Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?  (Przeczytany 3714 razy)

Offline kinezyn

Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:18 »
Jak wiadomo, istotnym dziełem dla ŚJ jest głoszenie ludziom. Sam byłem głosicielem, o czym informowałem w przywitaniu. Celem jest przekazanie wszystkim Dobrej Nowiny, po to, by Ci, którym się głosi uwierzyli i mogli być zbawieni. Ale gdy już uwierzysz? Wtedy słyszysz: Przystąp do organizacji. Jest pewnie część (być może nawet spora) ŚJ, którzy się kierują miłością do ludzi, głosząc. Jednak ta miłość do ludzi, dla których się chce zbawienia, nie jest czysta i krystaliczna, a właśnie w przypadku ŚJ obarczona jakimś nadbagażem organizacyjnym: Uwierzyłeś? No to teraz przystąp do organizacji.

Spotkałem się na forach, na których piszą ŚJ (mało ich pisze, ale się zdarza), że w sposób krytyczny określają swoich współbraci, którzy: "zamiast głosić plotkują". Chodzi o to, że gdzieś w tzw. "służbie polowej" czasami przystają i zwierzają się sobie wzajemnie, między sobą. Ktoś przyuważy i określa, że "zamiast głosić, to sobie przystanęli i plotkują". Co gorliwszy to pewnie doniesie wyżej. Taka postawa pozwala dopatrzeć się tego, że organizacja próbuje uczynić z ludzi maszynki do głoszenia.

Drugą sprawą jest składanie sprawozdań z działalności głoszenia. Nie wiem jak teraz, ale za moich czasów, O ZGROZO, mówiło się na to "owoc". Czy my takie "owoce" powinniśmy wydawać? Jeden były ŚJ na swoim kanale YT opisał to tak (cytat z pamięci, więc tylko sens prawidłowo oddany):

Cytuj
Wyobraźcie sobie, że apostoł Paweł na papirusach spisuje oznaki każdej swojej działalności i wszystko za pomocą gońca wysyła do Jerozolimy?

Skonfrontowany z niebiblijnością takich sprawozdań, ŚJ odpowiada słowami z książki "Zorganizowani...":

Cytuj
DLACZEGO SKŁADAMY SPRAWOZDANIA ZE SŁUŻBY

31 Czy zdarza ci się zapomnieć o złożeniu sprawozdania ze służby? Chyba każdemu z nas trzeba niekiedy o tym przypomnieć. Jeżeli jednak mamy właściwe podejście do raportowania wyników naszej działalności i rozumiemy, dlaczego jest to ważne, wówczas łatwiej nam będzie o tym pamiętać.

32 Niektórzy się zastanawiają: „Skoro Jehowa wie, co robię w służbie dla Niego, to po co mam składać w zborze sprawozdanie?”. Jehowa rzeczywiście wie, co robimy i czy w służbę angażujemy się całą duszą, czy raczej mamy w niej minimalny udział. Zauważmy jednak, że Jehowa zadbał o utrwalenie na piśmie, ile dni Noe spędził w arce, ile lat Izraelici wędrowali po pustkowiu, a także ilu z nich dochowało wierności, a ilu było nieposłusznych. Kazał utrwalić informacje dotyczące stopniowego podboju ziemi Kanaan oraz osiągnięć wiernych sędziów izraelskich. Polecił szczegółowo opisać wiele czynów swoich sług. Te natchnione pisemne relacje z różnych wydarzeń wyraźnie ukazują, jak Bóg się zapatruje na sporządzanie dokładnych sprawozdań.

33 Doniesienia historyczne zapisane w Biblii przez sług Jehowy są bardzo skrupulatne. Niejedno z nich zatraciłoby swoją wymowę, gdyby nie zawierało konkretnych liczb. Rozważ następujące przykłady: Rodzaju 46:27; Wyjścia 12:37; Sędziów 7:7; 2 Królów 19:35; 2 Kronik 14:9-13; Jana 6:10; 21:11; Dzieje 2:41; 19:19.

