Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Synopsa: nowy przekład Ewangelii  (Przeczytany 18235 razy)

Offline nowa

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #45 dnia: 08 Październik, 2015, 20:30 »
KAZ, ale zwróć uwagę, że ja pisałem o „paskudnych” wierzących, a mam nadizeję że Ty się do nich nie zaliczasz  :) :) :). Dlatego może trudniej Ci nauczyć się czegoś od ateisty, choć wierz mi - powtarzam - niektórzy są bardziej uczciwi, szczerzy i godni zaufania niż „wierzący”.

Znowu musimy uściślić, co to znaczy "wierzący"?
W Polsce deklaruje wiarę ok 90% ludzi zapewne, a strach zostawić samochód w ciemnej uliczce (można wyjechać bez kołpaków np.).
Moim zdaniem wierzący, to ten co jest wykonawcą Słowa, a nie tylko niedzielnym słuchaczem.


Offline nowa

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #46 dnia: 08 Październik, 2015, 20:40 »
Moim zdaniem w świetle mojego poznania:
Przypadek 1. Tylko wierzący prowadzi innych do poznania Słowa, Chrystusa ucząc i pouczając w świetle tej wiary.
Przypadek 2. Każdy człowiek może być narzędziem Boga (nawet ateista, czy antyteista) w tym sensie może On przyczynić się w jakimś stopniu,  sam nawet nie będąc wierzącym czy nawet świadomym tego faktu.
Przypadek 3. Są różne drogi do Boga w sensie doświadczeń egzystencjalnych, poznawczych (czasem przez upadek i wołanie z dna świeckiego "piekła", śmierć bliskiej osoby, zawiedzenie, religię, etc.). Także bez udziału kogokolwiek, gdzie żywe słowo i pragnienie Boga oddziałuje z mocą.
Wszystkie te przypadki jednak łączy jedno jak napisałaś Nowa. Nikt nie może przyjść do Boga jeżeli Ojciec do siebie go nie pociągnie. W jakimś stopniu objawi, czy da się "ujrzeć".

Całkowita zgoda.

Dodam tylko ad 3. Są różne drogi do Boga w sensie doświadczeń egzystencjalnych (na zasadzie: gdzie mój koniec, ściana przede mną  - tam Jego początek, rozwiązanie), jednak jedyną drogą jest Syn, Jezus Chrystus. To trzeba uściślić, ponieważ różnie ludzie to rozumieją - potrzebują np. pośredników do Pośrednika, itp.
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:14 wysłana przez nowa »


Offline Córka Weterana

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #47 dnia: 08 Październik, 2015, 20:41 »
Znowu musimy uściślić, co to znaczy "wierzący"?
W Polsce deklaruje wiarę ok 90% ludzi zapewne, a strach zostawić samochód w ciemnej uliczce (można wyjechać bez kołpaków np.).
Moim zdaniem wierzący, to ten co jest wykonawcą Słowa, a nie tylko niedzielnym słuchaczem.

że się przyczepię: do tego, żeby nie zabierać komuś kołpaków z auta naprawdę wiara nie jest potrzebna... wystarczy przyzwoitość :)


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #48 dnia: 08 Październik, 2015, 20:45 »
choć wierz mi - powtarzam - niektórzy są bardziej uczciwi, szczerzy i godni zaufania niż „wierzący”.

Nie neguję tego i wierzę w to także.

KAZ, ale zwróć uwagę, że ja pisałem o „paskudnych” wierzących, a mam nadizeję że Ty się do nich nie zaliczasz  :) :) :).

Ja wiem że na pewno nie. Ale pewnie sam wiesz jak to jest z postrzeganiem przez innych :)
Dla większości ŚJ jestem zwiedzionym odstępcą nie wartym złamanego kija. Dla wielu odstępców zaś zwiedzionym religią głupcem, lub co gorsza fanatykiem :)
Jak byś się nie odwrócił zawsze dupsko z tylu ;)
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:03 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Roszada

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #49 dnia: 08 Październik, 2015, 20:46 »
Znowu musimy uściślić, co to znaczy "wierzący"?
W Polsce deklaruje wiarę ok 90% ludzi zapewne, a strach zostawić samochód w ciemnej uliczce (można wyjechać bez kołpaków np.).
Moim zdaniem wierzący, to ten co jest wykonawcą Słowa, a nie tylko niedzielnym słuchaczem.
Różni ludzie mają różne okresy w życiu i różny stopień nasilenia wiary w tych okresach.
I to prawda o tych 90%.
Jeden na łożu śmieci, jak ten biblijny łotr staje się nie mniej wierzący niż ten co całe życie mówi że zawierzył Jezusowi.


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #50 dnia: 08 Październik, 2015, 20:51 »
Moim zdaniem wierzący, to ten co jest wykonawcą Słowa, a nie tylko niedzielnym słuchaczem.

