Witam
Mój nick na forum to ''Trzecia Owca'', każdy kto zna nauki Swiadków Jehowy pewnie już wie do czego to aluzja. Prawdziwego imienia na razie nie podam ze wzledów bezpieczeństwa - cały czas przebywam w organizacji i nie chcę zostać na razie zdemaskowany przez ''współwyznawców''. O tym że organizacja swiadków Jehowy nie ma nic wspólnego z prawdziwym wielbieniem Boga Ojca i Chrystusa przekonałem się jakiś rok temu, gdy przeprowadziłem się na zachód, do innego kraju. Tam, w lokalnym polsko-jezycznym zborze świadków Jehowy poznałem brata który zaczął otwierać mi oczy - jak to mówi wielu ex-swiadków - ''wybudzać''. Dzięki niemu poznałem drugie oblicze organizacji, między innymi przeczytałem książkę Raymonda Franza ''Kryzys sumienia'' oraz podręcznik dla braci starszych ''Paście trzodę Bożą''. Zagłębiłem się też w historię organizacji, przyjżałem się bliżej Charlesowi Taze Russelowi, jego naukom nie mającym zbyt wiele wspólnego z Biblia. Muszę przyznać że historia organizacji jest na swój sposób fascynującą, zwłaszcza dla mnie - osoby która od urodzenia została wychowana w przekonaniu że to właśnie organizacja jest jedyna ''arka'' w której można przetrwać ''burzę armagedonu''. Moje iluzję runęły jak domek z kart, poznałem ciemne oblicze korporacji świadków Jehowy. Po roku od ''przebudzenia'' przeprowadziłem się w inne miejsce i teraz (od kilku tygodni) jestem zupełnie sam w swoim odstępstwie od nauk organizacji. Nie mam tutaj nikogo z kim mógłbym otwarcie podyskutować. Nadal uczęszczam do lokalnej sali Królestwa na zebrania, regularnie chodzę do służby, udzielam się w zborze, nawet mimo całego tego zakłamania staram się o tzw ''przywilej''. Strasznie mnie to wszystko męczy, zwłaszcza w świetle tego czego ciągle dowiaduje się o organizacji. Niemal codziennie zgłębiam wiedzę, poznaje kolejne ''tajemnice'' i grzeszki organizacji. Mam jednak w tym cierpiętnictwie i umartwianiu się swój cel. Mianowicie, chciałbym odejść z organizacji i pociągnąć za sobą jak najwięcej osób, otworzyć oczy i ''przebudzić'' z duchowego snu jak najwięcej Świadków Jehowy. Niestety z powodów osobistych nie jestem jeszcze na to gotowy. W organizacji mam całą rodzinę, sam jestem czwartym pokoleniem ''w prawdzie''. Do tego praktycznie wszyscy moi znajom i przyjaciele są Świadkami. Moja żona też jest zapatrzona w organizacje i chociaż próbuje ja przebudzić, idzie to opornie. Obecnie jest Ona moim ''terenem'', mam nadzieję że będzie pierwsza osobą której pomogę wyjść z organizacji. Odchodząc w dniu w którym to piszę, wyrządziłbym sobie i bliskim wielką krzywdę, nie jestem na to jeszcze gotowy. Wiem jednak że ten moment nastąpi i zbliża się coraz szybciej. Chciałbym się do tego dobrze przygotować, zebrać siły i argumenty - z tego między innymi powodu dzisiaj zarejestrowałem się na tym forum i piszę ten post. Mam marzenie aby odejść z przytupem, zrobić to spektakularnie i publicznie, tak aby jak najwięcej osób dowiedziało się o powodach mojego odejścia i odeszło razem że mną. Mam nadzieję że z Bożą pomocą się uda. Powodów dla których odchodzę jest wiele, chyba zbyt dużo aby zmieścić to w jednym poście. Możliwe gdy zbiorę te wszystkie myśli razem to opublikuję je tutaj na forum. Na chwilę obecną staram się niezależnie od Strażnicy studiować Słowo Boże, poznawać Boskie zamierzenie oraz przybliżać się do Pana Jezusa Chrystusa jako do zbawiciela. W odkrywaniu prawdy na temat organizacji świadków Jehowy pomaga mi kilka osób mających już duże doświadczenie w tej materii. Świadkowie Jehowy nazwywaja te osoby ''najznamietniejszymi z polskich odstępców'', a wiem że niektórzy z nich teraz to czytają bo są na tym forum. Kontaktuję się z osobami które same wyszły z organizacji i próbuja pomagać w tym innym, zapewne znacie te osoby z kanalów w serwisie YouTube, z tego forum a może i osobiście. Chciałbym jeszcze raz w drodze powitania powiedzieć że będzie mi miło jeśli mnie tutaj dobrze przyjmiecie, i w przeciwieństwie do organizacji okażecie mi niekłamane zainteresowanie i zrozumienie którego potrzebuję a w niedalekiej przyszłości - gdy będę odchodził z organizacji - będzie mi wręcz niezbędne.