Wydaje mi się, że z czasem Towarzystwo dostrzeże w noszeniu emblematu jw.org jakiś kult oznak.
Tak było przynajmniej dwa razy w historii.
Pierwszy przykład:
A brat Suiter pisze o zgromadzeniu Badaczy Pisma Świętego w Detroit w roku 1928: »Na zgromadzeniu tym wykazano, że noszenie symbolu krzyża i korony
jest nie tylko zbędne, ale wręcz niewłaściwe. Zaniechaliśmy więc tego zwyczaju«. Jakieś trzy lata później, począwszy od wydania z 15 października 1931 roku przestano zamieszczać na stronie tytułowej Strażnicy symbol krzyża i korony [w Polsce od stycznia 1932 r.]” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 66).
*** Królestwo Boże panuje! 2014 s. 104
Król oczyszcza swoich poddanych pod względem duchowym ***
Brat Grant Suiter, późniejszy członek Ciała Kierowniczego, tak wspominał zgromadzenie, które odbyło się w roku 1928 w Detroit w Stanach Zjednoczonych: „Na zgromadzeniu tym wykazano, że noszenie symbolu krzyża i korony
jest nie tylko zbędne, ale wręcz niewłaściwe”. (...) Jak słudzy Boży reagowali na coraz dobitniejsze wyjaśnienia na temat krzyża? Czy dalej nosili znak z krzyżem w koronie, który był im tak bliski? „Kiedy tylko zrozumieliśmy, czym tak naprawdę jest”, opowiadała wierna siostra Lela Roberts, „
szybko przestaliśmy go używać...Tu nie chodziło o sam krzyż, który w 1928 był uznawany nadal do 1936 r., a na strażnicy widniał jeszcze kilka lat.
Tu chodziło o noszenie oznak.
*** jv rozdz. 14 s. 200 ***
Przez lata Badacze Pisma Świętego rozpoznawali się po oznace przedstawiającej krzyż i koronę; od roku 1891 do 1931 symbol ten widniał też na stronie tytułowej „Strażnicy”. Jednakże w roku 1928 zwrócono uwagę, iż
nie jakaś ozdoba, ale działalność w charakterze świadka pokazuje, czy ktoś jest chrześcijaninemTe ostatnie słowa kiedyś Towarzystwo odkurzy.