34 Chociaż nasze sprawozdania z działalności kaznodziejskiej nie dają pełnego obrazu tego, co robimy w służbie dla Jehowy, to stanowią dla Jego organizacji cenną pomoc. W I wieku, gdy apostołowie powrócili z kampanii ewangelizacyjnej, opowiedzieli Jezusowi „o wszystkim, co uczynili i czego nauczali” (Marka 6:30). Niekiedy ze sprawozdań wynika, że pewne aspekty służby wymagają szczególnej uwagi. Dane liczbowe mogą wskazywać, że w niektórych dziedzinach zanotowano postęp, a w innych, na przykład w liczbie głosicieli, nie widać jego oznak. Może trzeba udzielić zachęt albo rozwiązać jakieś problemy. Nadzorcy analizują więc sprawozdania i starają się usuwać czynniki hamujące postępy poszczególnych osób, czy całego zboru.

35 Dzięki sprawozdaniom organizacja Boża może też ustalić, gdzie potrzeba więcej głosicieli. Które tereny są owocniejsze? Gdzie postęp jest niewielki? Jakie publikacje pomogłyby ludziom poznać prawdę? Informacje takie pozwalają lepiej ocenić zapotrzebowanie na literaturę w różnych rejonach świata i je zaspokoić.

36 Sprawozdania działają zachęcająco. Czy nie jesteśmy zachwyceni, gdy się dowiadujemy o pracy naszych braci, zajętych głoszeniem dobrej nowiny na całej ziemi? Wiadomości o wzroście pomagają nam uzmysłowić sobie, jak rozwija się organizacja Jehowy. Przeżycia współwyznawców są źródłem pokrzepienia, rozniecają w nas gorliwość i pobudzają do zwiększania udziału w działalności kaznodziejskiej (Dzieje 15:3). A zatem składanie sprawozdań ze służby ma istotne znaczenie i świadczy o zainteresowaniu braćmi na całym świecie. Ponadto w tej na pozór mało znaczącej sprawie dowodzimy swego podporządkowania organizacji Jehowy (Łuk. 16:10; Hebr. 13:17).
źródło: ZORGANIZOWANI DO SPEŁNIANIA WOLI JEHOWY. str. 78

Początek i typowe dla organizacji zdanie: Czy zdarza ci się zapomnieć o złożeniu sprawozdania ze służby - zagranie na nutę poczucia winy.

Wersety przytoczone w pkt 33 dotyczą ważnych zdarzeń biblijnych, które są również opisane liczbami. Jak te wersety mają się do tego, że np. Pani Małgosia z Bydgoszczy głosiła 32 godziny, rozprowadzając 2 książki i 6 strażnic? Nie jest to wiadomość o charakterze, jaki mają przytoczone powyższe wersety, przy całym szacunku dla Pani Małgosi. Organizacja chyba nie chce w ten sposób powiedzieć, że informację o Pani Małgosi i działalności innych głosicieli chce wydać w postaci opasłej księgi, gdzie na stronie 4521-szej będzie dokładnie opisane, że: w miesiącu kwiecień 2014 roku Pani Małgosia z Bydgoszczy głosiła 32 godziny, rozprowadzając 2 książki i 6 strażnic.

Werset przytoczony w pkt 34 z Marka 6:30 (BT) - Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali.
Tak opowiedzieli wszystko swojemu Panu, z którym chodzili. Jest to ludzkie i normalne. Można powiedzieć, że ... ale wiemy o tym, bo spisano. Tak, ale nie w formie suchego liczbowego raportu, nie w formie statystyki, tylko konkretnego zdarzenia. Ciekawe, że kolejny werset nie jest przez organizację przytaczany. Powiększę go, bo werset jest niezwykle wymowny, pokazujący, jak Chrystus, Nasz Pan, traktował swoich uczniów:

Marka 6:31 (BT)
A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco.
Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.


Czy któremukolwiek głosicielowi kiedykolwiek tak powiedziano? Czy to przez starszych, czy przez publikacje organizacji? Czy raczej: ciągle mało i mało.

