Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: kinezyn wita  (Przeczytany 5238 razy)

Offline kinezyn

kinezyn wita
« dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:18 »
Witam, uff.

Ze ŚJ miałem do czynienia jako dziecko. Na początku lat 90-tych, wtedy, gdy organizacja rozpoczynała swój niesamowity rozkwit w Polsce, odeszliśmy całą rodziną po kilku latach pobytu. Pewnie wtedy gdy ja odchodziłem wielu z Was tam właśnie dopiero przyszło. Miałem wtedy mniej niż 15 lat, w momencie odejścia. U mnie to było tak, że jeden z rodziców zadecydował, że odchodzimy i odeszliśmy z dnia na dzień. Nie było nawet większej dyskusji w rodzinie. Oczywiście był powód, który się wykształcał przez dłuższy czas - tak jak w przypadku wielu z Was - niezgadzające się z Biblią nauki.

Ja byłem wtedy dzieckiem, więc sam niewiele miałem do powiedzenia. Powód odejścia nie był moim powodem. Sam bym pewnie nie odszedł. Byłem głosicielem, więc miałem już jakieś obowiązki w organizacji.

Wielu z Was powie, miałeś szczęście - że tak wcześnie, tak dawno odszedłeś. I tak i nie, ale oczywiście z mocnym naciskiem na tak.

Tak, - dlatego że jak widzę, o czym Wy teraz piszecie, a co się działo w latach po moim odejściu aż do teraz, to naprawdę dobrze, że udało mi się stamtąd wyrwać. Po prostu włos staje dęba na głowie, jak czytam Wasze przeżycia.

Nie, - dlatego, że wychodząc stamtąd trafiłem prawie dosłownie w próżnię i to w wieku dorastania. Nawet "oddechu" nie mogłem złapać, jak to w próżni. Nie było wtedy takich grup, jaką macie tu teraz. Ba, nie było internetu. Możecie się domyślać, że musiało się to skończyć depresją. I tak się skończyło. Na szczęście rodzice w porę to zauważyli popychając mnie mocno w, że tak nazwę, dość trudne i wymagające hobby, które potrafiło mnie zając i jakoś, choć z trudem, wypełnić pustkę. I jakoś przetrwałem tę depresję, ale trwało to właściwie, na ile pamiętam, około roku. 

Kiedyś dokładnie opiszę moją historię w odpowiednim dziale. Teraz tak bym podsumował, że byłego ŚJ zrozumie tylko były ŚJ.

Pozdrawiam

 


Offline Roszada

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #1 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:26 »
Witaj!
Masz świętą rację w swym ostatnim zdaniu.
Dlatego to forum jest tak potrzebne wielu. :)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #2 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:38 »
Witaj. Ja też jestem byłym śJ. Czuj się tutaj z nami jak najlepiej. :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #3 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:40 »
Witam Cię bardzo serdecznie.
Czuj się jak najlepiej na forum.
Zgadzam się z ostatnim zdaniem, ciężko jest wytłumaczyć komuś kto nigdy nie był ŚJ co się czuje będąc w organizacji.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Blizna

  • Gość
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #4 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:44 »
Zyskałeś mnóstwo czasu poza.
Ja żałuję że wzięłam chrzest.
Zmarnowałam dużo więcej, ale na szczęscie też zdążyłam wyrwać się w takim momencie życia, że jeszcze mogłam je naprawić.
Rozumiem Cię.
Twoi rodzice dobrze zrobili, wynajdując Ci wymagające zajęcie.
Pozdrawiam Cię.


Offline kinezyn

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #5 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 20:45 »
Dzięki wszystkim za miłe powitanie.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #6 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:03 »
Ze ŚJ miałem do czynienia jako dziecko. Na początku lat 90-tych, wtedy, gdy organizacja rozpoczynała swój niesamowity rozkwit w Polsce, odeszliśmy całą rodziną po kilku latach pobytu. Pewnie wtedy gdy ja odchodziłem wielu z Was tam właśnie dopiero przyszło. Miałem wtedy mniej niż 15 lat, w momencie odejścia. U mnie to było tak, że jeden z rodziców zadecydował, że odchodzimy i odeszliśmy z dnia na dzień. Nie było nawet większej dyskusji w rodzinie.
Masz niesamowite szczęście że ta religia nie podzieliła Ci rodziny. :)
(pogrubienie moje)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline kinezyn

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #7 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:12 »
Masz niesamowite szczęście że ta religia nie podzieliła Ci rodziny. :)
(pogrubienie moje)

To wiem i zdaję sobie z tego sprawę. Nie było jednak tak słodko, jak mogłoby się wydawać.
Można wyjść z organizacji, ale co wtedy gdy organizacja nie wychodzi z nas?
Gdy nie zauważyliśmy, że mimo iż stamtąd wyszliśmy, ona cały czas tkwi w sposobie naszego myślenia?

