Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadek Jehowy a psychiatra  (Przeczytany 5702 razy)

Offline Roszada

Świadek Jehowy a psychiatra
« dnia: 31 Październik, 2016, 20:20 »
W roku 1964 tak napisano:

"Czy psychiatra powinien zaniechać wykonywania swego zawodu zanim mógłby być dopuszczony do chrztu i uznanym za świadka Jehowy?
Nie, wydaje się, że to nie jest konieczne. Chociaż publikacje Strażnicy odradzały już oddanym Bogu chrześcijanom udawanie się do psychiatry — z wyjątkiem przypadków bardzo pilnych — nie znaczy to jednak wcale, żeby psychiatra nie mógł pomóc swym pacjentom. Czy psychiatra po dodaniu się Bogu nadal będzie chciał wykonywać swój zawód, czy nie, to jego rzecz. Być może znajomość zasad biblijnych i jego wiara w Jehowę oraz decyzja spełniania woli Bożej mogą mu niekiedy pomóc jeszcze lepiej wykonywać jego zawód. Patrz: „Leczenie psychosomatyczne rozpatrywane z biblijnego punktu widzenia” w Strażnicy sprzed dziesięciu laty.
Po oddaniu się Bogu chrześcijanin psychiatra musiałby się jednak bardzo wystrzegać wpływania na swych chrześcijańskich braci, aby tylko u niego szukali rady, mającej za podstawę mądrość światową, zamiast u nadzorców, którzy by im powiedzieli, co jest stosowne według mądrości niebiańskiej. On powinien szczególnie wystrzegać się wywoływania wrażenia, jakoby jego wiedza psychiatryczna była cenniejsza od mądrości biblijnej. Biblia podaje znacznie lepsze rady co do odnowienia osobowości niż psychiatria lub psychoanaliza. Tylko jej mądrość prowadzi do życia wiecznego. — 1 Kor. 13:1-13; Gal. 5:19-23; Kol. 3:1-25." (Strażnica Nr 11, 1964 s. 12).

Rzeczywiście starsi to fachowcy od tych spraw.
Mają jeden lek na zaburzenia: więcej pracy w terenie. ;)
« Ostatnia zmiana: 31 Październik, 2016, 20:31 wysłana przez Roszada »


Offline Lila

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #1 dnia: 31 Październik, 2016, 20:37 »
No i wygląda na to, że ten pogląd nadal pokutuje w wielu miejscach. Szczególnie osoby pamiętające takie "nauczanie" stronią od tych specjalistów. A potem swoje ograniczenia przekazują dalej jako dziedzictwo :(
To takie świadkowskie korporacyjne best practice - skoro dziad nie chodził do psychiatry, ja nie chodziłem, to i ty nie pójdziesz. A do tego dziad modlił się i dożył 90-tki, więc i ty się módl, abyś żyć długo mógł.


Robi mi się naprawdę niedobrze, jak pomyślę, ile osób kierowało się ich wskazówkami i straciło zdrowie albo i życie.


Offline Światus

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #2 dnia: 31 Październik, 2016, 21:26 »
Te banialuki mogą wynikać z tego, że psychiatra za przyczynę złego stanu pacjenta, mógłby uznać zasady panujące w organizacji.
Strażnica odradzała udawanie się do psychiatry, poza przypadkami bardzo pilnymi.
Masz depresję? Poczekaj, dasz radę.
Masz myśli samobójcze? Możesz pójść, ale jeszcze pomyśl...
Popełnił samobójstwo? No cóż, był słaby duchowo...
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Lila

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #3 dnia: 31 Październik, 2016, 22:38 »
Mnie też chcieli leczyć modlitwą...
Młodzi goście ok. 40-tki przyszli i tak mi radzili. Radzili, żebym szła do służby i się modliła.


Offline Światus

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #4 dnia: 31 Październik, 2016, 22:43 »
Mnie też chcieli leczyć modlitwą...
Młodzi goście ok. 40-tki przyszli i tak mi radzili. Radzili, żebym szła do służby i się modliła.

