Już spieszę z wyjaśnieniami
.
Otóż jeszcze 10 lat temu praktycznie każdy aktywny ŚJ miał swój teren osobisty i o niego dbał. Umawiało się z ludźmi do służby podczas zebrań, a nawet na sobotnie zbiórki ludzie przychodzili poumawiani i wychodzili w parach na swoje tereny. Kilka lat temu (jakieś 4-5) zmieniło się to, gdy zaczęto kłaść większy nacisk na głoszenie grupowe. Po jakimś czasie większość ŚJ którzy dotąd głosili niewiele (czyt. 5-10 godzin miesięcznie) przestała brać tereny osobiste, a po prostu zaczęli przychodzić na zbiórki, gdzie nadzorca grupy rozdzielał tereny i przydzielał pary. Wtedy również powinno się spisywać notatki (w których zapisuje się gdzie "nie wchodzić", nieobecności i miejsca które warto odwiedzić bo ktoś przyjął literaturę), ale nie wszyscy to robią, a ci co to robią często zapominają przekazać ich dalej. Podczas głoszenia grupowego nadzorca grupy powinien poinformować grupę gdzie nie wchodzić, ale często się o tym zapomina
.
Także obecnie sytuacja wygląda tak, że nadal funkcjonują tereny osobiste, ale tylko wśród najbardziej gorliwych głosicieli i pionierów. Cała reszta głosi grupowo i nie ma swoich przydziałów. Jest więc większe prawdopodobieństwo że ŚJ zapukają tam gdzie nie powinni, bo po prostu ta informacja zaginęła gdzieś w szumie.