W pkt 36 napisano, że sprawozdania sa zachętą. Dziwne, bo raczej się słyszy, że gdy te sprawozdanie nie są takie, jak się chce by były, to służą one raczej nie do zachęty, tylko do wypominania i wręcz przywoływania do porządku. A czy wszyscy się nadają do głoszenia? Jeden jest dobrym mówcą, drugi nie. Różne są dary. Organizacja zaś chce traktować wszystkich w ten sam sposób zupełnie nie patrząc na określone dla każdego predyspozycje. Wszyscy mają być tacy sami, jak maszyny wychodzące z fabrycznej taśmy.

« Ostatnia zmiana: 09 Czerwiec, 2016, 11:21 wysłana przez kinezyn »


Offline Korba [Bobo]

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #1 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:26 »
Cytuj
A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco.
Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Czy któremukolwiek głosicielowi kiedykolwiek tak powiedziano? Czy to przez starszych, czy przez publikacje organizacji? Czy raczej: ciągle mało i mało.

Chyba przesadzasz. Potrzeba zdrowego wypoczynku nie raz jest podkreślana. I przez starszych i w publikacjach. Nie chce mi sie szukać, ale jak trzeba będzie to poszukam


Offline kinezyn

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #2 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:32 »
Chyba przesadzasz. Potrzeba zdrowego wypoczynku nie raz jest podkreślana. I przez starszych i w publikacjach. Nie chce mi sie szukać, ale jak trzeba będzie to poszukam

Możliwe, że przesadzam. Jak możesz, to znajdź.


Offline gangas

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #3 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:41 »
 Tak właśnie tacy mają być. Maszynki, mechaniczne cyborgi. :D :D
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Korba [Bobo]

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #4 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:46 »
artykuł na temat urlopu. Owszem, są ostrzeżenia, ale nie ma negacji takiego spędzenia czasu, aby wytchnąć:

Pielęgnowanie dobrych stosunków
Urlop spędzony z rodziną lub przyjaciółmi może zacieśnić więzi uczuciowe. Ale może je też rozluźnić i wywołać trudne do usunięcia rozdźwięki. Publicysta Lance Morrow zauważył: „Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, że podczas urlopu mogą się uwidocznić wszystkie konflikty rodzinne — niczym w wielowątkowym dramacie. (...) W normalnym życiu codziennym ludzie mają swoje zajęcia, ustalone role, przyjaciół oraz zwykłe czynności, a to rozprasza i łagodzi emocje. Domek letniskowy przeobraża się w teatrzyk rodzinny, w którym nie rozstrzygnięte kwestie sprzed 20 lat mogą się nagle ujawnić z całą siłą”.
Zanim więc wyjedziesz na urlop, postanów sobie spędzić go przyjemnie. Pamiętaj o różnicach zainteresowań. Dzieci prawdopodobnie będą szukały przygód, a rodzice wytchnienia. Nie upieraj się przy swoim zdaniu co do tego, gdzie iść i co robić. Jeżeli byłoby to słuszne i praktyczne, pozwól każdemu poświęcić trochę czasu na ulubione zajęcia. Przez cały rok ucz się przejawiać na co dzień przymioty wynikające z oddziaływania ducha Bożego, a wtedy nie będzie ci zbyt trudno okazywać je podczas urlopu (Galatów 5:22, 23).
Chociaż utrzymywanie dobrych stosunków z rodziną i przyjaciółmi odgrywa ważną rolę, jeszcze ważniejsza jest nasza więź z Bogiem. W czasie urlopu często spotykamy ludzi, którzy nie zapatrują się na Boga i Jego wymagania tak jak prawdziwi chrześcijanie. Gdybyśmy dotrzymywali im towarzystwa — na przykład odwiedzając razem z nimi lokale oferujące rozrywki wątpliwej wartości — doprowadziłoby to w końcu do opłakanych skutków. Pamiętajmy o biblijnym ostrzeżeniu: „Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje” (1 Koryntian 15:33).
Jeśli w czasie urlopu kiedykolwiek weźmie nas pokusa odstąpienia od chrześcijańskich obyczajów i zasad, idźmy za głosem rozsądku i nie poddawajmy się słabości, lecz prośmy Boga, żeby nam pomógł ją zwalczyć.

g96 22.6


Offline Dietrich

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #5 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 11:48 »
Za czasów mojej nie tak dawnej aktywności zborowej wiele razy było podkreślane (oficjalnie - z ambony), że sprawozdania służą wyłącznie celom statystycznym. Jakie są realia, wszyscy dobrze wiemy.


