Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Moja przygoda ze Straznicą  (Przeczytany 4969 razy)

Offline bernard

Moja przygoda ze Straznicą
« dnia: 23 Październik, 2016, 22:33 »
Hmm...
Czesto ( jezeli nie zawsze ) jest tak , ze swoje decyzje zyciowe rozumiemy dopiero po jakimś czasie . Patrzac wstecz na moje zycie w kontekscie wiary musze stwierdxic ze bez kontaktow ze ŚJ nie bylbym w tym miejscu w ktorym jestem . Chyba . Pisze chyba, gdyz albo Bóg dotarl do mnie , z wiadomych tylko sobie przyczyn , przez ,,siewców kąkolu " , albo odpowiedzial na moje wolanie z ,, otchlani" . Albo jedno i drugie . A moze jeszcze z innej przyczyny ? .
Tak na chłopski rozum to musze przyznac ze to dzieki kontaktom ze ŚJ zainteresowalem sie tak na powaznie sprawami wiary . Od kad pamietam zawsze czulem jakies ,,nawolywanie " ku ... Wtedy nie wiedzalem co mnie tak pociaga ku sobie . Był sport , to mnie jednak nie nasycilo .Byly religie i filozofie wschodu , wpadlem w joge ktora spychala mnie ku hinduizmowi . Byl buddyzm i wiele innych rzeczy . Byl grzech .
W tej wędrowce staneli na mojej drodze ŚJ . Zostawili pierwsze Straznice . Potem nastepne i nastepne . Zaczalem chłonac to wszystko jak zeschla ziemia wodę . Prxychodxili coraz czesciej , było studium , zapraszanie na zebrania . Wziawszy pod uwage ze moja wiedza na temat biblii czy swojej wiary ( bylem katolikiem ) byla praktycznie zerowa , wiec przekonanie mnie do ich pogladow i widzenia swiata bylo kwestia czasu . Szybko zaczalem zyc wizja zycia w Raju na ziemi , jak to fajno wtedy bedxie i w ogole . Szybko tez ,,zarazili " mnie ,,miłoscią" do inaczej myslacych niz oni , widok np ludzi idacych na nabozenstwo do koscioła ( KrK ) wywolywal u mnie fale krytyki , ,,życzeń" itp . Czarni , znaczy księża , ,,awansowali " u mnie ze statutu obojetnych na level równy niemal diablu . Wszedzie tylko ciemnota , zło ,szatan i w ogóle , itd , itp .
Swiadkowie zaś w moim odczuciu sprawiali wrazenie niesamowicie oczytanych i światlych . Mimo zachlysniecia sie nimi ,caly czas mialem wrazenie ze pod ta warstwa wiedzy , usmiechow i lukru , jest cos nie tak . Ze to nie jest szczere , jest sztuczne i wymuszone .
Z czasem zauwazylem ze z ta ich rzekoma wiedza to mit , a milosc ktora miala byc ich niejako drugim imieniem, tez pozostawia wiele do zyczenia . Wsxystko byloby do przelkniecia , wiadomo nikt nie jest dodkonaly , wytykanie jednak innym ich grzechow mimo ze czyni sie to samo a nawet gorsze rzeczy , zakrawa na hipokryzje i oblude .
Tlumilem jednak ,swiadomie lub nie ,to wszystko , brnac dalej za moimi nsuczycielami . Przez ponad rok trwalo te szarpanie z sumieniem . Poglebialo sie to jeszcze bardziej kiedy zaczalem przylapywac moich nauczycieli na klamstwach i manipulacjach tekstem bibilijnym . Im wiecej czytalem Biblie tym bardziej bylem w rozterce , Pismo wszak czesto , zbyt czesto stawalo w poprzek straznicowym,, prawdom ". Zauwazylem tez ze obraz innych chrzescijan i kosciolow , a w szczegolnosci KrK , lansowany przez nich , mial niewiele wspolnego z rzeczywistoscia . Raczej byla to karykatura niz faktyczny opis . To tez byl dla mnie szok . Tym wiekszy ze im bardziej wnikalem w to co ucza inni chrzescijanie ,to nijak sie to mialo do tego co o nich nauczali w Organizacji .Wsxystko bylo od poczatku budowane na klamstwie . Zaczalem pytac dlaczego twierdza ze np KrK naucza tak a tak kiedy w rzeczywistosci jest inaczej . Robili tylko glupie miny i usmieszki ,zbywaljac mnie tylko . Czerwona lampka , ktora sam staralem sie ukryc , stawala sie swiecic natarczywiej . Coraz czesciej zaczalem sprawdzac odnosniki ktore sa pod wiekszoscia zamieszczsnych tekstow staznicowych i coraz czesciej zauwazalem manipulacje jakich sie dopuszczali autorzy tekstu .
Mnozyly sie pytania na ktore nie mieli odpowiedzi . Lukier ktorym mnie oblewali powoli nikną .
Byl to okres dosc burzliwy ktory trudno jest mi opisac . Czulem sie jak w dwóch swiatach , jedna noga w Org druga na zewnatrz . Sumienie pchalo mnie na zewnatrz , jego zas uciszanie w objecia straznicy .
Zaczalem w koncu wolac do Boga o swiatlo , zeby pokazal mi gdzie jest prawda .Byla to walka . Bylo to bardzo meczace .