Lecz się tym od czego zachorowałeś..."
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Estera

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #5 dnia: 31 Październik, 2016, 23:15 »
     Pamiętam, jakie miałam opory, pod wpływem tych "banialuków" wts-owskich,
     by skorzystać z terapii dla osób doznających przemocy w rodzinie...
     Ale, jakby tu powiedzieć, ... potrzeba, była silniejsza niż te opory, tym bardziej, ...
     że zborowa władza, okazała się zupełnie bezsilna wobec przemocy, której dopuszczał się mój mąż, św.jeh.
     I oczywiście, skorzystałam. Terapia pomogła mi radzić z sytuacjami przemocowymi w domu.
     Fachowa wiedza, jaką dysponowała terapeutka, uświadomiła mi bezsens rad, jakie słyszałam na wizytach pasterskich.
     Bardzo cieszyłam się, że skorzystałam z tej fachowej terapii, tam otrzymałam prawdziwą pomoc  :D :D :D
     To się w głowie nie mieści, że władza zborowa uzurpuje sobie prawo do wykonywania różnych zawodów,
     nie mając do tego, absolutnie żadnej wiedzy ani przygotowania. Żenada!!!!!


     To tak, jakby chłopu od pługa, kazać wykonać skomplikowaną operację kardiologiczną. Nonsens!!
     Na szczęście dla mnie, zawsze jakoś te wts-owskie "pierdoły" zgrzytały i nie odebrało mi rozumu, zawsze byłam
     wyłomkiem odstającym od reszty. Dlatego też, na dziś nie jestem w tym betonie WTS.  ;D ;D ;D



     
   
« Ostatnia zmiana: 31 Październik, 2016, 23:18 wysłana przez Estera »
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Terek

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #6 dnia: 01 Listopad, 2016, 00:15 »
"Na szczęście" w Polsce psychiatra jest na tak żenująco niskim poziomie,że ludzie stosujący się do tych rad i tak niewiele stracili.I nic dziwnego,bo psychiatrami zostają miernoty,które same potrzebują leczenia.Rzecz jasna to samo tyczy się "porad" z publikacji,które dotyczą ważnych tematów,ale są tak ogólnikowe i niekonkretne,że przez to całkowicie nieprzydatne.Także w gruncie rzeczy nie ma znaczenia czy ktoś się próbuje leczyć metodami "duchowymi" czy świeckimi.Efekt jest taki sam.Warto mieć to na uwadze,żeby nie rozczarować się po raz drugi.
« Ostatnia zmiana: 01 Listopad, 2016, 00:28 wysłana przez Terek »


Offline Estera

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #7 dnia: 01 Listopad, 2016, 00:28 »

     Terek ...
     akurat ja, to chyba miałam szczęście, akurat trafiłam na gościa z bardzo dobrym wykształceniem,
     aczkolwiek i trudno nie zgodzić się z tym co Ty napisałeś. Ryzyko takie, w każdym zawodzie jest.
     Że trafisz na jakiegoś niewyuczonego miernotę, bez żadnych kwalifikacji.
     I ten poziom, o którym piszesz, no nie jest aż tak bardzo żenująco niski, bez przesady.
     Trafiają się naprawdę specjaliści z wysokiej półki  :D :D :D
   
     
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Roszada

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #8 dnia: 01 Listopad, 2016, 17:43 »
Obecne stanowisko z 1990 r. (oj trochę wody w medycynie upłynęło od 1990 r.):