Jasne. Ale teraz konsekwentnie powinno się ustalić czym jest wykonawstwo słowa :) I tu znając życie zaczynają się schody od głoszących ŚJ (door to dorr), przez zielonych mówiących "językami"  do nominalnych katolików wierzących ale nie praktykujących ;)

że się przyczepię: do tego, żeby nie zabierać komuś kołpaków z auta naprawdę wiara nie jest potrzebna... wystarczy przyzwoitość :)

Słuszna uwaga tylko skąd brać ciągłą motywację i siłę do przyzwoitości - to już inna bajka. Nie neguję uczciwości, dobrych cech, dobrego wychowania ale wiedzieć to jedno a wytrwać w tym co się wie całe życie to drugie. Nie każdy ma tyle siły i charyzmy czy przekonań. Wielu podtrzymuje w tym wiedza, mądrość, zdrowy rozsądek, uczciwość wewnętrzna i mocny kręgosłup moralny. Innych niby to samo ale jeszcze wiara i przeobrażenie wewnętrzne na wzór JCH. 
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:05 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline nowa

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #51 dnia: 08 Październik, 2015, 21:18 »
Różni ludzie mają różne okresy w życiu i różny stopień nasilenia wiary w tych okresach.
I to prawda o tych 90%.
Jeden na łożu śmieci, jak ten biblijny łotr staje się nie mniej wierzący niż ten co całe życie mówi że zawierzył Jezusowi.

Oczywiście  :)
Jest przecież przypowieść o robotnikach w winnicy (Mat. 20)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 556
  • Polubień: 14451
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #52 dnia: 08 Październik, 2015, 21:26 »
że się przyczepię: do tego, żeby nie zabierać komuś kołpaków z auta naprawdę wiara nie jest potrzebna... wystarczy przyzwoitość :)
Słuszna uwaga tylko skąd brać ciągłą motywację i siłę do przyzwoitości - to już inna bajka. Nie neguję uczciwości, dobrych cech, dobrego wychowania ale wiedzieć to jedno a wytrwać w tym co się wie całe życie to drugie.
W/g mnie wystarczy własne sumienie, i to ono i tylko ono da siłę i motywację, aby trwać w przyzwoitości. Trwać do końca życia. A wrażliwe na złe czyny sumienie które jest sędzią naszych uczynków. Jest czasami o wiele bardziej surowe niż bóg. Sumienie bowiem nie zna okoliczności łagodzących, i potrafi czasami tak dopiec tzw: "moralniakiem" że ma się dosyć wszystkiego.
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:34 wysłana przez Nemo73 »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline nowa

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #53 dnia: 08 Październik, 2015, 21:33 »
Słuszna uwaga tylko skąd brać ciągłą motywację i siłę do przyzwoitości - to już inna bajka. Nie neguję uczciwości, dobrych cech, dobrego wychowania ale wiedzieć to jedno a wytrwać w tym co się wie całe życie to drugie. Nie każdy ma tyle siły i charyzmy czy przekonań. Wielu podtrzymuje w tym wiedza, mądrość, zdrowy rozsądek, uczciwość wewnętrzna i mocny kręgosłup moralny. Innych niby to samo ale jeszcze wiara i przeobrażenie wewnętrzne na wzór JCH.

Tu jest moim zdaniem sedno.
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Mat. 4, 4
Te "usta Boże" to Jego Słowo, nie nauki ludzkie, takie czy inne.
A to Słowo ma moc "przeobrażać" na wzór Chrystusa.
Można próbować samemu trzymać siebie na smyczy, albo pozwolić Bogu pracować nad sobą.
Tak to widzę  :)


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #54 dnia: 08 Październik, 2015, 21:38 »
Nemo ja myślę, że sumienie można wyszkolić tak w lewo jak i w prawo. Do tego kwestia percepcji i doświadczeń. Złożone to zagadnienie. Myślę że z sumieniem jest troszkę jak z wolnością. Każdy jest wyczulony na nią ale nieco inaczej to postrzega. To co dla jednego jest nie dopuszczalne dla drugiego nie stanowi zgorszenia. Myślę że zwykły przykład z obdarowywaniem bezdomnego przed marketem ukazuje jak różnie postrzegamy dobro czy jałmużnę.

Jeden nie da kasiorki - bo nie rób i pijak i nie będzie go uczył łatwych pieniędzy.
Drugi da kasiorkę nie zastanawiając się w porywie spontaniczności.
Trzeci pomyśli co z tego że pijak - przecież to też choroba. Wiec czy pijak czy chory, głodny to głodny trza nakarmić.
Czwarty ... etc

Tym sposobem myślę sumienie różne nam dyktuje decyzje.


Można próbować samemu trzymać siebie na smyczy, albo pozwolić Bogu pracować nad sobą.
Tak to widzę  :)

Mnie się podoba jak to oddałaś.
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:41 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline nowa

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #55 dnia: 08 Październik, 2015, 21:39 »
W/g mnie wystarczy własne sumienie, i to ono i tylko ono da siłę i motywację, aby trwać w przyzwoitości. Trwać do końca życia. A wrażliwe na złe czyny sumienie które jest sędzią naszych uczynków. Jest czasami o wiele bardziej surowe niż bóg. Sumienie bowiem nie zna okoliczności łagodzących, i potrafi czasami tak dopiec tzw: "moralniakiem" że ma się dosyć wszystkiego.

