Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica  (Przeczytany 4542 razy)

Offline Roszada

Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« dnia: 21 Grudzień, 2015, 20:31 »
Wczoraj dostałem w prezencie trzy stare książki świadkowe i na dodatek polonijne wydania.

"Niech Bóg będzie prawdziwy" 1950 (ang. 1946), 1 wyd.
"Niech Bóg będzie prawdziwy" 1961 (ang. 1952), 2 wyd.

"To znaczy życie wieczne" ok. 1961 (bez daty wydania ale po reklamowanych pozycjach można się domyślić kiedy ukazała się) (ang. 1950)

Pozycje 2 i 3 miałem dotychczas wydania krajowe, ale czasem zmiany trafiają się, gdy coś o komunie było czy ZSRR. Poz. 1 miałem PDF.
Te polonijne są wierniejsze oryginałowi ang.

Otrzymałem też najstarszą odbitą na xero edycję częściową Dokonanej Tajemnicy.
Wydana w 1919 pt. Księga Prorocka Ezechiela.
W tym samym roku wydali też Objawienie, ale tego nikt nie ma. :(


Offline Roszada

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #1 dnia: 21 Grudzień, 2015, 21:26 »
Może nie wszyscy wiedzą, ale w latach 50. i 60. XX w. ukazywały się dwa rodzaje podręczników ŚJ.
Jedne w USA dla Polonii, ładnie wydane i drugie w Polsce, byle jak wydawane, czasem w tomikach-zeszycikach po 2 czy 3. Czasem na badziewnych powielaczach.

Dotyczy to zdaje się 4 czy 5 książek.
Prócz tych dwóch też

"Bądź wola Twoja" 1964 (ang. 1958)
"Wyposażony do wszelkiego dzieła dobrego" 1954 (ang.1946)

"Nowe niebiosa i nowa ziemia" 1958 (ang. 1953) - nie było edycji krajowej!


Boratyniak

  • Gość
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #2 dnia: 21 Grudzień, 2015, 22:08 »
Może nie wszyscy wiedzą, ale w latach 50. i 60. XX w. ukazywały się dwa rodzaje podręczników ŚJ.
Jedne w USA dla Polonii, ładnie wydane i drugie w Polsce, byle jak wydawane, czasem w tomikach-zeszycikach po 2 czy 3. Czasem na badziewnych powielaczach.


To jest oczywiste.
W latach 50 i 60 masoni dopiero docierali z tym swoim przesłaniem do Europy. Wszystko szło jak po grudzie bo byli dla ówczesnych władz zagrożeniem z zachodu. Z tego powodu wydania w Polsce były skromniejsze bo drukowane w podziemiu.


Offline bartek212701

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #3 dnia: 21 Grudzień, 2015, 22:45 »

To jest oczywiste.
W latach 50 i 60 masoni dopiero docierali z tym swoim przesłaniem do Europy. Wszystko szło jak po grudzie bo byli dla ówczesnych władz zagrożeniem z zachodu. Z tego powodu wydania w Polsce były skromniejsze bo drukowane w podziemiu.

Z którego szpitala Ty wyszedłeś przyjacielu? :) Nie mogę się nadziwić jak czytam Twoje posta  ;)
Pozdrawiam


Offline bartek212701

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #4 dnia: 21 Grudzień, 2015, 22:46 »
Wczoraj dostałem w prezencie trzy stare książki świadkowe i na dodatek polonijne wydania.

"Niech Bóg będzie prawdziwy" 1950 (ang. 1946), 1 wyd.
"Niech Bóg będzie prawdziwy" 1961 (ang. 1952), 2 wyd.

"To znaczy życie wieczne" ok. 1961 (bez daty wydania ale po reklamowanych pozycjach można się domyślić kiedy ukazała się) (ang. 1950)

Pozycje 2 i 3 miałem dotychczas wydania krajowe, ale czasem zmiany trafiają się, gdy coś o komunie było czy ZSRR. Poz. 1 miałem PDF.
Te polonijne są wierniejsze oryginałowi ang.

