My na zebrania chodzimy już głównie po to, by wypatrywać tych, którym można coś powiedzieć.
Są osoby, na których nam szczególnie zależy. Jak to mówi mój mąż - stanowimy w zborze "głos rozsądku".
Jest ciężko, bo albo ktoś to potraktuje jak żart, gdy na coś zwracamy uwagę, albo kompletnie nie zajarzy.
Żeby jakoś przetrwać nudny program zebrań czytam moją "starą" Biblię Warszawską.
Ostatnio znalazłam świetne proroctwo w Jeremiasza 5:21-31.
Sami zobaczcie, jak idealnie pasuje do CK i WTS-u:
"21. Słuchajże tego, ludu głupi i nierozumny, wy, którzy macie oczy, a nie widzicie, macie uszy, a nie słyszycie!
22. Czy nie ma u was bojaźni przede mną? - mówi Pan - i nie drżycie przed moim obliczem? Ja wytyczyłem morzu jako granicę piasek nadbrzeżny, wieczystą zaporę, której przebyć nie może, i choć się burzy, jednak jej nie przemoże, choć szumią jego fale, jednak jej nie mogą przekroczyć.
23. Lecz ten lud ma serce krnąbrne i przekorne; odstąpili i odeszli.
24. I nie pomyśleli w swoim sercu: Bójmy się Pana, naszego Boga, który daje w czasie właściwym zarówno deszcz wczesny, jak i późny, który nam zapewnia ustalone tygodnie żniwa.
25. Wasze winy obaliły ten porządek, a wasze grzechy pozbawiły was dobrego,
26. gdyż w moim ludzie są bezbożni, którzy rozstawiają sieci jak ptasznicy, zastawiają zgubne sidła, aby łapać ludzi.
27. Jak klatka pełna jest ptaków, tak ich domy pełne są zrabowanego mienia; dlatego stali się możni i bogaci,
28. są otyli i opaśli, przekroczyli nawet miarę złego; nie dbają o prawo o sprawę sieroty, aby się jej dobrze wiodło, nie bronią prawa ubogich.
29. Czy za to nie mam ich karać? - mówi Pan. Czy na takim narodzie nie mam się mścić?
30. Rzeczy okropne i ohydne dzieją się w tym kraju.
31. Prorocy prorokują fałszywie, a kapłani nauczają według własnego widzimisię; mój zaś lud kocha się w tym. Lecz co poczniecie, gdy to się skończy?"
Niestety, większość jest ślepa i głucha na głos jakiegokolwiek rozsądku i pasuje im to, co serwuje WTS.
To przerażające, ale taka jest prawda. Musimy mieć do tego dystans, żeby nie zwariować, a jednocześnie próbować jakoś do nich dotrzeć.