Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"  (Przeczytany 12791 razy)

Offline Puszek

Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« dnia: 10 Lipiec, 2016, 00:43 »
Od jakiegoś czasu intryguje mnie z żoną kwestia wychowywania dziecka przez będących formalnie w zborze przebudzonych jego członków.
Pewnym jest to, że chce się zaszczepić dziecku jak najlepsze wartości aby wyrosło na dobrego człowieka, a nie na organizacyjnego robota marnując swoje najlepsze lata. Jednak może to stanowić pewien kłopot gdyż dorosłym ze względu na np. ostracyzm może dość łatwo wychodzić gra na dwa fronty i wciąż tkwić w religii - to jak tą kwestie wytłumaczyć dziecku? Jak je w takim rozdwojeniu wychowywać? Jeśli jest ktoś w takiej sytuacji na forum to z chęcią przeczytam jak sobie w tej sytuacji radzi  ;)
« Ostatnia zmiana: 10 Lipiec, 2016, 00:45 wysłana przez Puszek »
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #1 dnia: 10 Lipiec, 2016, 10:12 »
   Nie wiem jak to jest, ale chyba dla dobra dziecka jak i dla własnego nie uczyć go obłudy czyli służenia  wszystkim bogom.

Ktoś powiedział, że dzieci są jak walizki....to co do nich zapakujemy przed podróżą, to wyjmiemy u jej kresu.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline M

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #2 dnia: 10 Lipiec, 2016, 10:14 »
Dzieci są doskonałymi obserwatorami. Wiedzą pierwsze o wybudzeniu rodziców jeszcze zanim sami rodzice zdadzą sobie z tego sprawę. Widziałem to na przykładzie trzech różnych rodzin. Niby rodzice się kryli przed dzieciakami (w wieku 9-12 lat) z tymi tematami, ale nie dało się tego do końca ukryć. Dzieciaki szybko podchwytywały temat i same zaczynały robić czasami docinki w stronę organizacji. Indoktrynacja szybko z nich zeszła jak tylko zobaczyli że rodzice, będący przecież dla nich największym autorytetem, nie darzą już tym autorytetem organizacji.


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #3 dnia: 10 Lipiec, 2016, 12:58 »
Pewnie są też dzieci, które się w takiej sytuacji zachowają jak Pawlik Morozow:P


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #4 dnia: 10 Lipiec, 2016, 13:46 »
  Tak, donoszą na własnych rodziców :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Skaner

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #5 dnia: 10 Lipiec, 2016, 16:18 »
  Tak, donoszą na własnych rodziców :D

  U mnie w zborze też był taki Pawlik Morozow. Doniósł, że jego ojciec, starszy zboru, oglada pornografię w necie!


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #6 dnia: 10 Lipiec, 2016, 18:18 »
I co? Wykluczyli dzieciaka za szerzenie fałszywego świadectwa, bo nie miał dwóch świadków:P?


Offline Skaner

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #7 dnia: 10 Lipiec, 2016, 19:06 »
I co? Wykluczyli dzieciaka za szerzenie fałszywego świadectwa, bo nie miał dwóch świadków:P?

  No co Ty :), ojca zdegradowali! choć prywatnie chłop był w porządku i w sumie, nawet go mogę zrozumieć, bo żona to bardziej z mamusią była związana. A kochający syn, został awansowany na starszego :), bo zrobił dobry użytek z wazeliny wobec WTSu :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #8 dnia: 10 Lipiec, 2016, 19:18 »
  U mnie w zborze też był taki Pawlik Morozow. Doniósł, że jego ojciec, starszy zboru, oglada pornografię w necie!

  A to dopiero nadgorliwość. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Blizna

  • Gość
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #9 dnia: 10 Lipiec, 2016, 19:28 »
Jeśli rodzice są związani z dzieckiem, to ich wybudzanie będzie oddziaływać na dziecko i dziecko za nimi podąży.


Offline Deborah

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #10 dnia: 10 Lipiec, 2016, 19:48 »
Jeśli rodzice są związani z dzieckiem, to ich wybudzanie będzie oddziaływać na dziecko i dziecko za nimi podąży.