Pierwsze co Bog mi wkrotce pokazal to to gdzie nie ma prawdy , a posluzyl sie w tym celu ...Franciszkim z Asyżu . Podczas jednego ze spotkan wywiazala sie o nim dyskusja . Mimo niezbyt przychylnego postrzegania KrK zawsze mialem szacunek dla tego czlowieka , nie wiem dlaczego , ale tak bylo . Zawsze jego postac poruszala w moim ,,sercu" dziwny ,,niepokój" . Nie bylo to cos zlego lecz uczucie chwilowego jakiegos ,,wybudzenia" . Trudno to opisac .
Podczas jednego z oststnich , jak sie potem okazalo , spotkań, tradycyjnie wychwalali siebie , tzn Organizacje , krytykujac przy tym wszystkich innych . Stwierdzilem ze nie wszyscy inni sa zli , np taki Franciszek z Asyzu ktory dal doskonaly przykład jak mozna sie nawrocic i pojsc radykalnie za Chrystusem . Odpowiedzia byl tylko smiech , wylanie pomyj na ów swietego , nagle zakonczenie rozmowy i szybkie wyjscie . Coś we mnie wtedy peklo . Sumienie tak dlugo tlumione dalo znac ze zdwojona silą . Czulem sie wewnetrznie jakbym nagle zatrzymal sie przed staczaniem sie ku czemus co nie jest dobre , co nie pochodzi od Tego ktory jest Miloscia . Bylo to przerazajace uczucie a jednoczesnie wyzwalajace .
Podszdlem do biblioteczki ,chwycilem ile tylko literatury moglem zagarnac zeby wyrzucic to do smietnika i ...sie zawachalem . Cos z ,, okrzykiem " rozpaczy i nienawisci , odciagalo mnie od tej decyzji .Nie bylo to miłe , byl sloneczny dzien , a wszystko wydalo sie jakies takie przytlumione , ciemne . Nagle z pólki powyzej spadl przed moje oczy taki maly obrazek na ktorym byl... Franciszk z Asyzu , ponizej zas slowa Nie bój sie . Te slowa uderzyly we mnie jak piorun .Wszystko nagle puscilo . Straznice poszly do kosza . Patrze na obrazek , na pólke i zastanawiam sie troche przestraszony jsk to moliwe ze akurat tego dnia , w tym momencie wyladowal przed moimi oczami . Poznaje ze gdzies kiedys jak bylem maly dostalem go od kogos , potem gdzies sie zapodzial . I nagle po kilkunastu latach ...

Na odwrocie zauwazylem slowa modlitwy :
Najwyzszy, chwalebny Boże,
rozjaśnij ciemności mego serca
i daj mi Panie,
prawdziw wiarę,
niezachwianą nadziej
i doskonał miłość,
zrozumienie i poznanie,
abym wypełniał Twoje świete i prawdziwe posłannictwo.


Padlem na kolana i tak tez sie zaczalem modlic .
Tego dnia wszystko sie zmieniło . Musialem jeszcze przez dluzsxy czas zmagac sie z koleinami myslowymi jakie mi wyzlobili , i innymi pozostalosciami po WTS , dzieki jednak Panu zostalem z tego wszystkiego uwolniony .
Mozna by jeszcze wiele dopisac z mojego czasu przed ,,straznica " , w trakcie i po , trudno jednak to wszystko ogarnac w krotkim swiadectwie .


ps.Pare dni pozniej spotkalem na ulicy moich swiadkowych nauczycieli . Przeprosili za swoje zachowanie i slowa . Po jakims czasie przyszli i jakby nigdy nic , zapytali czy chce przyjac u nich chrzest . Dobre sobie . Oczywiscie odmowilem .