Właśnie tu nie chodzi o surowość, ale o miłość.
Potrafisz kochać bezwarunkowo zawsze, w każdych okolicznościach, w 100% (wg wzoru jakim i dla Ciebie - tak kiedyś napisałeś - i dla mnie jest hymn do miłości z 1 Kor. 13), jesteś cierpliwy, dobrotliwy, nigdy nie zazdrościsz, nie chełpisz się, nie szukasz swego, itd., bo ja nie umiem.
Dlatego potrzebuję Boga, aby mnie tego uczył.

Tak też w największym uproszczeniu rozumiem "wykonawstwo" Słowa.
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:42 wysłana przez nowa »


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #56 dnia: 08 Październik, 2015, 21:45 »
Ciekawy temat sumienia się wywiązał a tu offtop znowu do głównego.

M ? Może jakiś temat o sumieniu warto zrobić - tak nieśmiało zapytam.
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Córka Weterana

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #57 dnia: 08 Październik, 2015, 21:57 »

Dlatego potrzebuję Boga, aby mnie tego uczył.

Tak też w największym uproszczeniu rozumiem "wykonawstwo" Słowa.

Tu jest moim zdaniem sedno.
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Mat. 4, 4
Te "usta Boże" to Jego Słowo, nie nauki ludzkie, takie czy inne.
A to Słowo ma moc "przeobrażać" na wzór Chrystusa.
Można próbować samemu trzymać siebie na smyczy, albo pozwolić Bogu pracować nad sobą.
Tak to widzę  :)

Wiesz co... wlaściwie to współczuję Ci, że potrzebujesz Boga do tego, żeby nie zabierać bliźniemu jego własności.
Ja nie potrzebuję. Nie zabieram komuś jego własności, bo to nie jest moje. Proste.
Trochę mi takie podejście jak Twoje zalatuje niestety świadkizmem - przekonuję się o tym czytając komentarze pod moim listem, opublikowanym w necie. Udzielający się tam śJ usiłują dawać innym do zrozumienia, że obecnie jestem osobą bez zasad.
Naprawdę, zasady biorą się nie tylko z Biblii i nie tylko nią trzeba się podpierać, by je mieć. 
« Ostatnia zmiana: 08 Październik, 2015, 21:59 wysłana przez Córka Weterana »


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 556
  • Polubień: 14451
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #58 dnia: 08 Październik, 2015, 22:06 »
Właśnie tu nie chodzi o surowość, ale o miłość.
Potrafisz kochać bezwarunkowo zawsze, w każdych okolicznościach, w 100% (wg wzoru jakim i dla Ciebie - tak kiedyś napisałeś - i dla mnie jest hymn do miłości z 1 Kor. 13), jesteś cierpliwy, dobrotliwy, nigdy nie zazdrościsz, nie chełpisz się, nie szukasz swego, itd., bo ja nie umiem.
Dlatego potrzebuję Boga, aby mnie tego uczył.

Tak też w największym uproszczeniu rozumiem "wykonawstwo" Słowa.
A ja nie potrzebuje. Miłość, bezwarunkowa miłość wypływa z serca. I żadne wskazówki boga nie są mi potrzebne (szczególnie TEGO boga ze Starego Testamentu) bo ten bóg to ma niewiele wspólnego z miłością.

Nemo ja myślę, że sumienie można wyszkolić tak w lewo jak i w prawo. Do tego kwestia percepcji i doświadczeń.

Drugi da kasiorkę nie zastanawiając się w porywie spontaniczności.

Mnie się podoba jak to oddałaś.

Do szkolenia sumienia potrzebne są skarcenia i korygowanie postępowania, najpierw przez rodziców, potem przyjaciół, współmałżonka i innych bliskich ludzi.
Daję kasiorkę podmarkietowym wiecznie wyluzowanym bywalcom.
Po pierwsze: ja bez tej złotówki czy dwóch przeżyję.
Po drugie: dzięki temu mam jeszcze kołpaki w samochodzie ;D ;D ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Weteran

Odp: Synopsa: nowy przekład Ewangelii
« Odpowiedź #59 dnia: 08 Październik, 2015, 22:32 »
Sorry, ale wątek dotyczył tematu „Synopsa: nowy przekład Ewangelii”. W tej chwili zamienił się w kazalnicę.
Co Ty myślisz, nowa, że my ex ŚJ nie znamy Biblii - może niektórzy z nas lepiej niż Ty - żebyś nam miała głosić i głosić??? A może mamy tego dość? A może jesteśmy zmęczeni ciągłymi „przepychankami” z tekstami biblijnymi w tle? Masz Ty kobieto, jakąś delikatność, żeby umieć przestać wciskać innym swoje poglądy? Dlatego zamykam ten wątek. Nie to forum i nie ta publika.
Weteran

Ignoruję posty: accurate, Ebed, Efektmotyla, Efezjan, Kamil. Przebudzony, sabekk, tomek_s, ZAMOS