*** dx86-14 Psychiatria ***
pogląd chrześcijan: w96 1.9 30-31

*** w96 1.9 ss. 30-31 Pytania czytelników ***
Czy chrześcijanin postąpiłby rozsądnie, gdyby szukał pomocy u specjalisty w dziedzinie zdrowia psychicznego?
W obecnych „dniach ostatnich” w różnych stronach świata najwyraźniej wzrasta liczba osób cierpiących na zaburzenia emocjonalne i psychiczne (2 Tymoteusza 3:1). Chrześcijanie wczuwają się w położenie dotkniętych nimi współwyznawców, ale zdają też sobie sprawę, iż każdy musi sam zadecydować, czy poddać się terapii, a jeśli tak, to jakiej. „Każdy bowiem poniesie swój własny ciężar” (Galatów 6:5). Niektóre osoby cierpiące na schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową, głęboką depresję, nerwicę natręctw, skłonność do samouszkodzeń bądź inne dotkliwe zaburzenia, dzięki pomocy odpowiedniego specjalisty mogą prowadzić w miarę normalne życie.
Gdzieniegdzie szukanie pomocy terapeuty stało się modne. W wielu wypadkach pacjent wcale nie cierpi na jakieś poważne zaburzenie psychiczne, lecz po prostu nie radzi sobie z jakąś sytuacją. Jednakże najskuteczniejszą pomoc w rozwiązywaniu trudnych problemów życiowych niesie Biblia (Psalm 119:28, 143). Za jej pośrednictwem Jehowa udziela mądrości, umiejętności myślenia i prawdziwej wiedzy — co wzmacnia nas pod względem psychicznym i emocjonalnym (Przypowieści 2:1-11; Hebrajczyków 13:6). Czasami głębokie rozterki wewnętrzne popychają wiernych sług Bożych do wypowiadania nierozważnych słów (Joba 6:2, 3). W Liście Jakuba 5:13-16 zachęcono takie osoby do szukania rady i pomocy u starszych. Zdarza się, że chrześcijanin choruje duchowo, jest przybity okolicznościami, na które nie ma wpływu, lub przytłaczającymi trudnościami albo uważa, iż padł ofiarą niesprawiedliwości (Kaznodziei 7:7; Izajasza 32:2; 2 Koryntian 12:7-10). Ktoś taki może znaleźć pomoc u starszych, którzy ‛natrą go oliwą’ — to znaczy umiejętnie go pokrzepią radami biblijnymi — a także ‛będą się nad nim modlić’. Z jakim skutkiem? „Modlitwa wiary uzdrowi niedomagającego i Jehowa go podniesie” — pomoże mu otrząsnąć się z przygnębienia lub uczucia, że Bóg go opuścił.
Co jednak począć, gdy mimo pomocy wykwalifikowanych pasterzy duchowych zaburzenia psychiczne nie ustępują? Niektórzy w takiej sytuacji decydują się na kompleksowe badania lekarskie (porównaj Przypowieści 14:30; 16:24; 1 Koryntian 12:26). Podłożem zaburzeń emocjonalnych lub psychicznych może być jakaś dolegliwość natury fizycznej. Leczenie jej przynosi czasem ulgę pod względem emocjonalnym. Jeżeli jednak pacjent cieszy się dobrym zdrowiem fizycznym, lekarz może na jego życzenie polecić mu jakiegoś specjalistę w dziedzinie zdrowia psychicznego. Jak zatem postąpić? Wspomniano już powyżej, że w tej sprawie każdy musi zadecydować sam. Drudzy nie powinni krytykować ani osądzać jego decyzji (Rzymian 14:4).
Trzeba się jednak kierować przy tym praktyczną mądrością i zachowywać ostrożność, aby się nie sprzeniewierzyć zasadom biblijnym (Przypowieści 3:21; Kaznodziei 12:13). Pacjent cierpiący na chorobę fizyczną ma wiele możliwości leczenia — od medycyny tradycyjnej po takie metody, jak przyrodolecznictwo, akupunktura czy homeopatia. Również zdrowiem psychicznym zajmują się różni specjaliści. Niektórzy stosują metody psychoterapii analitycznej — szukają przyczyn nieprawidłowych zachowań lub przykrych doznań chorego, sięgając głęboko do jego przeszłości. Psychoterapia behawioralna ma na celu nauczenie pacjenta nowych wzorców zachowań. Część terapeutów uważa, że większość chorób psychicznych należy leczyć środkami farmakologicznymi. Jeszcze inni zalecają podobno dietę i przyjmowanie witamin.
