Tylko pytanie czy ilustrator chciał wpleść do obrazka wątek demoniczny, czy też chodziło o to, że lalka nie może być zbyt ładna i mieć kobiecych atrybutów?
A może chodziło im o to, że takie ,,świeckie" zabawki jak lalki, samochodziki nie mogą być zbyt atrakcyjne, aby nie nie odciągały dzieci od ,,ważnych religijnych " spraw. Nie mogą też być konkurencją dla sielskich perspektyw raju, jakie są przedstawiane w publikacjach. Raz, że dzieci będę się nimi zajmować i według organizacji tracić czas, a dwa rodzice wydają pieniądze, a przecież mogą je spożytkować inaczej.....
Same publikacje mówią tak:
Niekiedy zabawka wydaje się czymś bardzo ważnym. Czy jednak zawsze będzie nas cieszyć? — Nie, po pewnym czasie znudzi się. Może się popsuć i wtedy ją wyrzucimy. Masz jednak coś znacznie cenniejszego niż zabawki. Czy wiesz, o czym mówię?
A tak w ogóle to dzieci z publikacji są wzorem do naśladowania. A więc albo chodzą i głoszą, albo coś studiują.Nawet jak Zosia biegała i podziwiała motylki to prawie ze strażnicą pod pachą. Tam nie ma czasu na zabawę, wpajają to od małego, aby później i dorośli nie mieli ciągot.... Są świetnie programowani na pociechę organizacji. Jeśli hobby, to najlepiej takie związane z organizacją, jakaś działalność charytatywna najlepiej na rzecz organizacji, jakieś spotkania towarzyskie w gronie braci w wierze, związki też. Jeśli rodzina się sprzeciwia...masz inną prawdziwą rodzinę, ta na ziemi to tylko namiastka itd itp...
Taki wytresowany od małego człowiek jest jak dzikie zwierzę wychowane w niewoli, nawet jak uda mu się wyrwać na wolność to i tak wróci, bo nie potrafi tam żyć, wszystko co ma i co zna zostało w klatce.