Kantorowski Robert- nie Kantarowski Robert, ciepła kluska ma przygotowane materiały, które odpierają zarzuty K.K.Australii- ostatnio kiedy z nim rozmawiałem, przedstawiłem inne wymyślne bzdury (Ww), pokrętnie chciał rozmydlić moje wątpliwości, powiedziałem otwarcie odchodzę od zboru, a jeżeli im odpowiada mogę być przez pewien okres numerem statystycznym to tak korzystna dla nich wiadomość, zamierzał powołać KS - lecz zaprzestał drążyć temat, za pół roku spadochroniarz, ogródkowo pytał żony o mnie, lecz nie złożył już mnie wizyty braterskiej- spotkałem go natomiast podczas tej obsługi kiedy głosił z pionierem przy mojej ulicy, zagadnąłem- kończy się twoja wizyta sześciodniowa a moje sprawy zostały zamiecione pod dywanik i myślisz, że wszystko jest w najlepszym porządku ( oczywiście poprosiłem jego na bok aby pionier nie był świadkiem o czym rozmawiałem z spadochroniarzem), po rozstaniu był zmieszany, przybierając barwę pomidora. Nie dałem za wygraną po dwóch tygodniach zadzwoniłem do niego i wytchnąłem wszystko używając bezpośrednio określenia (Ww) jest apokaliptyczną sektą.
Żołędziowski Bogusław- spadochroniarz sympatyczny, lubił sprytnie podpuszczać ... niezorientowanych a pod koniec następowały zmiany o których nikt się nie spodziewał.
Z Ewą swoją żoną- bardzo nie lubili konsumować ryb, kiedyś podczas służby powiedziałem- że siostra zrobiła na obiad swój ulubiony specjał, zastanawiałem się jak zareaguje przy posiłku wraz z żoną, bo przyznał się wcześniej nie gustuje w rybkach pod każdą postacią.
Zadziwił mnie, a nawet zaskoczył - kiedy siostrunia podawała z uśmiechem swój specjał o godz.12.00
Jak na obwodowych, mile ich wspominam.
Nadmienię czy ktoś pamięta spadochroniarza:Zawierucha Ryszard i Elę??