"Gorszycielu" ... podzieliłam się tylko swoimi przemyśleniami i spostrzżeniami. W ostatnich
10 miesiącach, urodziło się tego wiele, bo zawsze starałam się kierować w swoim życiu rozsądkiem,
chociaż, przez te manipulacyjne pułapki WTS, też nie uniknęłam błędów i złych decyzji, jak teraz to
badam, tak od podszewki.....
Napisałam o swoich odczuciach, bo też niech inni wiedzą, jakie jest podejście wielu św.jeh. do wielu,
wydawałoby się, oczywistych spraw. Osoby postronne może łatwiej zrozumieją, dlaczego tak się dzieje,
że w dobie powszechnego dostępu do informacji, tak mało św.jeh jest zorientowanych w tym, jak
wygląda prawda o tej sekcie.
Sama, można powiedzieć, że przeżyłam psychologiczny armagedon, bo zawaliło mi się na
głowę moich 28 lat życia, ale musiałam uczciwie zbadać fakty i odpowiedzieć sobie na pytanie jak dalej
mam żyć, skoro, to co myślałam, że było prawdą, okazało się zwykłym kłamstwem?.
I powiem tak, nie było lekko i jeszcze nie jest lekko, cały czas się zbieram po tej religijnej wichurze
w moim życiu. Ale, choć ciężko, cieszę się, że z odwagą podeszłam do sprawy i nie zrobiłam, tak jak wielu
robi, że fakty chowa w najdalszym zakamarku swojej psychiki, odrzuca prawdę o tej sekcie, ...... i dalej ...
godzi się na życie w "iluzji życia wiecznego w raju na ziemi" i "Armagedonu tuż, tuż", bo zawsze to jest jutro,
według doktryny WTS.