Iza, jestem dumna z Twojego zachowania, z tego jak bronisz męża. Najgorsze co mogłoby się mu przydarzyć to gdyby został z tym sam i bez Twojego wsparcia. Miałam w domu praktycznie taką samą sytuację. Moja mama była pionierką stałą ładnych kilka lat. Było cacy, wsparcie, spotkania itd, wiadomo, jak to elita zboru. A że moja mama jest dobrą osobą to wybierała, czy można wspierać tylko braci, czy również zainteresowanych czy zupełnie obcych. Pomagała pewnemu zainteresowanemu, który zmagał się z depresją, gdyby nie ona, to nie wiadomo czy by dziś żył. Ale później sama zachorowała na ciężką depresję. A dlaczego? Została oskarżona o romans przez starszego,
i też nie powiedział tego wprost tylko zostały rozsiane takie plotki. Ponoć sama pokazywała że ma romans (chyba dlatego, że na wizycie starszych odebrała telefon i powiedziała, że oddzwoni później) i to było jasne przyznanie się do winy
Sama zachorowała, a jedyną osobą, jaka jej pozostała był właśnie ten chłopak, prawdziwy przyjaciel. Nie była w stanie chodzić na zebrania, bała się wychodzić do ludzi. A co słyszała, jak spotkała starszych na ulicy? Że umrze w armagedonie, bo osłabła duchowo. I ten sam argument:
Jak masz siły chodzić do pracy, to masz też siły chodzić na zebrania. I tu mi się nasuwa cała masa epitetów, ale ze względu na regulamin ich nie użyję
Ja podziwiam ją za to, jak podjęła jedną z najgorszych prac by utrzymać mnie i brata, gdy ojciec się na nas wypiął. Harowała jak wół, co miała chodzić ciągle głosić a ona i my głodować? Manna z nieba nam miała spaść? Na wizycie u nas był ten brat, który ją o to oskarżył.
Wyparł się i gdy broniłam jak lwica mojej mamy (bo koniecznie chciałam z nią być na rozmowie, powiedziałam, że nie zgadzam się by sama rozmawiała) to ten idiota do entej potęgi zapytał mnie, kogo tak oskarżam o te pomówienia na moją mamę, bo on o niczym takim nie wie! Obuchem w twarz i przez okno, do tej pory jak piszę to nie umiem być spokojna, jedyne co czuję jak widzę tego człowieka to pogardę jak do nikogo innego. Fałsz, obłuda!!! I mimo że drugi starszy obecny na rozmowie jest jednym z najwspanialszych, jakich znam, to nie jest to powód, by trzymać się tej krainy fałszu. Wtedy zauważyłam, jak to naprawdę wygląda. A jeszcze jak moja mama raz się przełamała i poszła na zebranie to wiecie na jaki akurat temat trafiła? Żeby
uważać na osoby chore na depresję bo mogą nas "zarażać podejściem do życia i zniechęcać do głoszenia". Jak mi to powiedziała to po prostu zabroniłam jej chodzić na zebrania
I to było apogeum. A teraz niech sobie myślą, że odeszłam od zboru bo pewnie spałam z moim partnerem (mieszkałam z nim, ale było to kilka lat po depresji mojej mamy, jak już się przebudziłam) i na pewno odeszłam przez niemoralność, jak to teraz między sobą powtarzają. Owszem, odeszłam przez niemoralność, ale była to niemoralność zboru, starszych i panujących zasad. Mam gdzieś co ktoś o mnie myśli i rozpowiada, dla mnie liczy się to, że uratowałam siebie i mamę przed złym wpływem. I w końcu cieszymy się życiem i mamy czas dla siebie. JESTEŚMY WOLNE
I Ty Izo oraz Twój mąż, jak i wszyscy użytkownicy forum, cieszcie się wolnością, cieszcie się sobą nawzajem, bo jesteście wolni od tej propagandy, a życie to najlepsze co mamy i korzystajcie z niego na 100% tak jak tylko chcecie