Russell o dziwo przyznawał, że "nakładanie rąk" dla nadania misji posyłanemu
miało miejsce w Kościele pierwotnym (choć nie uważał, że to nadanie jakiejś władzy).
Sam pozwalał na to, choć nie nakłaniał do tego stanowczo.
Tu chodzi o następujące słowa z Biblii:
„Nigdy na nikogo
nie wkładaj rąk pochopnie ani nie bądź współuczestnikiem cudzych grzechów; zachowaj siebie nieskalanie czystym” (1Tm 5:22).
„Z tejże przyczyny przypominam ci, abyś rozniecał jak ogień dar Boży, który jest w tobie dzięki
włożeniu na ciebie moich rąk” (2Tm 1:6).
Russell powiedział o tym następująco:
„Pytanie (1915) – Jak mamy rozumieć radę daną przez Apostoła Tymoteuszowi: »Rąk z prędka na nikogo nie wkładaj« [1Tm 5:22]. Czy nie oznacza to pewnej formalnej ordynacji?
Odpowiedź – Te słowa Apostoła Pawła mogłyby być różnie rozumiane. Gdybyśmy w jutrzejszej porannej gazecie wyczytali, że na pewnego człowieka ktoś z prędka ręce włożył, to zrozumielibyśmy, że dany człowiek został zaatakowany. Należy pamiętać, że nie w taki sposób wyrażenie to byłoby zrozumiane w języku greckim, ale tłumacze podali nam myśl, jaka ich zdaniem wyrażała właściwe znaczenie.
W rychłym [pierwotnym] Kościele używano ceremonii formalnego wkładania rąk na głowy starszych, diakonów itp. Gdy apostołowie to czynili, to udzielali przez to ducha świętego.
Nikt inny tylko Apostołowie mogli w taki sposób ducha świętego udzielać. Jednak zgromadzenia zdaje się miały również ten zwyczaj w naznaczaniu swoich sług. Włożenie rąk oznaczało więc że dane osoby otrzymały uznanie. Nie byłoby niewłaściwym, gdyby podobną ceremonię zastosowano do jakiego pielgrzyma, którego by Towarzystwo wysyłało na dokonanie pewnej szczególniejszej służby.
Urzędnicy Towarzystwa mogliby wystąpić, włożyć ręce na głowę danego pielgrzyma i powiedzieć: »Ty jesteś przedstawicielem Towarzystwa«. W dawnych czasach kapłani kładli swe ręce na głowy bydlęcia, które miało być ofiarowane – co miało wskazywać, że to bydlę przedstawiało ich. Podobnie ktoś mógłby być wysłany przez Towarzystwo; lecz owo ceremonialne wkładanie rąk byłoby tylko zewnętrznym znakiem dla oka, nie mającym w sobie większego znaczenia, jak tylko słowa: »Ty jesteś upoważniony do tej lub owej służby« itp. To daje możność każdej gromadce ludu Pańskiego używać jakiejkolwiek ceremonii [którą] uważa za stosowne. Episkopalni i Katolicy używają bardzo dużo ceremonii; inne zaś denominacje mniej. Wierzymy, że my również mamy prawo do użycia tak dużo lub tak mało ceremonii jak uznamy za właściwe. Słowo ordynacja znaczy danie autorytetu. Prawdziwa ordynacja jest najprzód od ducha świętego a po drugie, zrzeszenie upoważnia swoich sług i wysyła ich do głoszenia Ewangelii” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 384-385; por. Co powiedział Pastor Russell 2015 [ang. 1917] s. 517-518 [tekst ten jest w ang. Strażnicy z 1915 r.]).
Oczywiście nieprawdą jest, że nikt inny niż Apostołowie nie mógł tego robić, bo w powyższym tekście biblijnym Paweł zwraca się do Tymoteusza w sprawie nakładania rąk.
Jeszcze nie studiowałem nakładania rąk w publikacjach Towarzystwa od czasu Rutherforda do dziś.
Pewnie coś wiecie, jak Towarzystwo reinterpretuje dziś "nakładanie rąk".