Da się te filmy zobaczyć na spokojnie, czy nie za bardzo?
Obejrzałem ten "Nadzieja co do tego, czego nie widzimy". NIE polecam. Tak mnie zemdliło, że chyba zaraz się pożygam. Mamy tu wszystko, od czego można dostać raka oczu i uszu:
- Odebranie sobie życia na własną prośbę dzięki dokumentowi "Żadnej krwi" [
00:25]
- Rozmowa z ojcem o bracie, który nie chciał zostać ŚJ. Widać, że dla obu to drażliwy temat. Rodzina rozbita przez religię. [
06:35]
- Ten "zły" brat odwiedza głównego bohatera, który z powodu utraty pracy i choroby popadł w długi. Ten nie chce od niego pomocy finansowej tłumacząc się że mają oszczędności (niby skąd skoro byli wcześniej przykładnymi chrześcijanami prowadzącymi proste życie?) [
10:15]
- Rozmowa z bratem przeradza się w kłótnie z powodu religii: "[tata] chciał żebym był kimś kim nie jestem - chciał tylko twojego dobra, odrzuciłeś to!" - klasyka, winę za złą sytuację rodzinną ponosi wg ŚJ osoba, która odeszła [
15:20]
- Brat: "Nie przyszedłem się kłócić, chcę ci pomóc - nie potrzebuję pieniędzy" - nie weźmie pieniędzy od kogoś kto wybrał by nie być ŚJ mimo, że tonie w długach. Świetnie! [
16:50]
- "Pokrzepiająca wizyta starszych" na której zamiast okazać jakiekolwiek ludzkie odruchy (zwykły kontakt, złapanie za ramię, przytulenie kogoś, cokolwiek) słyszymy utarte frazesy. "Brakowało was na zebraniach" [
28:50]
- Podczas powyższej rozmowy pada ciekawa wymiana zdań, która jak na ironię jest do bólu prawdziwa: [starszy] "wiem, że to trudne - co to ma znaczyć?! - widzę problemy twojej rodziny... - ale co tak naprawdę wiesz o mojej sytuacji?! [milczenie]" [
31:00]
- Inny brat (odpowiednik Elihu) próbuje pokrzepiać głównego bohatera. Opowiada: "byłem w Peru na terenie z potrzebami ale się pozmieniało... i wróciłem". Okazuje się, że będąc tam z żoną mieli wypadek i to właśnie ich pokazano na początku filmu. Żona nie przyjęła transfuzji i zmarła. No ale Jehowa cały czas mu pomagał i dalej pomaga... [
33:30]