeń itp.