Witaj serdecznie.
Dziękuje NiepokornaHadra,
Byłam w organizacji całe zycie, jak dla mnie to 36 lat, choc wykluczona zostałam w wieku 20 lat. Ponieważ moj mózg/ umysł mi nie pozwolił na odejście z organizacji mentalnie, ktora była dla mnie przez całe zycie bezinteresownym, nieograniczonym szczęściem, chciałam byc jej członkiem w każdych warunkach powrócić do "Jehowy". Pragnęłam z całego serca powrócić do tej wspaniałej organizacji. Jak bardzo sie myliłam...
Podziękować wiadomo komu
To pogrubione zdanie bez żadnych korekt, równie dobrze mógłbym wstawić do mojej historii. I wiem jak strasznie destruktywnie na psychikę działa taka sytuacja działa taka sytuacja.
(...)
Zwierzyłam sie z naszych problemów nadzorcy zboru, którego darzyłam zaufaniem.
On kazał mi wyrzucić przyszłego męża z domu ( ojca mojego dziecka ) i wtedy zostałabym przyjęta od razu.
Nie obchodziło go, ze jestesmy tutaj sami i musimy pozostać razem gdyż spłacamy kredyt i mamy wspólne dziecko.
To było okropne.
Otóż to traktujesz ich jak miłujących pasterzy jak braci jak rodzinę, a oni nie są niczym więcej jak urzędnikami, którym musi się wszystko zgadzać w papierach. Nawet jeśli cię słucha nawet jeśli rozumie i nawet wydaje mu się, że współczuje to i tak musi zrobić i powiedzieć to, co ma w zaleceniach od przenajświętrzej.
W niedziele na zebraniach musieliśmy sie przenosić z synem z drugiej sali do dużej bo inne zbory miały w tym czasie zbiórkę. Moj syn 3 letni chciał kontaktu z innymi, cały czas mowil " ja biegnę do dzieci Mama, dobrze?" Był oczywiście traktowany jakby go nie było, jakby to on straszny grzech popełnił. Czułam sie z tym zle bo tak nasz kochany Ojciec nigdy by nikogo tak nie potraktował. Załamałam sie wtedy. Synek juz nie chciał ze mną jeździć na zebrania.
A tu tylko łacina podwórkowa mi się włącza zatem nic więcej nie napiszę...
Trzymaj się Feminin powodzenia.