Wg. niektórych, podobno najwyższą formą poznania Boga jest przyznanie, że nic tak na prawdę się o nim nie wie.
Zgadzam się, bo Jego mądrość to nie mądrość nasza.
Skąd taka pewność, że akurat Ty wiesz jak należy interpretować stary testament? Żydzi dla przykładu, tak nie robią, a wierzą.
Żydzi nie wierzą, że Jezus jest Mesjaszem i że w Nim ziściły się wszystkie starotestamentowe proroctwa. Po ludzku rzecz biorąc – ponad 300 proroctw nie mogło się spełnić w jednym człowieku, a jednak…
Biblia jest jak układanka, jak puzzle, proroctwa w niej zawarte się wypełniły lub wypełniają. To napawa szacunkiem.
Czy to nie sam Bóg biblijny ustalił ten warunek, dając człowiekowi możliwość wyboru śmierci? Jeśli człowiek miałby żyć wiecznie, to po co robić jakieś nieracjonalne podchody z drzewami i owocami - od których to miałaby zależeć pomyślność całej ludzkości? A nawet jeśli to była prawdziwa historia i człowiek miał żyć wiecznie, to czy po prostu nie mógł ten Bóg biblijny wybaczyć ludziom? Albo zrobić restart? Musiał posyłać 'swojego syna' żeby 'cierpiał i umarł'? To się kupy nie trzyma.
Ja, rozpatrując sprawę swoim ograniczonym umysłem, też wolałabym aby moje dziecko słuchało mnie, kochało i szanowało w swojej wolnej woli. Raczej nie wyobrażam sobie, że założyłabym mu obrożę na szyję i smycz, i wodziła za sobą. Gdybym miała moc stwórczą, też nie ograniczyłabym jego możliwości np. umysłowych na rzecz bezwzględnego posłuszeństwa wobec mnie. Cóż to by była za przyjemność dla mnie (dla niego w ogóle żadna, gdyż byłoby jak robot na pilota)?
Gdyby jednak, moje dziecko, mając wolną wolę, nawet po upadkach i błędach swojego dziecięcego życia wybrało wartości zaszczepiane mu przeze mnie – miałabym prawdziwą satysfakcję. Mogłabym powiedzieć: dobrze wychowałam swoje dziecko!
Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą. Mat. 7, 11
Czy koniecznie trzeba wierzyć w biblijnego Boga, żeby unikać jazdy po pijanemu, albo innych nieracjonalnych zachowań?
Oczywiście, nie. W mojej wypowiedzi chodziło mi jednak także o konsekwencje złych wyborów.
Czy żeby zaobserwować zależności przyczyny i skutku, trzeba do tego dokładać całą historię o Bogu? Co to zmienia? Konsekwencje głupoty ograniczonych umysłowo jednostek i tak są odczuwalne.
Oczywiście, jednak pisałam swój post jako odpowiedź na pytanie o naturę Boga.
...nie mam pytań. Z Twojego zdania wynika, że chyba sam jestem Bogiem:)
Jesteś nim czy nie, to nie zmienia faktu, że codziennie dokonujesz wyborów, poczynając od tego, czy wstać z łóżka…
.... a może stwierdzisz, że to Bóg dokonuje za Ciebie tego wyboru
?
Skoro tak jak twierdzisz, Jezus był Bogiem, to po co ustalił sobie takie zasady, żeby płacić swoim życiem za ludzi których stworzył? Skoro jest wszechwiedzący, to nie mógł sobie tego lepiej zorganizować? Nie musiałby wtedy za nikogo cierpieć i umierać.
Głupie to, ale chyba ukochał człowieka
J. 3, 16
Nowa - nie napisałem tego, żeby Cię obrazić. Broń Boże!;) Warto może jednak spojrzeć na pewne sprawy z szerszej perspektywy niż z samego poziomu pewnej prastarej księgi... jak Ty to czujesz?
Myślisz, że mój światopogląd jest ograniczony?
Może masz i rację. Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mądrych.
…ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, (28) i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, (29) aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym. (30) Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem, (31) aby, jak napisano: Kto się chlubi, w Panu się chlubił. 1 Kor.1