(…) czasami nawet 4 godziny dziennie słuchałam naprzemiennie Biblii i nagrań YB, i znów czytanie, studiowanie w domu , porównywanie, sprawdzanie i poszło.
(...) Poświęciłam każdą wolną chwilę na czytanie, sprawdzanie!
W moim przypadku było podobnie, czasem cały dzień poświęcałem na czytanie Biblii
i porównywanie tego co przeczytałem z tym co napisał „niewolnik”. Dlatego jak piszesz
o sobie, ja byłem w szoku, kiedy dowiadywałem się prawdy ze Słowa Bożego, bo nijak
ma się ona do tego co czytam w Strażnicy.
Teraz czytam Biblię więcej niż przez swoje długie lata w organizacji.
Pamiętam jak jakieś 9 lat temu, starszy po „wtorkowym” zebraniu książki
powiedział, że miał przyjaciela, który stał się odstępcą bo za bardzo czytał i wnikał w Biblię
.
Czy zatem czytanie Biblii jest złe? Jeśli robisz to z otwartym umysłem i szczerym sercem to
dla świadka Jehowy może być "niebezpieczne" bo wówczas staje się „odstępcą”. Paradoks?
Dlatego „niewolnik” zachęca do czytania Biblii ale oczywiście przez pryzmat Strażnicy.