Efezjan

  • Gość
Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Październik, 2016, 22:40 »
Piękna historia, bernardzie.


Offline Ewelina

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #2 dnia: 03 Listopad, 2016, 12:43 »
Witaj, moja przygoda że strażnicą była bardzo podobna do twojej. Miałam takie samo szarpanie się ze swoim sumieniem. U mnie studium trwało ponad trzy lata,  więc dosyć głęboko przesiąkłam przekonaniami strażnicy. Robiłam postępy jeździłam na zebrania, moi "nauczyciele" już uważali że będę ich siostrą duchową ponieważ uczyłam się wiedzy biblijnej aż w pewnym momencie gdy musiałam na szali postawić moją pracę z której według świadków musiałam zrezygnować. Nie zgadzalam się z nimi i zaczęłam wątpić czy Bóg chce abym porzuciła pracę która daje mi satysfakcję i o której Biblia nie wypowiada się wprost że jest zła. Doszłam do wniosku ze argumenty starszych są mocno naciągane. Ciebie wyleczył Franciszek z Asyżu, a mnie Raymond Franz w swojej książce "Kryzys sumienia". Otworzyły mi się oczy i spadł mi ogromny ciężar z serca chociaż moi "nauczyciele"  jeszcze o tym nie wiedzą.  Tobie również polecam tę lekturę i będzie już tylko lepiej  :)


Offline bernard

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #3 dnia: 03 Listopad, 2016, 15:41 »
Czytałem Ewelino , czytałem  :) 
Dodam jeszcze bo niezbyt czytelnie to ukazalem w moim swiadectwie ze wspomniany przeze mnie rok tyczy sie okropnych zmagan z sumieniem . Sam kontakt ze SJ trwal , z kilkoma przerwami kilka lat .

Kiedy powiesz swoim nauczycielom ze z ich staran nic nie wyjdzie ?


Offline Ewelina

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #4 dnia: 04 Listopad, 2016, 16:37 »
Moje zmagania z sumieniem wpędzily mnie niemal w depresję, modlilam się o pomoc bo świadkowie powiedzieli mi wprost że jeżeli nie zmienię pracy nie ma dla mnie nadzieji, a Bóg nie zrobi dla mnie wyjątku. Te słowa były jak wydanie wyroku na mnie jeszcze za życia. Jestem osobą ugodową, nie konfliktową, nie potrafię się kłócić, zawsze w ludziach widzę to co dobre i sama staram się żyć "po Bożemu"  a tu nagle takie słowa słyszę,  szok. Po trzech latach studium Biblii dowiaduję się co czeka mnie po śmierci.  I zastanawiam się jaka to jest dobra nowina,  dla mnie żadna. Moi nauczyciele byli u mnie dziś bo ostatnio przestałam na zebrania jeździć ale nie mam odwagi im wprost powiedzieć że to koniec, szanuję ich jako ludzi i czekam aby zebrać się w sobie ale muszę się do tego poważnie przygotować bez emocji i stanowczo. Moje sumienie ma się już lepiej,  nie pozwolę już sobie grać na emocjach,  zbyt dużo mnie to kosztowało. Moje szarpanie z sumieniem to ponad półroczny okres, kontakt ze świadkami jest nadal choć nie wiem jak długo. Czuję jakby trujący jad wtłoczyli mi w organizm i ciężko go wytępić, sama już nie wiem ale chyba jedynym lekarstwem jest czas no i rozmowa z ludźmi którzy przeszli to samo i dają radę. Moja córka chociaż ma dopiero 17 lat od początku mi mówiła mamo nie daj się nabrać,  popatrz tylko na te ich sztuczne wiecznie przyklejone, przesłodzone uśmiechy.  Nie wiem po co mi to było,  żałuję że ich spotkałam w swoim życiu,  całe szczęście że nie mogli mnie ochrzcic bo wtedy musiałabym przechodzić przez wykluczenie, komitety sądownicze i ostracyzm. Jedno jest pewne,  nie poddam się nigdy więcej ich psychomanipulacji i będę modlić się do Boga o pomoc.  Tobie również życzę wytrwałości i nie daj się im,  nie pozwól aby ktoś wiązał twoje sumienie,  decydował za ciebie,  bo Bóg nie będzie sądził z tego do jakiej organizacji religijnej należysz tylko według uczynków, pozdrawiam :-)