Wybierając metodę leczenia, pacjenci i członkowie ich rodzin powinni zachowywać rozwagę (Przypowieści 14:15). Ciekawie wypowiedział się profesor Paul McHugh, dziekan Wydziału Psychiatrii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Jego zdaniem leczenie chorób psychicznych „to słabo rozwinięta gałąź sztuki medycznej. Niełatwo znaleźć potwierdzenie słuszności stawianych diagnoz i proponowanych metod leczenia, a przecież ma się do czynienia z zaburzeniami najbardziej złożonych aspektów życia ludzkiego — psychiki i zachowania”. W takiej sytuacji pole do popisu zyskuje wszelkiego rodzaju szarlataneria, a także terapie, które — mimo że zalecane w dobrej wierze — mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Warto też nadmienić, iż oprócz psychiatrów i psychologów ze stopniami naukowymi poradnictwem i terapią trudni się też wiele osób nie mających żadnych specjalistycznych kwalifikacji i pracujących bez fachowego nadzoru. Na porady u tych ostatnich niektórzy tracą mnóstwo pieniędzy.
Ale nawet jeśli ktoś się zwraca do doświadczonego i wykwalifikowanego specjalisty w zakresie chorób psychicznych, powinien pod niejednym względem zachować ostrożność. Zanim zdecydujemy się na korzystanie z usług jakiegoś lekarza czy chirurga, musimy się upewnić, czy uszanuje nasze przekonania oparte na Biblii. Równie niebezpieczne byłoby korzystanie z porad specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym, który nie respektuje naszych poglądów na religię i moralność. Wielu chrześcijan cierpiących na zaburzenia psychiczne bądź emocjonalne dokłada usilnych starań, by mieć „takie samo nastawienie umysłu, jakie miał Chrystus Jezus” (Rzymian 15:5). Słusznie więc chce wiedzieć, jakie poglądy mają osoby mogące wywrzeć wpływ na ich sposób myślenia i zachowanie. Niektórzy terapeuci uważają wszelkie ograniczenia wypływające z nauk Pisma Świętego za zbędne i wręcz szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Zdarza się, że tacy ludzie nie tylko aprobują, ale nawet zalecają postępowanie potępione w Biblii, takie jak homoseksualizm czy niewierność małżeńską.
Tego rodzaju poglądy trzeba zaliczyć do „sprzeczności fałszywie tak nazywanej ‚wiedzy’” — jak to określił apostoł Paweł (1 Tymoteusza 6:20). Są sprzeczne z prawdą o Chrystusie i należą do „filozofii i pustego zwodzenia”, charakterystycznych dla tego świata (Kolosan 2:8). Biblia zaś wyraźnie oznajmia: „Nie ma mądrości ani rozumu, ni rady przeciwko Jahwe” (Przysłów [Przypowieści] 21:30, BT). Psychoterapeuci, którzy „zło nazywają dobrem, a dobro złem”, stanowią „złe towarzystwo”. Na pewno nie wpłyną kojąco na znękane umysły — raczej ‛zepsują pożyteczne zwyczaje’ (Izajasza 5:20; 1 Koryntian 15:33).
A zatem chrześcijanin, który doszedł do wniosku, że musi zasięgnąć rady psychologa lub psychiatry, powinien uzyskać dokładne informacje o jego kwalifikacjach, zapatrywaniach i reputacji oraz o możliwych skutkach zalecanej przez niego kuracji. Jeżeli sam jest zbyt przytłoczony, by się tym zająć, niech poprosi o pomoc kogoś z dojrzałych, bliskich przyjaciół lub członków rodziny. Gdy nie jest pewien, czy poddanie się określonej terapii będzie rozsądne, dużo może mu dać rozmowa ze starszymi zboru — jednakże ostateczną decyzję musi powziąć sam (lub wspólnie z małżonkiem, ewentualnie podejmą ją rodzice).
Dziś nauka może zdziałać znacznie więcej dla złagodzenia cierpień niż w przeszłości. Niemniej ciągle istnieje wiele chorób — zarówno ciała, jak i psychiki — które są obecnie nieuleczalne i które trzeba znosić w tym systemie rzeczy (Jakuba 5:11). Tymczasem „niewolnik wierny i roztropny”, starsi i wszyscy inni członkowie zboru wyciągają do cierpiących osób pomocną dłoń, niosąc im współczucie i wsparcie. A sam Jehowa wzmacnia je, by mogły wytrwać i doczekać cudownych czasów, gdy nie będzie już chorób (Mateusza 24:45; Psalm 41:2-4; Izajasza 33:24).
[Przypisy]
O poddanie się badaniu przez psychiatrę niekiedy może zostać poproszony na przykład kandydat na kierownicze stanowisko. Od niego zależy, czy się zgodzi na takie badanie, ale warto zaznaczyć, że nie jest ono tym samym, co leczenie.
Zobacz artykuł „Wygranie walki z depresją” w Strażnicy z 1 marca 1990 roku.
W wypadku niektórych chorób psychicznych stosowanie odpowiednich leków zdaje się być skuteczne. Lekarstwa te trzeba jednak zażywać ostrożnie, pod nadzorem wykwalifikowanego i doświadczonego lekarza lub psychiatry, ponieważ niewłaściwie dobrane dawki mogą wywołać bardzo niekorzystne skutki uboczne.
Zobacz artykuł „Gdy chrześcijanin cierpi na zaburzenia psychiczne” w Strażnicy z 1 lutego 1989 roku.

