Yyyy jeśli rzeczywiście nie podadzą SENSOWNEGO uzasadnienia, to spodziewam się buntu ludzi ze zborów. Dobrze myślę? Bracia są jeszcze skłonni do buntu?!, czy po nasiąknięciu propagandą "bądź lojalny" w lipcu na Zgromadzeniu, stwierdzą, że jednak są dużo bardziej szczęśliwi, gdy zamiast 5 km jadą na salę 25 km...?!
(P.S. Jak wywalono na bruk betelczyków z Brooklynu, to członek ciała kierowniczego - ten czarnoskóry - twierdził, że betelczycy przyjęli z radością to postanowienie. Może przy sprzedaży sal też będzie się mówiło o radosnych braciach, którzy chętnie pozbywają się starej sali..?! )
Nikt nie zaprotestuje, tym bardziej, że większość sprzedaży to działki. Szaraki nawet nie wiedzą, że ktoś kiedyś darował jakąś działkę. Bywają działki w polach, między miastami, gdzie od zawsze było wiadomo, że tam sala NIE stanie, bo nikomu nie pasuje dojazd. Działka jest wtedy lokatą kapitału. Teraz jest sprzedawana.
Możliwe jest, że darczyńca, o ile jeszcze żyje, a który kiedyś podarował działkę zborowi pod salę (ale notarialnie oczywiście WTSowi, bo innej możliwości nie ma) poczuje się oszukany, że zamiast stawiać salę, działkę się sprzedaje. W takich przypadkach - o ile darczyńca wyraża swoje odczucia głośno - czasem darowiznę się zwraca notarialnie, ale koszty aktu ponosi oczywiście... uprzedni darczyńca! I dzięki temu jest wkurzony podwójnie, bo:
- dał działkę pod salę, a sie nie buduje
- bo dostał ją z powrotem, ale musiał za to zapłacić (!)
Tak, to się dzieje realnie w Polsce. Takie zwroty darowizn mają miejsce