Offline bernard

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #5 dnia: 05 Listopad, 2016, 09:42 »
Ja juz jestem wolny Ewelinko  :)

Nie bój sie ich , Pan jest z Tobą  :)
Najlepszym sposobem na to zeby sie od nich uwolnic to powiedzieć ze spotykasz sie , znasz , ect tzw odstepcow , ktorzy powiedzieli Ci wiele o Organizacji .
W 9 przypadkow na 10 uciekna i dadza Ci spokoj .
Zawsze tez mozesz do siebie zaprosic ,,odstepce " np Natana , ktory z nimi porozmawia . ;)


Offline Efektmotyla

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 556
  • Polubień: 4685
  • Wspaniale że znajomi i rodzina się budzą :)
Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #6 dnia: 05 Listopad, 2016, 10:58 »
Jedno jest pewne,  nie poddam się nigdy więcej ich psychomanipulacji

Dokładnie Ewelino tego doświadczyłaś. I co najgorsze NAJSKUTECZNIEJ PODDAJĄ innych ludzi PSYCHOMANIPULACJI ludzie ZMANIPULOWANI nieświadomi tego że są narzędziem do łapania ofiar.

Teraz weź głęboki oddech i pamiętaj. W przeszłości nic nie zmienisz nie poprawisz. Ale maż przed sobą przyszłość i możesz ją kreować wedle własnej woli.

Dla odprężenia polecam ci aktualny tego roczny POLSKI FILM który jest bardzo na temat biorąc pod uwagę twoje odczucia.

Tytuł: ŚŁUGI BOŻE.   Myślę że odnajdziesz w tym filmie bohaterkę/bohaterki niczym w lustrzanym odbiciu.

Mam nadzieję że ten film pomoże ci usunąć z siebie mikron / promil wątpliwości.

p.s. Masz świetną okazję z Świadkami zrobić fajny wywiad audio lub audio - video  8-)  :P   Może akurat w domu byłby twój ,,kuzyn" ,,wójek" ,,znajomy" i włączył by się do dyskusji?


Offline bernard

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #7 dnia: 05 Listopad, 2016, 11:29 »
Mroczny kryminał/ bajka a'la Kod Lepnarda da Vinci ma jej pomóc ?


Offline Ewelina

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #8 dnia: 07 Listopad, 2016, 22:56 »
Dziś znów przyszli do mnie, powiedziałam grzecznie, że nie potrzebnie do mnie przychodzą ponieważ nie będę świadkiem. Powiedziałam dobitnie, że nie zgadzam się z ich stanowiskiem co do krwi, co do wykluczeń osób które mają inne poglądy, ale rozmowa z nimi to rozmowa z betonem. Pytam się co byście zrobili gdyby to wasz syn odszedł od religii,  odpowiedź, że rozmawialiby z nim tylko oficjalnie. W głowie mi się to nie mieści. Powiedzieli, że dadzą mi trochę odpoczynku od studium i za jakiś czas znów mnie odwiedzą. Nie odpuszczają, ale następnym razem rzeczywiście powiem im że przeczytałam "Kryzys sumienia" i rozmawiam z odstępcami :-) 
Jeżeli ja mam inne zdanie, szybko je tłumią, bo tylko ich poglądy są prawdziwe i innych nie ma.
Poszukam filmu,  który mi proponuje Efektmotyla ale jeżeli jest faktycznie mroczny to przepraszam ale chyba nie obejrzę. Nie po drodze mi z tym gatunkiem.  Bardzo dziękuję wam za słowa pocieszenia,  bardzo je sobie cenię  :)


Offline bernard

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #9 dnia: 08 Listopad, 2016, 09:04 »
Polecam w zamian film Bóg nie umarł 2.