Offline Deborah

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #6 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 12:04 »
Za czasów mojej nie tak dawnej aktywności zborowej wiele razy było podkreślane (oficjalnie - z ambony), że sprawozdania służą wyłącznie celom statystycznym. Jakie są realia, wszyscy dobrze wiemy.
Czyli jak zwykle teoria sobie, a praktyka sobie. :( Likwidacja tego niebiblijnego wymogu pokazałaby w błyskawicznym tempie, gdzie by byli Ci wszyscy głosiciele stojący od wczesnych godzin rannych przy "rydwanikach" nierzadko na mrozie, czy w upale i jak wyglądałaby frekwencja na zbiórkach. To by pokazało co tak naprawdę jest główną motywacją w przypadku większości osób, które tak "gorliwie" głoszą.
Co do wypoczynku to owszem są zachęty, ale z drugiej strony ciągłe bombardowanie treściami typu "czy mógłbyś robić więcej" na przykład przez ograniczenie czasu na pracę zawodową i inne zajęcia, zabierające czas, które można by poświęcić na służbę.
Pamiętam taki kongres wiele lat temu, na którym wszystko, co bezpośrednio nie jest związane ze "sprawami duchowymi" nazwano "martwymi uczynkami". :o


Offline gangas

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #7 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 12:47 »
 No tak Korba ale to jest wskazówka jak spędzać urlop. Kinezyn pewnie chciał cytat w stylu. Drodzy bracia. I wam czasami należy się odpoczynek od codziennej służby i obowiązków zborowych i zacytować np Kazn. 8:16.
A ten cytat raczej skłania do tego, żeby na urlopie nadal budować więź z Bogiem i może nie wyjeżdżać z rodziną, bo mogą być sprzeczki ani ze złym towarzystwem chodzić po lokalach. A gdzie się tego ustrzeżesz? Np na ośrodku pionierskim. Wszyscy mają jeden cel i nie będa się sprzeczać.  ;D ;D ;D
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline kinezyn

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #8 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 13:21 »
No tak, oczekiwałem czegoś takiego, jak w Marka 6:31. Bardziej odnoszącego się do głoszenia.

Swoją drogą Korba:

artykuł na temat urlopu. Owszem, są ostrzeżenia, ale nie ma negacji takiego spędzenia czasu, aby wytchnąć:

Pielęgnowanie dobrych stosunków
Urlop spędzony z rodziną lub przyjaciółmi może zacieśnić więzi uczuciowe. Ale może je też rozluźnić i wywołać trudne do usunięcia rozdźwięki. Publicysta Lance Morrow zauważył: „Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, że podczas urlopu mogą się uwidocznić wszystkie konflikty rodzinneniczym w wielowątkowym dramacie. (...) W normalnym życiu codziennym ludzie mają swoje zajęcia, ustalone role, przyjaciół oraz zwykłe czynności, a to rozprasza i łagodzi emocje. Domek letniskowy przeobraża się w teatrzyk rodzinny, w którym nie rozstrzygnięte kwestie sprzed 20 lat mogą się nagle ujawnić z całą siłą”.
Zanim więc wyjedziesz na urlop, postanów sobie spędzić go przyjemnie. Pamiętaj o różnicach zainteresowań. Dzieci prawdopodobnie będą szukały przygód, a rodzice wytchnienia. Nie upieraj się przy swoim zdaniu co do tego, gdzie iść i co robić. Jeżeli byłoby to słuszne i praktyczne, pozwól każdemu poświęcić trochę czasu na ulubione zajęcia. Przez cały rok ucz się przejawiać na co dzień przymioty wynikające z oddziaływania ducha Bożego, a wtedy nie będzie ci zbyt trudno okazywać je podczas urlopu (Galatów 5:22, 23).
Chociaż utrzymywanie dobrych stosunków z rodziną i przyjaciółmi odgrywa ważną rolę, jeszcze ważniejsza jest nasza więź z Bogiem. W czasie urlopu często spotykamy ludzi, którzy nie zapatrują się na Boga i Jego wymagania tak jak prawdziwi chrześcijanie. Gdybyśmy dotrzymywali im towarzystwa — na przykład odwiedzając razem z nimi lokale oferujące rozrywki wątpliwej wartości — doprowadziłoby to w końcu do opłakanych skutków. Pamiętajmy o biblijnym ostrzeżeniu: „Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje” (1 Koryntian 15:33).
Jeśli w czasie urlopu kiedykolwiek weźmie nas pokusa odstąpienia od chrześcijańskich obyczajów i zasad, idźmy za głosem rozsądku i nie poddawajmy się słabości, lecz prośmy Boga, żeby nam pomógł ją zwalczyć.