O tym kiedyś napiszę, w dziale moja historia, ale muszę się zebrać.
To będzie dla mnie trudne, nawet po tylu latach. Ale może to pomoże innym i mnie samemu.
« Ostatnia zmiana: 05 Czerwiec, 2016, 21:14 wysłana przez kinezyn »


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #8 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:29 »
O tym kiedyś napiszę, w dziale moja historia, ale muszę się zebrać.
To będzie dla mnie trudne, nawet po tylu latach. Ale może to pomoże innym i mnie samemu.
Sam podejmiesz decyzję. :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #9 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:32 »
To wiem i zdaję sobie z tego sprawę. Nie było jednak tak słodko, jak mogłoby się wydawać.
Można wyjść z organizacji, ale co wtedy gdy organizacja nie wychodzi z nas?
Gdy nie zauważyliśmy, że mimo iż stamtąd wyszliśmy, ona cały czas tkwi w sposobie naszego myślenia?

O tym kiedyś napiszę, w dziale moja historia, ale muszę się zebrać.
To będzie dla mnie trudne, nawet po tylu latach. Ale może to pomoże innym i mnie samemu.

Uświadomienie sobie że organizacja jeszcze tkwi w nas jest dość trudne.
Indoktrynacja, manipulacja strażnicowa całkiem nas przenika i ani sie obejrzymy a oddychamy wytycznymi CK.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #10 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:44 »
Witam, uff.

Ze ŚJ miałem do czynienia jako dziecko. Na początku lat 90-tych, wtedy, gdy organizacja rozpoczynała swój niesamowity rozkwit w Polsce, odeszliśmy całą rodziną po kilku latach pobytu. Pewnie wtedy gdy ja odchodziłem wielu z Was tam właśnie dopiero przyszło. Miałem wtedy mniej niż 15 lat, w momencie odejścia.

  Witaj :) Masz rację nikt tak nie zrozumie tych rozterek i bolączek, jak ten co był w to samo uwikłany.

Odeszliśmy prawie w tym samym czasie, z  tą różnicą że ja zrobiłam to sama zaraz po skończeniu szkoły. Nie było takich miejsc jak to i było nam na pewno o wiele trudniej. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni i tego trzeba się trzymać :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Dietrich

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #11 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:46 »
Witaj na naszym forum :)
Ja jestem jeszcze formalnie świadkiem (od 1991 roku), ale kilka miesięcy temu nastąpiło u mnie przebudzenie. Zaprzestałem chodzenia na zebrania, głoszenia rzeczy w które przestałem wierzyć oraz wsparcia finansowego.
I choć nie mam jakichś strasznych przeżyć związanych z organizacją, wiem na pewno, że nie ma ona nic wspólnego z naśladowaniem Jezusa i służeniem Bogu. Przeżycia opisane tu na forum tylko potwierdzają patologiczny charakter tej sekto-korporacji. 


Offline Fantom

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #12 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 21:46 »
Witaj kenezyn.To był wzrost,masz rację.Komuna upadła.Wiele ruchów i wyznań miało otwartą furtkę.Masz szczęście,że w tak młodym wieku razem z rodzicami tak szybko z tego wyszliście.Dobrze,że znalazłeś miejsce gdzie są osoby,które czują podobnie.Niestety niektóre fora uzależniają,podobnie jak WTS.:)
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline zaocznie wywalony

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #13 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 22:07 »
Witaj na naszym forum :)
Ja jestem jeszcze formalnie świadkiem (od 1991 roku), ale kilka miesięcy temu nastąpiło u mnie przebudzenie. Zaprzestałem chodzenia na zebrania, głoszenia rzeczy w które przestałem wierzyć oraz wsparcia finansowego.
I choć nie mam jakichś strasznych przeżyć związanych z organizacją, wiem na pewno, że nie ma ona nic wspólnego z naśladowaniem Jezusa i służeniem Bogu. Przeżycia opisane tu na forum tylko potwierdzają patologiczny charakter tej sekto-korporacji.
Kinezyn, i ja przyłączam się do powitań
A Dietricha zacytowałem bo w tym samym czasie i ja brałem chrzest, więc masz rację że sąj tu również osoby wchodzące do  org gdy Ty wychodziłeś.
Niestety mnie nie udało się uniknąć negatywnych przeżyć, i wiele zarówno pobyt jak i wyjście mnie kosztowało.
Ja już jestem poza, na razie krótko, nawet nie ma roku.
« Ostatnia zmiana: 05 Czerwiec, 2016, 22:12 wysłana przez zaocznie wywalony »


Offline M

Odp: kinezyn wita
« Odpowiedź #14 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 22:34 »
Oczywiście był powód, który się wykształcał przez dłuższy czas - tak jak w przypadku wielu z Was - niezgadzające się z Biblią nauki.

Witaj :). Miło słyszeć, że nawet wtedy, 20 lat temu, ludzie odchodzili stamtąd z tych samych powodów, z których ja i wielu moich znajomych zdecydowało się najpierw przyjrzeć bliżej tej organizacji, a potem z niej wystąpić lub usunąć się w cień (jak w moim wypadku - ze względu na rodzinę).