Offline Maro

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #10 dnia: 10 Listopad, 2016, 13:41 »
Dziś znów przyszli do mnie, powiedziałam grzecznie, że nie potrzebnie do mnie przychodzą ponieważ nie będę świadkiem. Powiedziałam dobitnie, że nie zgadzam się z ich stanowiskiem co do krwi, co do wykluczeń osób które mają inne poglądy, ale rozmowa z nimi to rozmowa z betonem. Pytam się co byście zrobili gdyby to wasz syn odszedł od religii,  odpowiedź, że rozmawialiby z nim tylko oficjalnie. W głowie mi się to nie mieści. Powiedzieli, że dadzą mi trochę odpoczynku od studium i za jakiś czas znów mnie odwiedzą. Nie odpuszczają, ale następnym razem rzeczywiście powiem im że przeczytałam "Kryzys sumienia" i rozmawiam z odstępcami :-) 
Jeżeli ja mam inne zdanie, szybko je tłumią, bo tylko ich poglądy są prawdziwe i innych nie ma.
Poszukam filmu,  który mi proponuje Efektmotyla ale jeżeli jest faktycznie mroczny to przepraszam ale chyba nie obejrzę. Nie po drodze mi z tym gatunkiem.  Bardzo dziękuję wam za słowa pocieszenia,  bardzo je sobie cenię  :)



Witaj Ewelina.   Mam wrazenie, ze aktualnie wizyty SJ sa Ci wybitnie emocjonalnie nie na reke.  Chce Ci powiedziec, ze nie musisz im niczego wyjasniac, niczego udowadniac czy wdawac sie w dyskusje na temat krwi czy o tym ze rozmawiasz z odstepcami. Po prostu jak przyjda nastepnym razem, otworz drzwi I powiedz grzecznie w zdecydowany sposob , ze to juz koniec, milo bylo ich poznac i ze zegnasz sie z panstwem. To tyle. Bo jesli poruszasz jakas kwestje otwierasz temat do dyskusji,a po co?  Nie masz wobec nich zadnych zobowiazan, niczego nie jestes im winna, jestes wolnym czlowiekiem i sama decydyjesz o swoim zyciu i losie. To wszystko, pozdrawiam Cie serdecznie
« Ostatnia zmiana: 10 Listopad, 2016, 13:44 wysłana przez Maro »


Efezjan

  • Gość
Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #11 dnia: 10 Listopad, 2016, 15:23 »
Polecam w zamian film Bóg nie umarł 2.
Ciężko znaleźć, wszędzie jakieś nr telefonów chcą. :(


Offline Ewelina

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #12 dnia: 10 Listopad, 2016, 21:08 »
Studiowałam Biblię że świadkami ponad trzy lata,  przez ten czas nawiązałam głębsze znajomości (nie chcę nazwać przyjaźnie) , czasem myślę że są to interesowne znajomości i poprostu jest im wygodnie u mnie spędzić godzinę tygodniowo aby mieć w zborze odnotowane godziny służby. Denerwują mnie ich ciągłe pouczenia,  a to nie mogę czytać książek,  które lubię,  oglądać filmów które mi podobają się.  Mąż nie powinien budować domu bo nie warto bo przecież nie długo armagedon,  a syn nie powinien iść do pracy w służbach mundurowych, a ja mam rzucić moją pracę itd., itp. W końcu powiedziałam im dziś,  że nie życzę sobie żadnych rozmów na tematy ich wiary,  mam dosyć układania mi życia według ich scenariusza i nie zgadzam się na dalsze studium,  powiedziały że mimo to będą mnie nadal odwiedzać.  Nie mogę im zabronić bo odwiedzają mnie w pracy,  gdzie każdy może przyjść więc nie raz nie mogę się wykręcić i zamknąć drzwi przed nosem. A niech sobie przychodzą,  porozmawiać to mogą sobie ze mną tylko o pogodzie,  zobaczymy kiedy im się znudzi


Offline matus

Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #13 dnia: 10 Listopad, 2016, 21:14 »
Możesz rozpoczynać rozmowy na niewygodne tematy.
Pozytywne cechy buddyzmu, radość z seksu analnego, fang-shui w domu, czarne msze i poszukiwanie odpowiedniego kota, takie tam drobnostki ;)
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Efezjan

  • Gość
Odp: Moja przygoda ze Straznicą
« Odpowiedź #14 dnia: 10 Listopad, 2016, 22:06 »
Możesz rozpoczynać rozmowy na niewygodne tematy.
Pozytywne cechy buddyzmu, radość z seksu analnego, fang-shui w domu, czarne msze i poszukiwanie odpowiedniego kota, takie tam drobnostki ;)
Dobre, matusie.