Zobaczcie, jak wyglądało to kiedyś: Strażnica nr 22 z roku 1974:
(...)
5 Starsi po zborach, a także poszczególni ich członkowie, powinni się więc wystrzegać przybierania postawy zbliżonej do tej, którą zalecali pewni żydowscy autorzy rabiniczni w stosunku do pogan, traktując ich jak prawdziwych wrogów. Słusznie należy nienawidzić zła popełnionego przez osobę wykluczoną ze społeczności zborowej, ale niesłuszne byłoby nienawidzenie samej osoby bądź też nieludzkie obejście się z nią. Jak już zaznaczono wcześniej, niektóre pisma rabinów utrzymują, iż nie trzeba udzielać żadnej pomocy poganom, choćby się znaleźli w niebezpieczeństwie śmierci. Załóżmy teraz, że członek zboru chrześcijańskiego płynie łódką po jeziorze i nagle widzi, jak inna łódka z osobą wykluczoną się wywraca, przy czym wykluczony wpada do wody i walczy o utrzymanie się na powierzchni. Czy chrześcijanin mógłby zlekceważyć niebezpieczeństwo grożące tamtemu człowiekowi i spokojnie pożeglować dalej, nie odczuwając żadnej winy przed Bogiem — po prostu dlatego, że tonący został wykluczony ze społeczności i uchodzi za „poganina”? Na pewno nie! Byłoby to zachowanie okrutne, wręcz nieludzkie. Nie można sobie wyobrazić, żeby tak zrobił Chrystus Jezus; również żaden inny Żyd z pierwszego stulecia, mający zrównoważone poglądy, nie zareagowałby w ten sposób, zobaczywszy poganina lub poborcę podatków w takich opałach.
6 Spróbujmy jeszcze rozważyć nie tak skrajną sytuację. Co będzie, gdy kobieta, która została wykluczona, ale przyjechała na zebranie, po wyjściu z sali stwierdzi, że z koła jej samochodu zaparkowanego w pobliżu uszło powietrze? Czy mężczyźni należący do zboru, widząc jej zakłopotanie, powinni się uchylić od udzielenia jej pomocy, wskutek czego musiałaby o nią prosić kogoś z przechodzących obok ludzi ze świata? Byłby to również niepotrzebny przejaw braku życzliwości i zwykłych ludzkich odruchów. Jednakże takie właśnie zdarzenia miały miejsce, przy czym być może postępowano tak z całkiem czystym sumieniem, ale powodem był brak zrównoważonego poglądu.
7 Jeżeli naśladujemy naszego niebiańskiego Ojca, to będziemy pamiętać, że On okazał pewne względy nawet pierwszej parze ludzkiej po jej wykluczeniu w Edenie, mianowicie zaopatrzył ją w odzież (Rodz. 3:21). Był to przejaw niezasłużonej przez nich życzliwości. Jezus przypomniał uczniom, iż Jehowa Bóg „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i (...) zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mat. 5:45). Apostoł Paweł wskazał, że pomimo samowolnego, sprzecznego z drogą Bożą postępowania, jakie obrały narody pogańskie, Jehowa „nie przestawał dawać o sobie świadectwa, czyniąc dobrze. Zsyłał [im] deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił [ich] i radością napełniał [ich] serca” (Dzieje 14:16, 17). Zatem wstrzymywanie się od ‚przestawania’ z kimś, czyli traktowanie go jak „poganina”, nie przeszkadza nam w przyzwoitym, uprzejmym, taktownym i ludzkim zachowaniu się względem niego. (...)
To tylko fragment. Polecam zapoznać się z całym artykułem, by porównać sobie to z nowymi wytycznymi "wiernego" niewolnika...