Dlatego uważam, że bez względu na to czy się jest wierzącym czy nie potrzebny jest każdemu z nas
zdrowy egoizm.
Czy to w organizacji, czy też w rodzinie jeśli się poświęcimy im bez reszty wcześniej czy później zostaniemy sami. A gdy mamy jakieś zainteresowania, pasje , hobby możemy się rozwijać, dokształcać, poznawać ludzi, zwyczajnie poświęcić czas na własne przyjemności a nie tylko innym.
Nawet w piśmie jest napisane, że....wszystko ma swój czas. A więc biedny ten człowiek, który nastawia się tylko na jedno.
I dlatego później dochodzi do takiej recydywy. Świadkowie się cieszą, bo powrócił na łono organizacji, skruszony, zrozumiał-ała swój błąd.
A tak naprawdę nie wiedzą co taką osobą kieruje, że to wcale nie musi być skrucha, ale zwykłe z braku laku dobry i kit.
. Ale rodzina jest ŚJ, a w pewnym wieku człowiek zaczyna być świadomy przemijania życia i nieuchronności śmierci, i zaczyna myśleć właśnie o najbliższych.
Wcale nie mówię że tak będzie, ale gdybym kiedykolwiek znowu został ŚJ, to tylko i wyłącznie z myślą żeby nie mieli kłopotów i przykrości z organizacją pogrzebu (bo mi nawet teraz jest to obojętne, a co dopiero po śmierci).
A co naprawdę myślę i czuję, tego starsi się nie dowiedzą
A kobietą nie jestem
No przynajmniej tak mi się wydaje
Jeśli chodzi o mnie to..... po pierwsze czy będą mieć przykrości z mojego powodu czy nie to mnie to rybka.
A po drugie teraz pogrzeby świeckie mają takich świetnych mistrzów ceremonii że niech się inne pogrzeby chowają.