g96 22.6

Pogrubienia i podkreślenia moje. Ten urlop niby potrzebny (pierwsze zdanie), ale tak najeżony pułapkami, że wygląda, jak próba przejścia przez baśniowy Mordor. Po przeczytaniu tego odechciewa się w ogóle jechać. Wszędzie widzą problemy i pokusy nie tylko ze świata, ale nawet ze strony rodziny. A prawda jest taka, że wszystkie rzeczy, o których piszą mogą się i normalnie bez urlopu zdarzyć. W życiu na różne rzeczy należy zważać - zwłaszcza chrześcijanina to dotyczy, natomiast stawianie człowieka w roli narażonego na ciągłe zagrożenie to inna sprawa i to nie jest moim zdaniem dobre, albo - można tu łatwo przesadzić. Nie wiem, jak Waszym zdaniem, ale moim ten artykuł przytoczony przez Korbę to nie zachęta do urlopu, ale prawie że zniechęcenie. Też organizacja próbuje tu pokazać taką twarz, że zna się na każdym temacie: od psychologi po kwantową teorię pola - przynajmniej takie mam wrażenie. Może się mylę, ale na pewno ktoś mnie wtedy z błędu wyprowadzi.


Offline gangas

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #9 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 13:28 »
Kinezyn
 Toć tesz żem o tem pisał w poście mem. Tylko krócej.  ;) ;)
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline kinezyn

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #10 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 13:34 »
Kinezyn
 Toć tesz żem o tem pisał w poście mem. Tylko krócej.  ;) ;)

Zgadza się, żem nie doczytał ;-)


Offline Dietrich

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #11 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 14:30 »
Czyli jak zwykle teoria sobie, a praktyka sobie. :( Likwidacja tego niebiblijnego wymogu pokazałaby w błyskawicznym tempie, gdzie by byli Ci wszyscy głosiciele stojący od wczesnych godzin rannych przy "rydwanikach" nierzadko na mrozie, czy w upale i jak wyglądałaby frekwencja na zbiórkach. To by pokazało co tak naprawdę jest główną motywacją w przypadku większości osób, które tak "gorliwie" głoszą.
Co do wypoczynku to owszem są zachęty, ale z drugiej strony ciągłe bombardowanie treściami typu "czy mógłbyś robić więcej" na przykład przez ograniczenie czasu na pracę zawodową i inne zajęcia, zabierające czas, które można by poświęcić na służbę.
Pamiętam taki kongres wiele lat temu, na którym wszystko, co bezpośrednio nie jest związane ze "sprawami duchowymi" nazwano "martwymi uczynkami". :o

Też pamiętam ten kongres. Rok 1991.  "Lud miłujący Wolność".
Wykład: "Zajęci martwymi uczynkami czy służbą dla Jehowy?"
Wówczas jednak było to podane duuuuuuużo łagodniej niż ma to miejsce dzisiaj.


Offline Deborah

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #12 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 15:13 »
Też pamiętam ten kongres. Rok 1991.  "Lud miłujący Wolność".
Wykład: "Zajęci martwymi uczynkami czy służbą dla Jehowy?"
Wówczas jednak było to podane duuuuuuużo łagodniej niż ma to miejsce dzisiaj.
Cóż za pamięć!  :)

Generalnie wzorowy obywatel "Nowego Świata" to ktoś, kto nie marnuje czasu na "martwe uczynki", ale wciąż jest "zajęty w dziele Pańskim". Służba ta jest źródłem tak ogromnej radości i satysfakcji, że grzechem byłoby chcieć od niej odpocząć! ;) No chyba, że na "ośrodku pionierskim" lub też grillu z braćmi po kilkugodzinnej służbie.