No nie wiedziałem, że Biblia jest do leczenia chorób i to psychicznych.
Jezus nie powiedział idź poczytaj Biblie, tylko uzdrawiał.

A z tymi starszymi 'nacierającymi oliwą' i to na niby, to już chyba placebo.

A co do respektowania poglądów ŚJ przez psychiatrę, to najlepiej by był już ochrzczony u ŚJ, jak podawano w 1964 r. ;D


Offline Roszada

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #9 dnia: 01 Listopad, 2016, 18:44 »
Starsze stanowisko z roku 1976:

*** w76/19 ss. 22-24 Pytania czytelników ***
Czy świadkowie Jehowy uważają za stosowne zasięgać rady u psychiatry?
Kwestię taką, jak zwrócenie się do psychiatry albo też do jakiegokolwiek innego lekarza, każdy chrześcijanin musi sam rozstrzygnąć
. Prawdziwi chrześcijanie wszakże głęboko wierzą w słuszność i skuteczność wskazówek biblijnych. Zdają sobie sprawę z faktu, że Stwórca wie o człowieku — włącznie z jego umysłem — znacznie więcej niż ktokolwiek z ludzi. Toteż świadkowie Jehowy każdą metodę leczenia rozpatrują w świetle „mądrości, która jest z góry”. — Jak. 3:17, NP.
Dobrze jest pamiętać o tym, że choć psychiatrzy specjalizują się w leczeniu zaburzeń umysłowych i emocjonalnych, to jednak metody stosowane przez poszczególnych psychiatrów częstokroć bardzo się między sobą różnią. Pewien podręcznik z tego zakresu nosi na przykład tytuł: „Psychoanaliza i psychoterapia: 36 systemów”. Skąd tyle rozbieżnych poglądów? Bierze się to skąd, że pomimo szerokich badań jeszcze stosunkowo mało wiadomo o funkcjonowaniu mózgu człowieka. Książka „The Mind” (Umysł) podaje: „Przyczyny [rozmaitych chorób umysłowych] stanowią najważniejsze z nierozwiązanych dotąd zagadnień współczesnej psychiatrii. Ogłaszano już różne rozwiązania, ale żadne z nich nie jest ostateczne”.
Niektórzy psychiatrzy podstawowe znaczenie przypisują rozmowom, przy czym najczęściej starają się dociec, jak w dzieciństwie pacjenta układały się jego stosunki z rodzicami; zakładają, że tą metodą rozładują pewne lęki bądź konflikty. Inni koncentrują się na wyrobieniu u pacjenta nowych nawyków (czasami posługując się w tym celu hipnozą), w nadziei, iż rozwiązaniem będzie nowy „wzór zachowania”. Jeszcze inni wyrażają pogląd, że większość chorób psychicznych ma podłoże fizyczne (na przykład rozchwianie chemicznej równowagi organizmu lub zaburzenia w funkcjonowaniu systemu nerwowego), stosują więc leki albo też witaminy w połączeniu ze specjalną dietą. Rzadko zaleca się w wypadku choroby umysłowej wysoce kontrowersyjną chirurgię mózgu.
Prawdziwi chrześcijanie starają się mieć ‛takie samo usposobienie, jakie miał Chrystus Jezus’, toteż całkiem słusznie interesują się przekonaniami każdego, kto może mieć wpływ na ich sposób myślenia bądź postępowania (Rzym. 15:5, NW). Wielu psychiatrów i psychoanalityków, chociaż nie wszyscy, to zdeklarowani ateiści lub agnostycy. W pewnej pracy naukowej ujawniono, że więcej niż połowa ankietowanych psychoanalityków podzielała pogląd Sigmunda Freuda, iż wiara w Boga jest „dziecinadą” i nie ma nic wspólnego z „rzeczywistością”. Spora ich część uważa, że człowiek kieruje się „instynktami zwierzęcymi odziedziczonymi w procesie ewolucji po niższych formach życia”. W dodatku, jak donosi książka „The Psychiatrists” (Psychiatrzy), „większość psychiatrów i psychoanalityków sądzi, że prawa ograniczające czynności seksualne są stanowczo zbyt surowe” (str. 167). Czy chciałbyś kształtować swoje życie według rozumowania ludzi, którzy mają takie zapatrywania?
Bardzo rozpowszechnione jest dzisiaj leczenie za pomocą chemikaliów mających działanie narkotyczne i tutaj również mądrze byłoby dokładnie zastanowić się nad skutkami. Wprawdzie chrześcijanom nie zabroniono używania narkotyków jako lekarstwa i w niektórych wypadkach takie środki mogą przynieść pewną ulgę, sługa Boży jednak powinien z wielką ostrożnością odnosić się do wszystkiego, co by go mogło zniewolić, uczynić ofiarą nałogu (Rzym. 6:17; 12:1). Niektórzy ludzie, opowiadający się raczej za leczeniem nie wymagającym stosowania narkotyków, osiągają dobre wyniki terapią, w której podaje się duże ilości witamin. Tej metodzie leczniczej poświęca się dziś coraz więcej uwagi.
