Czasem za nawracanie ŚJ biorą się osoby, które nie mają pojęcia w jak trudną pracę się ładują i jakie na nich zagrożenie czeka.
Opowiem Wam przypadek mojej dawnej znajomej.
Wyjechała pod koniec komuny z mężem do USA na zarobek.
Mieszkali tam w odosobnieniu jako Polacy.
Nie mieli nawet z kim pogadać po polsku. Tęsknili za krajem i rodziną.
Aż tu jednego dnia do ich drzwi zapukali ŚJ. Gdy zorientowali się, że to Polacy następnym razem przysłali w to miejsce ŚJ Polonusów.
Ania ucieszyła się, że ma z kim po polsku pogadać, a ponieważ skończyła jakieś kursy katechetyczne to myślała, że jeszcze przy okazji nawróci tych ŚJ.
Tak nawracała, że po pewnym czasie wpadła w taki fanatyzm świadkowych nauk, że mąż nawet jak siedział w łazience to był zmuszony przez drzwi słuchać jej nawiedzonych monologów typu: no i widzisz, że mają rację?
Mąż ubłagał ją aby nie przyjmowała w USA chrztu, bo mieli wracać właśnie do kraju i żeby to zrobiła dopiero jak porozmawia z rodzicami.
Gdy wróciła matka nie mogła sobie z nią dać rady, ale miała znajomą Ani nauczycielkę (bardzo religijną), która z kolei wyczytała w Pielgrzymie (czasopismo diecezji pelplińskiej) że jest zakonnica siostra Zofia Klimowska o której czytała w art. Bicz Boży. Siostra nawracała ŚJ.
Zadzwoniła do redakcji i dowiedziała się gdzie siostra mieszka.
Pojechała do niej z Anią.
Cały dzień rozmowy i dyskusji i Ania się poddała.
O siostrze pisali kiedyś w Przebudźcie się!
„Specjalnie przeszkolona zakonnica zniesławiała podczas mszy Świadków, zarzucając im szerzenie kłamliwych nauk” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 23).
Po jakimś czasie był kongres w Polsce, na który mieli przyjechać 'rodzice chrzestni' ŚJ z USA. Gdy stanęli w Ani drzwiach, ona im na wejściu powiedziała, że nie będzie chrzczona i że się wycofała. Ale chciała ich ugościć, bo wiele od nich dobrego otrzymała w USA.
Mówiła, że myślała iż sobie nogi połamią na schodach tak w szoku uciekli.
Tu przestroga, dla osób, które myślą iż nawracanie czy wybudzanie ŚJ, to prosta sprawa. Że oni tacy biedni i zagubieni.