Bezsporną oczywistością jest to,że w naszej społeczności przytrafia się zło nam z rąk tych,którzy "mienią się naszymi braćmi".
Nie jest jednak tak,że jest na nie przyzwolenie.
Nie ma.
I nie będzie.Jak będzie się ono pojawiać i częściej lub rzadziej będziemy jego ofiarami.
Z rąk tych,którzy "mienią się braćmi".
"Pisałem wam wówczas ,byście nie przestawali z takim,który nazywając się bratem ,w rzeczywistości jest rozpustnikiem...".1 Kor.5:11
Niestety "zło"dotyka wszystkich,i niektórzy z nas żyją udając wierzących,"nazywając się bratem w rzeczywistości jest...".
Tak było w pierwszym wieku pomiędzy wierzącymi.
Niestety takie przypadki zawsze i wszędzie mają miejsce.
Niestety i w naszej społeczności również.
A"obrona" obrazu organizacji,to nie to samo .co wykluczanie ze społeczności tych,którzy "mienią się bratem".
Niezależnie od zajmowanej [pozycji] ,taki człowiek ,tacy ludzie wcześniej,czy później zostają wykluczoni,zostaje wykluczony.
Rozumiem,że niestety czasami "za późno".