Jeżeli już mowa o wyborze metody leczenia, warto zwrócić uwagę na zasadę biblijną podaną w Liście 1 do Koryntian 12:26. Pismo Święte poucza tam, że gdy choroba dotyka jedną część naszego ciała, cierpią razem z nią inne organy. W myśl tej zasady osoby, które doznają zaburzeń nerwowych bądź psychicznych, nie uczynią źle, gdy całe dadzą się dokładnie zbadać, ponieważ często przy tym wychodzi na jaw jakaś choroba, z której nie zdawali sobie sprawy. Zdarzało się na przykład u ludzi, którzy mniemali, że ogarnia ich obłęd albo że ich napastują demony, iż stwierdzono u nich po prostu niski poziom cukru we krwi lub jakąś inną dolegliwość.
Istnieje oczywiście wiele chorób i słabości, na które nie ma dziś lekarstwa. Tu wszakże również przychodzi z pomocą Jehowa. Jego Słowo dopomaga nam do wyrobienia w sobie wytrwałości (1 Tym. 6:11, 12). W ten sposób uzbraja nas zarazem do stawienia czoła trudnym okresom przestrajania się organizmu, z których tu wymienić można starzenie się czy chociażby lata przekwitania.
A jeżeli problem nie jest natury fizycznej? Jeżeli na przykład dochodzi do jakiegoś konfliktu, w którego wyniku rozwija się uczucie przygnębienia bądź też wrogości — a więc gdy powstają trudności we współżyciu z otoczeniem? W Liście Jakuba 5:13-16 jest mowa o człowieku, który ma kłopoty natury duchowej czy emocjonalnej i wzywa starszych zboru chrześcijańskiego, żeby ‛namaścili go oliwą’, to znaczy udzielili pocieszającej rady biblijnej, jak również ‛modlili się nad nim’. Jaki będzie tego skutek? Czytamy dalej: „Modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie [z upadku ducha]” (NP). Oczywiście chory duchowo, żeby wynieść taką korzyść, musi być otwarty i szczery. Musi pragnąć rady biblijnej i zastosować ją; musi współdziałać z modlitwami, które są za niego ofiarowane. — Jak. 1:25.
Na chrześcijańskich starszych nakłada to dużą odpowiedzialność. Muszą się gorąco modlić, oczekując kierownictwa Jehowy. Dzięki cierpliwości i serdecznej trosce zapewne zdołają dotrzeć do sedna problemu. Powinni wciąż na nowo tłumaczyć osobie borykającej się z takimi kłopotami, jak Bóg nas zachęca, żebyśmy swe brzemię przerzucili na Niego (Ps. 55:23; 1 Piotra 5:7). Niekiedy trzeba pomóc komuś zrozumieć, co to znaczy ‛odrzucić gniew’ lub jak skoncentrować się na tym, co czyste (Kol. 3:5-14; Filip. 4:6-8). Często ktoś ogarnięty szczerą skruchą czuje się do tego stopnia pogrążony w winie, że uważa, iż dla niego już nie ma przebaczenia. W przygnębieniu swoim potrzebuje takiego zapewnienia, jak na przykład zawarte w Liście 1 Jana 1:9.
Chociaż więc świadkowie Jehowy nie wykluczają kategorycznie możliwości leczenia przez specjalistów od zaburzeń psychicznych i emocjonalnych, to jednak świadek, który by się do nich zwrócił, powinien starannie rozważyć każdą zaleconą metodę lub rodzaj zabiegów. Nigdy nie powinien zapominać, że przestrzeganie praw Jehowy sprzyja obecnemu zdrowiu psychicznemu i zapewnia wiecznotrwałe życie w przyszłości. Jeżeli nie jest pewny, czy dana metoda leczenia jest rozsądna, może zechce ją przedyskutować ze starszymi zboru chrześcijańskiego — chociaż ostateczna decyzja należy do niego (lub do rodziców bądź też wspólnie do męża i żony). A przede wszystkim, jak w każdej innej dziedzinie życia, tak i tu prawdziwi chrześcijanie będą chcieli w pełni skorzystać z siły, której udziela Jehowa, zdając sobie dobrze sprawę z faktu, że mają do dyspozycji niczym się nie dającą zastąpić pomoc — Słowo Boże i Jego ducha. „Bo słowo Boże jest żywe i wywiera moc (...), i jest w stanie rozeznać myśli i zamiary serca”. — Hebr. 4:12, NW.


