Byli wczoraj u mnie
Bardzo mili, pan i pani, oboje w wieku "balzakowskim"
Zaprosiłem do środka ale odmówili mówiąc, że mają dużo terenu do zrobienia
Zapytałem więc w drzwiach co to za uroczystość i czym się różni od komunii w kościele?
Pan zaczął tłumaczyć nieskładnie, że powinniśmy tylko raz do roku, więc poprosiłem go aby pokazał mi w swojej Biblii gdzie to jest napisane. Zmieszali się oboje, bo żadne z nich nie miało biblii tylko tablety i w nerwach nie mogli tego odszukać
Podałem więc swoją "tysiąclatkę". Pani miała minę jakby brała do ręki węża
No i oczywiście zaczęła coś przebąkiwać, że tak mówi strażnica, tylko ona nie pamięta która. Na to pan nagle ożywiony mówi do mnie: jak będziemy tu za tydzień to ktoś do pana przyjdzie i wytłumaczy!
Wziąłem więc Biblię do ręki i pokazałem fragment opisujący ostatnią wieczerzę. Zapytałem w którym to miejscu Pan Jezus mówi: to czyńcie na moją pamiątkę, ale tylko raz do roku?
Miny ich bezcenne. Ale żal mi się ich zrobiło, bo pan - poczerwieniał na twarzy i widać, że z trudem łapie oddech usiłując zebrać myśli - i odpuściłem pytania typu: "a gdzie Jezus powiedział
to czyńcie na moją pamiątkę, ale ale nie jedzcie chleba i nie pijcie wina, ale to (czyli co?!?)
czyńcie?
Mało się nie powywracali tak jedno przez drugie pchało się na schody z ulgą