Obecne stanowisko z 1990 r. (oj trochę wody w medycynie upłynęło od 1990 r.):
*** dx86-14 Psychiatria ***
pogląd chrześcijan: w96 1.9 30-31
*** w96 1.9 ss. 30-31 Pytania czytelników ***
Czy chrześcijanin postąpiłby rozsądnie, gdyby szukał pomocy u specjalisty w dziedzinie zdrowia psychicznego?
W obecnych „dniach ostatnich” w różnych stronach świata najwyraźniej wzrasta liczba osób cierpiących na zaburzenia emocjonalne i psychiczne (2 Tymoteusza 3:1). Chrześcijanie wczuwają się w położenie dotkniętych nimi współwyznawców, ale zdają też sobie sprawę, iż każdy musi sam zadecydować, czy poddać się terapii, a jeśli tak, to jakiej. „Każdy bowiem poniesie swój własny ciężar” (Galatów 6:5). Niektóre osoby cierpiące na schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową, głęboką depresję, nerwicę natręctw, skłonność do samouszkodzeń bądź inne dotkliwe zaburzenia, dzięki pomocy odpowiedniego specjalisty mogą prowadzić w miarę normalne życie.
Gdzieniegdzie szukanie pomocy terapeuty stało się modne.
W wielu wypadkach pacjent wcale nie cierpi na jakieś poważne zaburzenie psychiczne, lecz po prostu nie radzi sobie z jakąś sytuacją.
Jednakże najskuteczniejszą pomoc w rozwiązywaniu trudnych problemów życiowych niesie Biblia (Psalm 119:28, 143). Za jej pośrednictwem Jehowa udziela mądrości, umiejętności myślenia i prawdziwej wiedzy — co wzmacnia nas pod względem psychicznym i emocjonalnym (Przypowieści 2:1-11; Hebrajczyków 13:6). Czasami głębokie rozterki wewnętrzne popychają wiernych sług Bożych do wypowiadania nierozważnych słów (Joba 6:2, 3). W Liście Jakuba 5:13-16 zachęcono takie osoby do szukania rady i pomocy u starszych. Zdarza się, że chrześcijanin choruje duchowo, jest przybity okolicznościami, na które nie ma wpływu, lub przytłaczającymi trudnościami albo uważa, iż padł ofiarą niesprawiedliwości (Kaznodziei 7:7; Izajasza 32:2; 2 Koryntian 12:7-10).
Ktoś taki może znaleźć pomoc u starszych, którzy ‛natrą go oliwą’ — to znaczy umiejętnie go pokrzepią radami biblijnymi — a także ‛będą się nad nim modlić’. Z jakim skutkiem? „Modlitwa wiary uzdrowi niedomagającego i Jehowa go podniesie” — pomoże mu otrząsnąć się z przygnębienia lub uczucia, że Bóg go opuścił.
Co jednak począć, gdy mimo pomocy wykwalifikowanych pasterzy duchowych zaburzenia psychiczne nie ustępują? Niektórzy w takiej sytuacji decydują się na kompleksowe badania lekarskie (porównaj Przypowieści 14:30; 16:24; 1 Koryntian 12:26). Podłożem zaburzeń emocjonalnych lub psychicznych może być jakaś dolegliwość natury fizycznej. Leczenie jej przynosi czasem ulgę pod względem emocjonalnym. Jeżeli jednak pacjent cieszy się dobrym zdrowiem fizycznym, lekarz może na jego życzenie polecić mu jakiegoś specjalistę w dziedzinie zdrowia psychicznego. Jak zatem postąpić? Wspomniano już powyżej, że w tej sprawie każdy musi zadecydować sam. Drudzy nie powinni krytykować ani osądzać jego decyzji (Rzymian 14:4).
Trzeba się jednak kierować przy tym praktyczną mądrością i zachowywać ostrożność, aby się nie sprzeniewierzyć zasadom biblijnym (Przypowieści 3:21; Kaznodziei 12:13). Pacjent cierpiący na chorobę fizyczną ma wiele możliwości leczenia — od medycyny tradycyjnej po takie metody, jak przyrodolecznictwo, akupunktura czy homeopatia. Również zdrowiem psychicznym zajmują się różni specjaliści. Niektórzy stosują metody psychoterapii analitycznej — szukają przyczyn nieprawidłowych zachowań lub przykrych doznań chorego, sięgając głęboko do jego przeszłości. Psychoterapia behawioralna ma na celu nauczenie pacjenta nowych wzorców zachowań. Część terapeutów uważa, że większość chorób psychicznych należy leczyć środkami farmakologicznymi. Jeszcze inni zalecają podobno dietę i przyjmowanie witamin.
Wybierając metodę leczenia, pacjenci i członkowie ich rodzin powinni zachowywać rozwagę (Przypowieści 14:15). Ciekawie wypowiedział się profesor Paul McHugh, dziekan Wydziału Psychiatrii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Jego zdaniem leczenie chorób psychicznych „to słabo rozwinięta gałąź sztuki medycznej. Niełatwo znaleźć potwierdzenie słuszności stawianych diagnoz i proponowanych metod leczenia, a przecież ma się do czynienia z zaburzeniami najbardziej złożonych aspektów życia ludzkiego — psychiki i zachowania”. W takiej sytuacji pole do popisu zyskuje wszelkiego rodzaju szarlataneria, a także terapie, które — mimo że zalecane w dobrej wierze — mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Warto też nadmienić, iż oprócz psychiatrów i psychologów ze stopniami naukowymi poradnictwem i terapią trudni się też wiele osób nie mających żadnych specjalistycznych kwalifikacji i pracujących bez fachowego nadzoru. Na porady u tych ostatnich niektórzy tracą mnóstwo pieniędzy.