Otrzymałem też najstarszą odbitą na xero edycję częściową Dokonanej Tajemnicy.
Wydana w 1919 pt. Księga Prorocka Ezechiela.
W tym samym roku wydali też Objawienie, ale tego nikt nie ma. :(
Taki prezent to i ja mógłbym dostać...pod choinkę ;) zrób z tym co trzeba Roszado


Boratyniak

  • Gość
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #5 dnia: 21 Grudzień, 2015, 22:49 »
Z którego szpitala Ty wyszedłeś przyjacielu? :) Nie mogę się nadziwić jak czytam Twoje posta  ;)
Pozdrawiam


Przyjacielu, póki co to nie przebywałem w szpitalu nie licząc porodu moich dzieci :)

Poszperaj troszkę w sieci to zrozumiesz o czym piszę :) Nie ma co się pompować tematem. Chyba, że piszesz na zlecenie Nadarzyna. Wtedy zrozumiem Twoje podejście ;)


od-nowa

  • Gość
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #6 dnia: 21 Grudzień, 2015, 23:38 »
Z którego szpitala Ty wyszedłeś przyjacielu? :) Nie mogę się nadziwić jak czytam Twoje posta  ;)
Pozdrawiam
Bartek212701 nie wiem dlaczego taki Twój post. Być może o nazwę masoni?
Jeżeli chodzi o drukowanie np. Strażnic, książek - wtedy Badaczy Pisma Świętego, dopiero póżniej śJ - to działało podziemie, przecież był zakaz.
Będąc dzieckiem, chyba 8-10 letnia dziewczynką, pamiętam jak byłam z rodzicami na zgromadzeniu w lesie, trzeba było iść, aby nie podpaść, małymi grupkami z przerwami, taka konspiracja. Bardzo się bałam, że zamkną rodziców do więzienia, a ja co bez nich zrobię, gdzie pójdę? a może i mnie zamkną. Pamiętam to co mówił prowadzący zebranie brat, aby nie zdradzić skąd mamy Strażnice, u kogo się spotykamy, że gdyby kogoś złapano nie podawać adresów, najlepiej mówić, że nic nie wiemy. Najgorsze było dla mnie jako dziecka, usłyszeć, czy oddalibyśmy życie za braci (np. wtedy w zakazie,  za braci dostarczających Strażnice itd.), aby tych braci nie zdradzić. Czułam się odpowiedzialna, wzięłam sobie to do serca, a przecież byłam tylko 8-10 letnim dzieckiem, bałam się, zastanawiałam się jak bardzo będzie to bolało, gdyby mnie zabijano, czy będzie to podcięcie szyi nożem, czy zabiciem mnie kulą z pistoletu. Tak myśląc o tym i chcąc nie zdradzić pomyślałam, że dobrze oddam życie za braci, dam się zabić.
Dziś powiem tak, wolałabym nigdy tego nie słyszeć. Jako dziecko lęk bo zakaz, lęk bo Armagedon.
Moja Mama poznała wtedy jeszcze Badaczy Pisma Świętego, potem śJ. Mama była prześladowana tak inaczej, niż dzisiejsze "prześladowanie stojakowych", aby uiścić opłaty za miejsce, była oblewana fekaliami podczas głoszenia i zamknięta przez Milicję na 24/48 godz.  Miała wiele tych starych książek, starych Strażnic innego formatu niż obecne, chyba format A4 i ja to pamiętam, sama trzymałam te książki i te duże Strażnice w rękach i były wydrukowane tak, ze brudziły ręce tuszem.
« Ostatnia zmiana: 21 Grudzień, 2015, 23:44 wysłana przez od-nowa »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #7 dnia: 22 Grudzień, 2015, 08:38 »
Pamiętam to co mówił prowadzący zebranie brat, aby nie zdradzić skąd mamy Strażnice, u kogo się spotykamy, że gdyby kogoś złapano nie podawać adresów, najlepiej mówić, że nic nie wiemy. Najgorsze było dla mnie jako dziecka, usłyszeć, czy oddalibyśmy życie za braci (np. wtedy w zakazie,  za braci dostarczających Strażnice itd.), aby tych braci nie zdradzić. Czułam się odpowiedzialna, wzięłam sobie to do serca, a przecież byłam tylko 8-10 letnim dzieckiem, bałam się, zastanawiałam się jak bardzo będzie to bolało, gdyby mnie zabijano, czy będzie to podcięcie szyi nożem, czy zabiciem mnie kulą z pistoletu. Tak myśląc o tym i chcąc nie zdradzić pomyślałam, że dobrze oddam życie za braci, dam się zabić.
Dziś powiem tak, wolałabym nigdy tego nie słyszeć. Jako dziecko lęk bo zakaz, lęk bo Armagedon.
Moja Mama poznała wtedy jeszcze Badaczy Pisma Świętego, potem śJ. Mama była prześladowana tak inaczej, niż dzisiejsze "prześladowanie stojakowych", aby uiścić opłaty za miejsce, była oblewana fekaliami podczas głoszenia i zamknięta przez Milicję na 24/48 godz.  Miała wiele tych starych książek, starych Strażnic innego formatu niż obecne, chyba format A4 i ja to pamiętam, sama trzymałam te książki i te duże Strażnice w rękach i były wydrukowane tak, ze brudziły ręce tuszem.