Ten mniej wzorowy obywatel ("słabszy duchowo") będzie musiał czasem odpocząć, ale niech to uczyni z wyrzutami sumienia, pamiętając o tych, którzy tak się poświęcają w służbie (a mają gorzej). Nawet na czas urlopu musi koniecznie mieć przy sobie obszerną procedurę, co mu wolno, a czego nie wg WTS-u. I koniecznie musi zabrać ze sobą garnitur i cały ekwipunek na zebranie, żeby nawet na urlopie nic nie stracić z cennego pokarmu duchowego.
Natomiast, gdy zdarzy mu się zachorować, to ma prawo się leczyć, ale pamiętając, by nie uszczupliło to czasu, który poświęca na "sprawy duchowe". ::)
Tak właśnie zabija się spontaniczność, umiejętność zrelaksowania się i produkuje roboty, które ludźmi będą dopiero "w raju" - oczywiście jeśli sobie zasłużą. :-[
« Ostatnia zmiana: 09 Czerwiec, 2016, 15:32 wysłana przez Deborah »


Offline Czuwający

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #13 dnia: 09 Czerwiec, 2016, 21:40 »
mnie zawsze ciekawiło podejście do tematu rozrywki, niby rozrywka jest ok bo trzeba ale zawsze pokazana w negatywnym jednak świetle


Offline ZAMOS

Odp: Czy ludzie to maszynki do głoszenia?
« Odpowiedź #14 dnia: 28 Czerwiec, 2016, 21:35 »
To całe głoszenie WTS potrzebne jest tylko dlatego, żeby pozbyć się wydawnictw Strażnicy i wysłać datki do USA. Dodatkowym „zyskiem” sekty jest to, że jak tysiące śj ciągle są czujni i jak zauważą ofiarę to następuje zmasowany atak. Zauważyłem to na sobie jak wpuściłem dwie spocone panie w niedzielny poranek dwa lata temu. Poczęstowałem je prawdziwą lemoniadą z lodem i porozmawiałem o biblii. Byłem dla nich ciężkim przypadkiem, ale do zdobycia więc się starali. Było u mnie kilkanaście osób. Ostatniemu powiedziałem co sadzę o Jehowie i już nikt mnie nie odwiedza. Nie chcą nawet lemoniady. Pani, którą zapytałem dlaczego do mnie nie wpadają odpowiedziała mi , że jakiś starszy im zabronił do mnie wstępować.
Całe to głoszenie to po prostu amerykański sposób na sprzedaż i werbunek. Im więcej nowych tym więcej głoszących co musi skutkować większą skutecznością w rozprowadzaniu strażnicy i więcej datków na nowe periodyki śj. W każdej korporacji gdy załamuje się sprzedaż i wpływy maleją robi się nieciekawie. Lecą „głowy”, a nowi gonią ze zdwojoną siłą do roboty, by chociaż utrzymać to co się ma. Ja nie wiedziałem, że tak bardzo się śj goni do pracy i, że trzeba z niej składać sprawozdania. To naprawdę okropne. Jak to się dzieje, że ci ludzie nie potrafią załapać, że robieni są w balona.
mnie zawsze ciekawiło podejście do tematu rozrywki, niby rozrywka jest ok bo trzeba ale zawsze pokazana w negatywnym jednak świetle
Ludzie jak się bawią to jest im fajnie. Wydzielają się endorfiny i chcą znów osiągnąć ten stan wesołego zadowolenia. Często z zabawą wiąże się alkohol, a jak alkohol to i więcej odwagi i zawsze ktoś tam w trakcie radośnie coś "chlapnie". Ponadto rozrywka nie jest za darmo i bawiący się człowiek nie daje, albo daje mniej na "jedynie słuszne cele", więc rozumiem dlaczego rozrywka dla śj jest niewskazana.