Zbyszka Langera ktoś kojarzy?
Zbyszek L. Swego czasu działał w obwodach warszawskich, jako nadzorca podróżujący.
Potem został przemianowany na pioniera specjalnego, z biletem do Łomży.
Wolny gość, za którym uganiały się całe tłumy wolnych panienek, które za nim jeździły nawet na różne zgromadzenia.
Wiele lat był w zborze w Łomży, jako pionier specjalny i sporo zdziałał.
Jak została sfinalizowana budowa Sali Królestwa w Łomży, został z powrotem nadzorcą podróżującym i wysłali go gdzieś na południe Polski.
Był natchnieniem dla wielu panienek, by podjąć służbę pionierską.
Niektóre trwały w niej latami, z nadzieją na zainteresowanie Zbyszka.
Ogólnie bardzo fajny gość i dobry mówca kongresowy.
A Jan Saltarius?
Jan Saltarius Zginął w wypadku samochodowym.
Chorował na cukrzycę i jadąc do Warszawy, z jakiegoś obwodu, zapadł w śpiączkę cukrzycową, co niestety okazało się tragiczne w skutkach.
Zderzenie czołowe i śmierć na miejscu.
Ogólnie bardzo fajny gość, z ogromnym poczuciem humoru, tak go wspominam.
Bardzo przystępny gość, wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie, jako człowiek.
A pamięta ktoś Roberta K.?
Robert k. Miałam okazję poznać go, jak również jego żonę - Sarę, bardzo sympatyczna para małżeńska.
To byli bardzo dobrzy znajomi mojej przyjaciółki i dzięki niej ich poznałam.
Bardzo sympatyczni ludzie, Robert wywierał wrażenie człowieka bardzo empatycznego.
Miał świetne wykłady, słuchałam go zawsze z wielką przyjemnością.
Był osobą lubianą i jak na nadzorcę podróżującego, bardzo przystępną.