  Pamiętam jaką udręką były komary na tych leśnych spotkaniach. Byłam całkiem mała, tak strasznie pogryzły mnie komary, tak mnie swędziały nogi, a matka nie pozwalała mi się podrapać tylko siedzieć grzeczni....

Były też akcje między rodzicami i wyrzuty ojca, że kiedyś ich oboje zamkną za tą makulaturę, a nas wezmą do domu dziecka.
Dlatego matka przechowywała wszystko na strychy w przeróżnych dziwnych miejscach.
A gdy przyszedł nakaz aby spalić te stare wielkie publikacje, przywlekłyśmy to wszystko do domu i kazała mi wrzucać do pieca. Jakie ja miałam wtedy czarne ręce i to nie od pieca.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #8 dnia: 22 Grudzień, 2015, 09:29 »
Jakie ja miałam wtedy czarne ręce i to nie od pieca.
Gdzieś czytałem, że ta farba drukarska, to strasznie szkodliwe świństwo było. Sam ołów i inne rakotwórcze świństwa.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Roszada

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #9 dnia: 22 Grudzień, 2015, 09:54 »
Gdzieś czytałem, że ta farba drukarska, to strasznie szkodliwe świństwo było. Sam ołów i inne rakotwórcze świństwa.
Mój znajomy kleryk, jak byłem prelegentem w seminarium duchownym, był bardzo zaangażowany przy wydawaniu na jakimś ich powielaczu seminaryjnym mojej książki W obronie wiary, wtedy jeszcze jako skrypt formatu A4.
On spędzał w tym pomieszczeniu kupę czasu i nawet nie zakładał zalecanej maseczki. Był szczupły tak jak ja (ok. 70-72 kg). Po jakimś czasie miał problemy z wątrobą i waży prawie dwa razy tyle. Je tyle co jadł i wcale nie więcej ode mnie.
Lekarz mu powiedział, że to od tych farb. :(


Offline Roszada

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #10 dnia: 22 Grudzień, 2015, 09:57 »
Ciekawe, że R. Franz nic nie wspomniał o kontaktach z masonami. ;)
A był w centrali od dziecka prawie, a wuj jego Frederick znał jeszcze Russella.
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2015, 16:24 wysłana przez M »


od-nowa

  • Gość
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #11 dnia: 22 Grudzień, 2015, 11:00 »
Bartek212701 nie wiem dlaczego taki Twój post. Być może o nazwę masoni?
Jeżeli chodzi o drukowanie np. Strażnic, książek - wtedy Badaczy Pisma Świętego, dopiero póżniej śJ - to działało podziemie, przecież był zakaz.
Będąc dzieckiem, chyba 8-10 letnia dziewczynką, pamiętam jak byłam z rodzicami na zgromadzeniu w lesie, trzeba było iść, aby nie podpaść, małymi grupkami z przerwami, taka konspiracja. Bardzo się bałam, że zamkną rodziców do więzienia, a ja co bez nich zrobię, gdzie pójdę? a może i mnie zamkną. Pamiętam to co mówił prowadzący zebranie brat, aby nie zdradzić skąd mamy Strażnice, u kogo się spotykamy, że gdyby kogoś złapano nie podawać adresów, najlepiej mówić, że nic nie wiemy. Najgorsze było dla mnie jako dziecka, usłyszeć, czy oddalibyśmy życie za braci (np. wtedy w zakazie,  za braci dostarczających Strażnice itd.), aby tych braci nie zdradzić. Czułam się odpowiedzialna, wzięłam sobie to do serca, a przecież byłam tylko 8-10 letnim dzieckiem, bałam się, zastanawiałam się jak bardzo będzie to bolało, gdyby mnie zabijano, czy będzie to podcięcie szyi nożem, czy zabiciem mnie kulą z pistoletu. Tak myśląc o tym i chcąc nie zdradzić pomyślałam, że dobrze oddam życie za braci, dam się zabić.
Dziś powiem tak, wolałabym nigdy tego nie słyszeć. Jako dziecko lęk bo zakaz, lęk bo Armagedon.
Moja Mama poznała wtedy jeszcze Badaczy Pisma Świętego, potem śJ. Mama była prześladowana tak inaczej, niż dzisiejsze "prześladowanie stojakowych", aby uiścić opłaty za miejsce, była oblewana fekaliami podczas głoszenia i zamknięta przez Milicję na 24/48 godz.  Miała wiele tych starych książek, starych Strażnic innego formatu niż obecne, chyba format A4 i ja to pamiętam, sama trzymałam te książki i te duże Strażnice w rękach i były wydrukowane tak, ze brudziły ręce tuszem.
Pisząc post pod postem Bartka, nie oceniałam intencji, chodziło mi o przekazanie moich osobistych przeżyć, jako dziecka wychowywanego podczas zakazu i przekazania jaki wpływ na mnie wywarło to, co słyszałam na zebraniach w związku z zagrożeniami jak na tamte czasy, za działalność w zborze i uczestniczenie w nielegalnym zgromadzeniu w lesie. No i to o Strażnicach i książkach.
Na temat masonerii, wiem tyle, ile zdołałam przeczytać i nie jest to wiedza wystarczająca.
« Ostatnia zmiana: 22 Grudzień, 2015, 11:06 wysłana przez od-nowa »


