Jest to niewątpliwy plus WTS-u, że definitywnie wyleczył mnie z wiary w jakiegokolwiek boga. Dzięki temu teraz moje życie jest o wiele prostsze i nie muszę w swoim postępowaniu zawracać sobie głowy tym, czy przypadkiem nie "zasmucam" jakiegokolwiek boga. Mi wystarczy że postępuję tak, żeby nie zasmucać ludzi. A czy jakiemuś bogu to się podoba czy nie... jego sprawa.
Moja bytność w tej organizacji to był znaczący etap w mojej drodze od boga, a ku wolności.
Nemo w pełni podpisuję się pod Twoim wywodem. Dorzucę jeszcze kilka informacji, które sprawiły , że myślę podobnie. Otóż:
znając historię Sumeru i Egiptu , ich kulturę, literaturę religijną dochodzimy do wniosków, że Biblia jest w dużej części zapożyczeniem/plagiatem właśnie z tych dwóch cywilizacji, choć nie tylko z nich. Jak wiadomo całą ideologię religijną Sumerowie sami sobie wymyślili. I np. znajdujemy tam opis stworzenia świata - prawie identyczny z tym jaki jest w Biblii. Pewne zdania są wręcz słowo w słowo przepisane. Sumerowie tworzą też postać Noego, potop, który wg. nich jest jakieś 2 tyś. lat wcześniej niż ten z Biblii. Ich dziełem też jest postać Hioba, co prawda w mitach Sumerów nie pada to imię, ale historia jego jest identyczna.
Abraham jako mieszkaniec Ur (przez wieki miasto Sumerów) miał wiedzę, na temat mitów sumeryjskich i takowe przekazał dalej, swoim potomkom.
Podobnie było z Egiptem. Czytałem kiedyś, że 10 przykazań z Biblii zostało wzięte z egipskiej "Księgi umarłych" nazwanej tak przez archeologów w XIX w. , oryginalnie Egipcjanie nazywali ją "Księgą wyjścia za dnia". Spora część księgi przysłów to także mądrość Egiptu.
Czy tak ma wyglądać słowo Boga? Czy mamy silne podstawy do tego by w pełni takiemu "słowu" zaufać i podporządkować mu całe życie? Ja mam poważne wątpliwości, które rosną w miarę sięgania do zamierzchłej historii, archeologii , poznawania kolejnych faktów.
Zauważyć chcę tylko , że to jest jedynie moje zdanie i mój osobisty wniosek. Każdy niech wierzy w co chce bo różnorodność to piękna rzecz , nie tylko w przyrodzie