Rozmawiałem dzisiaj przez telefon z gedeonem i doszliśmy do wspólnego wniosku - ja jako osoba młoda mogę nie widzieć w tej całej akcji z ONZ-em nic "hańbiącego" - ot, PR-owa wtopa spowodowana nieprzemyślaną decyzją (zakładając, że mówią prawdę w kwestii swoich pobudek jakimi się kierowali, gdy się tam zapisywali, a na razie nie widzę nic, co by miało temu zaprzeczać). Jednak rozumiem, że wiele osób reaguje na to emocjonalnie - wielu przecież szło do więzienia "za neutralność", wielu narażało się na nieprzyjemności w zborach gdy tylko padł na nich choć cień, że w jakiś sposób tę neutralność złamali (bo poszli głosować, bo ktoś mianował ich przewodniczącym, itp). Ja takich rzeczy nie przechodziłem, ale dla kogoś kto to przeżył jakiekolwiek powiązanie WTSu z organizacją polityczną, a szczególnie ONZ-tem może być szokujące. Dlatego nie będę się upierał, że "nic się nie stało"
. Jedyne o co apeluję to rozwaga w przedstawianiu faktów, żeby nadgorliwi świadkowie nie mogli nam nic zarzucić, a w tej sprawie jest kilka nieścisłości w podawanych materiałach.