Offline Roszada

Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #12 dnia: 22 Grudzień, 2015, 12:12 »

"Bądź wola Twoja" 1964 (ang. 1958)

Tę książkę kiedyś porównałem z edycją krajową:

Świadkowie Jehowy „apolityczni” w „Bądź wola Twoja na ziemi”?

http://www.piotrandryszczak.pl/polemika3/swiadkowie-jehowy-apolityczni-w-badz-wola-twoja-na-ziemi.html

Krajowa 1961 r. a polonijna 1964.


od-nowa

  • Gość
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #13 dnia: 22 Grudzień, 2015, 12:46 »
  Pamiętam jaką udręką były komary na tych leśnych spotkaniach. Byłam całkiem mała, tak strasznie pogryzły mnie komary, tak mnie swędziały nogi, a matka nie pozwalała mi się podrapać tylko siedzieć grzeczni....

Były też akcje między rodzicami i wyrzuty ojca, że kiedyś ich oboje zamkną za tą makulaturę, a nas wezmą do domu dziecka.
Dlatego matka przechowywała wszystko na strychy w przeróżnych dziwnych miejscach.
A gdy przyszedł nakaz aby spalić te stare wielkie publikacje, przywlekłyśmy to wszystko do domu i kazała mi wrzucać do pieca. Jakie ja miałam wtedy czarne ręce i to nie od pieca.
Dla mnie, dla dziecka udręką było bać się, że rodzice zostaną zatrzymani, zamknięci. Bałam się, zostać bez nich. Pamiętam, jak zasnąć nie mogłam, bo o tym myślałam i o tym, aby za braci oddać życie. Tak mocno to przezywałam.  Co do książek pamiętam, że Mama miała " Prawda was wyswobodzi", " Niech Bóg będzie prawdziwy", było ich więcej, a te utkwiły mi w pamięci. Też pamiętam rozmowy rodziców na temat zakazu i palenie starych dużych Strażnic w piecu.
Roszada przypomniał mi w swoim poście o książkach, które były w naszym domu rodzinnym.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Książki polonijne Towarzystwa Strażnica
« Odpowiedź #14 dnia: 22 Grudzień, 2015, 21:41 »
Dla mnie, dla dziecka udręką było bać się, że rodzice zostaną zatrzymani, zamknięci. Bałam się, zostać bez nich. Pamiętam, jak zasnąć nie mogłam, bo o tym myślałam i o tym, aby za braci oddać życie. Tak mocno to przezywałam.  Co do książek pamiętam, że Mama miała " Prawda was wyswobodzi", " Niech Bóg będzie prawdziwy", było ich więcej, a te utkwiły mi w pamięci. Też pamiętam rozmowy rodziców na temat zakazu i palenie starych dużych Strażnic w piecu.
Roszada przypomniał mi w swoim poście o książkach, które były w naszym domu rodzinnym.

 Nawet sobie nie zdawali sprawy jak tymi zasadami mogli zryć naszą psychikę.
Tytuły pamiętam ale za nic w świecie nie umiem sobie przypomnieć jak wyglądały. Poszukałam w necie i patrzę jak na coś całkiem obcego, widać świadomie lub nie wyparłam z pamięci.

Co do armagedonu i całego tego strachu nigdy nie rozumiałam zboczeńców którzy mówili że nie mogą się go doczekać.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).