HEJ wszystkim. (Moja babcia powiadała, że nie można mówić "cześć", bo cześć należy się tylko Jehowie).
Bardzo się cieszę, że w końcu istnieje taka społeczność, takie forum.
Brakowało mi ludzi, z którymi można rozwiewać (lub potwierdzać) różne wątpliwości...
Urodziłam się w rodzinie SJ, jednak mój tato zmarł gdy byłam malutka.
Byłam bita przez rodziców, mama była "zimna" , ja byłam molestowana seksualnie przez ojczyma (nie był sj).
"Wychowywały" mnie zebrania, na które często zmuszana byłam chodzić.
Pokochałam to wszystko bo nauczyłam sie wierzyć w Boga i modlić się.
Przystąpiłam do chrztu,zeby mama nie mówia na mnie córa koryntu bo podobałam się facetom i nie umiała sobie z tym poradzić i mnie odpowiednio wychowac w domu. Myślała chyba że wszystko załatwią zebrania.
Miałam chłopaka w zborze więc, ale zostałam wykluczona (jakieś 15 lat temu), choć broniłam się rękami i nogami,
po tym jak przespałam się z nim (narzeczonym), bo brakowało mi bliskości i czułości. Nie chciałam wyjść jednak za niego za mąż, bo okazał się bardzo zazdrosny i chamski (zresztą zboczony- sam chętny do seksu) a ja potrzebuję miłości, zrozumienia, nie kajdanów. Po zerwaniu ten debil pierwszy poszedł do starszych dlatego mu się "upiekło" i nie wykluczyli go (inny komitet)].
Przyznali, że chłopak przebiegły, aczkolwiek "musiałam" opowiadać swojemu komitetowi wszystkie szczegóły, teraz tego żałuję,
nigdy nie powinnam się spowiadać przed trzema nawiedzonymi pozbawionymi miłości jakiej przykład dał Jezus, fanatykami czegoś, czego nie rozumiem do tej pory.
Do tej pory nie rozumiem też, nie potrafię tego pojąć na jakiej podstawie bracia się odwracają od kogoś, kto może nie potrafi okazać skruchy, nie jest taki jak oni tego chcą.
Przeszłam już psychoterapię, wyczytałam trochę książek naukowych, jednak nie potrafię się z nikim związać, bo nikt mnie jak do tej pory nie rozumie. Jestem niezależna całe szczęście przynajmniej finansowo.
Czy to moja wina, że jak komuś za przeproszeniem chce się srać, mnie się chce czasem bzykać?
czy kogoś to interesuje?
Przynajmniej tego kto mnie stworzył- mam nadzieję.
Pozdrawiam wszystkich.