Jakiś czas temu poznałam pewną osobę w moim wieku.
Z racji tego że mieszkamy niedaleko i jesteśmy obie mamami.
Poznałyśmy się przez grupę dla mam z naszego rejonu na fb.
Ponieważ nadajemy na podobnych falach, często rozmawiamy, piszemy, spotykamy się.
Powiedziałam jej niedawno, że byłam kiedyś śJ.
Opowiedziałam trochę o ostracyźmie, o mojej zmianie życia i środowiska.
Jak się dzisiaj okazało, pośrednio ostracyzm wokół mojej osoby dotknął także ją, chociaż nigdy nie była śJ.
Chodziła do szkoły średniej z dwoma chłopakami, których znałam dobrze w moim śJ-życiu.
Żona jednego z tych chłopaków również była jej znajomą, nawet mama tej mojej koleżanki korzystała zawodowo z jakichś jej usług.
Dzisiaj ta moja koleżanka mi pisze: Xanna Ygrekowska wyrzuciła mnie ze znajomych na fb wtedy, gdy ja Cię do nich przyjęłam.
Pytam: skąd wiesz, że akurat wtedy?
Okazało się, że prowadziły wówczas korespondencję, dotyczącą usługi dla mamy mojej koleżanki, a koleżanka pamięta dobrze wszystko ze szczegółami, bo było to w okolicach urodzin jej starszego syna.
Jest to dla mnie kuriozalna zupełnie sytuacja.
Powiedziałam jej tylko "widzisz z jakiego bagna się wydobyłam".
Koleżanka moja jest z gatunku wierzących ale antyklerykalnych.
Taka historia.