Dlatego pisałem wcześniej, że kiedy nie ma się nic sensownego do powiedzenia, drze się łacha z innych, sądząc że się jest zabawnym. Określa to poziom osoby piszącej jako szczeniacki, bo przecież nie satyryczny.
Nie wiem jak inni, ale ja zachodząc do katolików, szczerze wierzyłem, że w ten sposób uratuję ich życie, że wyciągnę ich z błędu. Ani mi w głowie było się z kogoś wyśmiewać, ani udowadniać że jest niedouczony, niekumaty, czy odnosić zwycięstwa w potyczkach słownych. Pisałem o tym wiele razy w swoich postach. Tym bardziej, że wywodzę się z Kościoła Katolickiego i przed dwudziestu paru laty dla mnie samego były to rzeczy święte. Tak czy owak, uważam, że nikt nie ma prawa wypowiadać się w ten sposób na temat Świadków Jehowy, jeśli sam nim nie zostanie i na własnym przykładzie nie odczuje co to oznacza. Mogę oczywiście pewnych rzeczy nie akceptować, ale nie będę ich publicznie obśmiewać.