Czyli lepiej nie iść do psychiatry, skoro sam mam podjąć decyzję, a tyle zła na mnie czeka: ateiści psychiatrzy, narkotyki...


Offline Lila

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #10 dnia: 02 Listopad, 2016, 13:54 »
Lekarstwa te trzeba jednak zażywać ostrożnie, pod nadzorem wykwalifikowanego i doświadczonego lekarza lub psychiatry, ponieważ niewłaściwie dobrane dawki mogą wywołać bardzo niekorzystne skutki uboczne.


Lekarz lub psychiatra? A psychiatra to niby kto?
Oni myślą, że psychiatrą może zostać każdy, tak jak starszym zboru? i że oni mają taką samą wiedzę i moc leczenia?


Offline Roszada

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Listopad, 2016, 13:57 »
Cytuj
Niektórzy ludzie, opowiadający się raczej za leczeniem nie wymagającym stosowania narkotyków, osiągają dobre wyniki terapią, w której podaje się duże ilości witamin

To najlepsza metoda leczenia psychiatrycznego: witaminy.
Nie znam uzdrowionych. ;D
Wodę z mózgu robią. Lecz się sam witaminkami. I to psychikę. ;)


Offline Lila

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Listopad, 2016, 14:03 »
To najlepsza metoda leczenia psychiatrycznego: witaminy.
Nie znam uzdrowionych. ;D
Wody z mózgu robią. Lecz się sam witaminkami. I to psychikę. ;)

O tak! Witaminy i dużo wody!


Offline ufoludek

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Listopad, 2016, 14:21 »
Wszelkie zaburzenia psychiczne są takimi samymi chorobami jak wszystkie inne- wymagają leczenia. Zważywszy, ze obecnie np. na same zaburzenia depresyjne, nerwicowe cierpi spory odsetek ludzi, demonizowanie takich schorzeń jest conajmniej niebezpieczne. Sugerowanie, że rozmowa ze starszymi, czytanie Biblii bądź modlitwa zastąpi leczenie, jest oburzające. Chorzy bardzo często wstydzą się tego co z nimi się dzieje, często po prostu nie rozumieją tego, zamykają się w sobie i ostatnią rzeczą jakiej potrzebują, są rady niewykwalifikowanych osób (starszych) w stylu -weź się w garść, wszystko będzie dobrze, zaufaj Jehowie. Najczęściej niezastąpiona jest farmakologia i straszenie nią pacjentów jest niedopuszczalne.
"To nie tak, że boję się umrzeć. Po prostu nie chciałabym być w pobliżu kiedy to się stanie" ;-)


Offline prot

Odp: Świadek Jehowy a psychiatra
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Listopad, 2016, 14:38 »
Zaburzenia psychiczne to spory odsetek u SJ, chyba większy niż w ogóle społeczeństwa. Opinia po obserwacji mojego byłego zboru. Zaburzenia często idą w parze z tzw. gorliwością.