Ale nawet jeśli ktoś się zwraca do doświadczonego i wykwalifikowanego specjalisty w zakresie chorób psychicznych, powinien pod niejednym względem zachować ostrożność.
Zanim zdecydujemy się na korzystanie z usług jakiegoś lekarza czy chirurga, musimy się upewnić, czy uszanuje nasze przekonania oparte na Biblii. Równie niebezpieczne byłoby korzystanie z porad specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym, który nie respektuje naszych poglądów na religię i moralność. Wielu chrześcijan cierpiących na zaburzenia psychiczne bądź emocjonalne dokłada usilnych starań, by mieć „takie samo nastawienie umysłu, jakie miał Chrystus Jezus” (Rzymian 15:5). Słusznie więc chce wiedzieć, jakie poglądy mają osoby mogące wywrzeć wpływ na ich sposób myślenia i zachowanie. Niektórzy terapeuci uważają wszelkie ograniczenia wypływające z nauk Pisma Świętego za zbędne i wręcz szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Zdarza się, że tacy ludzie nie tylko aprobują, ale nawet zalecają postępowanie potępione w Biblii, takie jak homoseksualizm czy niewierność małżeńską.
Tego rodzaju poglądy trzeba zaliczyć do „sprzeczności fałszywie tak nazywanej ‚wiedzy’” — jak to określił apostoł Paweł (1 Tymoteusza 6:20). Są sprzeczne z prawdą o Chrystusie i należą do „filozofii i pustego zwodzenia”, charakterystycznych dla tego świata (Kolosan 2:8). Biblia zaś wyraźnie oznajmia: „Nie ma mądrości ani rozumu, ni rady przeciwko Jahwe” (Przysłów [Przypowieści] 21:30, BT). Psychoterapeuci, którzy „zło nazywają dobrem, a dobro złem”, stanowią „złe towarzystwo”. Na pewno nie wpłyną kojąco na znękane umysły — raczej ‛zepsują pożyteczne zwyczaje’ (Izajasza 5:20; 1 Koryntian 15:33).
A zatem chrześcijanin, który doszedł do wniosku, że musi zasięgnąć rady psychologa lub psychiatry, powinien uzyskać dokładne informacje o jego kwalifikacjach, zapatrywaniach i reputacji oraz o możliwych skutkach zalecanej przez niego kuracji. Jeżeli sam jest zbyt przytłoczony, by się tym zająć, niech poprosi o pomoc kogoś z dojrzałych, bliskich przyjaciół lub członków rodziny. Gdy nie jest pewien, czy poddanie się określonej terapii będzie rozsądne, dużo może mu dać rozmowa ze starszymi zboru — jednakże ostateczną decyzję musi powziąć sam (lub wspólnie z małżonkiem, ewentualnie podejmą ją rodzice).
Dziś nauka może zdziałać znacznie więcej dla złagodzenia cierpień niż w przeszłości. Niemniej ciągle istnieje wiele chorób — zarówno ciała, jak i psychiki — które są obecnie nieuleczalne i które trzeba znosić w tym systemie rzeczy (Jakuba 5:11). Tymczasem „niewolnik wierny i roztropny”, starsi i wszyscy inni członkowie zboru wyciągają do cierpiących osób pomocną dłoń, niosąc im współczucie i wsparcie. A sam Jehowa wzmacnia je, by mogły wytrwać i doczekać cudownych czasów, gdy nie będzie już chorób (Mateusza 24:45; Psalm 41:2-4; Izajasza 33:24).
[Przypisy]
O poddanie się badaniu przez psychiatrę niekiedy może zostać poproszony na przykład kandydat na kierownicze stanowisko. Od niego zależy, czy się zgodzi na takie badanie, ale warto zaznaczyć, że nie jest ono tym samym, co leczenie.
Zobacz artykuł „Wygranie walki z depresją” w Strażnicy z 1 marca 1990 roku.
W wypadku niektórych chorób psychicznych stosowanie odpowiednich leków zdaje się być skuteczne. Lekarstwa te trzeba jednak zażywać ostrożnie, pod nadzorem wykwalifikowanego i doświadczonego lekarza lub psychiatry, ponieważ niewłaściwie dobrane dawki mogą wywołać bardzo niekorzystne skutki uboczne.
Zobacz artykuł „Gdy chrześcijanin cierpi na zaburzenia psychiczne” w Strażnicy z 1 lutego 1989 roku.
No nie wiedziałem, że Biblia jest do leczenia chorób i to psychicznych.
Jezus nie powiedział idź poczytaj Biblie, tylko uzdrawiał.
A z tymi starszymi 'nacierającymi oliwą' i to na niby, to już chyba placebo.
A co do respektowania poglądów ŚJ przez psychiatrę, to najlepiej by był już ochrzczony u ŚJ, jak podawano w 1964 r.