Teraz, od paru lat, może ok 2, rzadko wykluczają za "niemoralność" (przynajmniej w mojej okolicy)
KS mają wygodną furtkę- większość szukających prawdy, myślących i sprzeciwiających się - ma komitety za "rozpasanie" czyli nie uznawanie pasterzy czy pokarmu. A wyklucza się "za nie okazanie skruchy" - tyle że jak można okazać szczerą skruchę za coś co nie jest grzechem, a i tak czy skrucha była szczera decyduje 3 zarozumiałych buców, którzy najczęściej na samo przesłuchanie przychodzą z już podjętą o wykluczeniu decyzją.
Miałam trzy przesłuchania w domu, ostatnie z zaproszeniem na KS z zarzutem "rozpasania". Zabolało mnie bardzo to "rozpasanie". Za KS starszym podziękowałam, ponieważ w moim rozumieniu, nie mają żadnego prawa do osądzania mnie, poniżania i powstrzymywania mnie od powiedzenia tego co ja uważam.
Starszy miał przygotowany notes w którym robił notatki z naszej rozmowy. Zadał dwa pytania.
1. Jak się modlisz?
Moja odp. że to moja osobista sprawa, że nie będę im opowiadała o tak osobistej więzi z Bogiem, jaką jest modlitwa.
Zapytał, czy modlę się przez Jezusa Chrystusa. Odp. tak.
2. Czy uznajesz CK jako kanał łączności z Bogiem, który przygotowuje "pokarm na czas słuszny"?
I tu się zaczęło.
Zebrałam w sobie siły, aby nie dać się już uciszyć. Odp. że nie uznaję CK jako "kanału łączności z Bogiem". Usłyszałam od starszego :
" uuuuuuuuuuu tu śmierdzi odstępstwem." Zapisał coś w notesie. Przeszłam do rzeczy, że przeczytałam artykuł
ze Strażnicy o zazębiającym się pokoleniu z pokoleniem z roku 1914, że nie przyjmuję tej nowej nauki, bo pokolenie z 1914 miało
nie umrzeć i miał nastąpić Armagedon, a niektórzy pamiętający 1914 r. mieli przeprowadzić "drugie owce do raju na ziemi" tak
byliśmy uczeni przez CK, nie spełniło się i nie będę lekceważyć tak istotnej nauki CK (starsi zasugerowali, że nie rozumiem "nowego
światła") która teraz zostaje zmieniona. Dalej kwestia krzyża w koronie na piramidzie obok grobu Russela,obliczenia "czasów pogan",
krzyż w koronie na okładce Strażnic,
przynależność do ONZ, podwójne odważniki Malawi i Meksyk (byłam po lekturze "Kryzysu sumienia)
Rok 1975 w Którym miałby nastąpić Armagedon, nie nastąpił. Powiedziałam, że nie będę uważała, że czarne jest białe, nawet gdyby
"niewolnik wierny i rozumny" tak nam zalecił !!!!
Potem poruszyłam kilka wątków prywatnych, że moją Mamę która była śJ ponad 50 lat, dręczono i straszono wykluczeniem lub
ograniczeniem, bo nie chodzi na zebrania, a to staruszka po wielu operacjach z rozrusznikiem serca i z ograniczoną możliwością
poruszania się o kulach w wieku 80 lat, gdzie dzień przed śmiercią głosiła z czasopismami w ręku na ulicach naszego miasta.
Do "rozpasania" dołożyli mi starsi brak obecności w domu, gdzie nie miałam pomocy od męża po mojej operacji a pomoc tę
uzyskałam w domu znajomych, aż do powrotu do sił. Bardzo mnie zdenerwowali sędziowie, bez kwalifikacji i bez prawa
poniżania mnie. Mąż zwiał z tego przesłuchania, opuścił dom. Dostałam zarzut odstępstwa, rozpasanie i brak skruchy.
Te trzy tygodnie użerania się z "sędziami" zborowymi, pomagał mi przetrwać Gedeon, wspierał mnie w rozmowach i dodawał otuchy.
Teraz i zawsze jestem mu za tę pomoc wdzięczna.
PS. Usłyszałam, że popełniłam grzech przeciwko Duchowi Świętemu.(nie uznawanie CK)