Dokładnie. I nie ma co ukrywać przed dzieckiem, bo ono i tak się zorientuje, a wtedy jakie będzie mieć zaufanie do rodziców, którzy je okłamywali (bo tym jest ukrywanie prawdy lub posługiwanie się półprawdami)???


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 552
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #11 dnia: 10 Lipiec, 2016, 19:57 »
A to może z mojego przykładu. Kiedy zostaliśmy wykluczeni ze zboru, córka miała 11 lat a syn 7. On nie dopytywał, bo dla niego zebrania były szczytem nudy i chyba był zadowolony z sytuacji że teraz niedziele spędzamy na spacerach z psem po lesie, a nie na zebraniu (były w niedzielę o 16.00). Córka spytała kiedyś, dlaczego już nie jeździmy na zebrania, a ciocia nie chce się odzywać do mamy i taty. Żona jej to wytłumaczyła i sprawa była zakończona. Żyliśmy swoim życiem, dzieci chowały się bez religii. Po 9 latach od wykluczenia córka wychodziła za mąż, zaprosiła osobiście swoją ciocię (żony siostrę) na ślub i uroczysty obiad, a potem domowa imprezę. Odmówiła bo to żona i ja organizowaliśmy to ona nie może być bo jak stwierdziła..."bo wiesz, wujek stara się aby być starszym i nawet ja sama nie przyjdę bo nie dadzą mu... przywileju" W chwili obecnej moje dzieci, już obydwoje dorosłe są ateistami. Oboje twierdzą (mając w pamięci jak żony siostra próbowała ją z powrotem ściągnąć do organizacji i jak sytuacja w naszej rodzinie osiągnęła temp. wrzenia) że to szczęście że są niewierzące i nie będą miały takich samych "jazd" spowodowanych jakąkolwiek religią jak my, czyli ich rodzice.
Ps. Moja wnuczka też jest wychowywana bez jakiejkolwiek religii. Jest uczona przez córkę, tak jak ona była uczona przez nas, tolerancji i szacunku do wszystkich bez względu na wyznanie, kolor skóry czy światopogląd.
« Ostatnia zmiana: 10 Lipiec, 2016, 20:35 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Blizna

  • Gość
Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #12 dnia: 10 Lipiec, 2016, 21:50 »
Powiem więcej, bo tak mi się nasunęło.
Jest to wręcz moralny obowiązek rodziców, by wybudzić dziecko, które poprzednio "wciągali" w sektę.
Ostracyzmem się nie należy przejmować - im wcześniej dziecko oswoi się ze "światem", tym lepiej dla niego.


Offline donadams

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #13 dnia: 10 Lipiec, 2016, 22:28 »
Świetny temat!

Sam się nad tym zastanawiałem. Zastanawiam się np. nad tym,  jak uczyć dziecko żeby nie brało na poważnie wszystkiego co słyszy się na zebraniu. W końcu gdyby dziecko to chłonęło to rodzice w domu swoje, a zebranie swoje. Trochę to takie rozdwojenie, ale może rzeczywiście dzieci przejmują podejście rodziców do tych spraw. Inaczej słabo byłoby wychować kogoś, kto następnie własnych rodziców zbeszta, gdy Ci w końcu zdecydują się odejść na dobre.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline kinezyn

Odp: Wychowywanie dzieci w organizacji przez "przebudzonych"
« Odpowiedź #14 dnia: 20 Sierpień, 2016, 21:56 »
Tu chciałbym ostrzec. Należy uważać. U mnie niejako tak było (lata 90), bo odeszliśmy z przyczyn doktrynalnych (ciężko powiedzieć, że ja odszedłem). Miałem wtedy kilkanaście lat i straciłem w zasadzie sens życia. Może to zależy od wieku dziecka, nie wiem. Ale odchodzący rodzice, uważajcie i bacznie obserwujcie swoje dzieci, zwłaszcza gdy są w okresie dorastania. Ja ze swojej depresji spowodowanej odejściem wychodziłem przez około rok, wyjąc przez jakąś część tego okresu każdej nocy. Nadmienić też chcę, że swoją depresję ukrywałem. Zanim rodzice się połapali - trochę minęło, ale połapali się w porę.
« Ostatnia zmiana: 20 Sierpień, 2016, 21:58 wysłana przez kinezyn »