Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ  (Przeczytany 34716 razy)

Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« dnia: 08 Wrzesień, 2015, 12:59 »
Do założenie tego tematu skłoniła mnie ostatecznie nie dawno przeprowadzona rozmowa, dotycząca relacji pomiędzy byłymi Świadkami Jehowy, którzy odeszli od Organizacji a ich Rodzicami pozostającymi w niej nadal. Ponadto znane świadectwa, doświadczenia w relacjach pomiędzy dziećmi i rodzicami w takich sytuacjach oraz nade wszytko rola w tym Organizacji Świadków Jehowy.  Temat wszakże przykry, bolesny i trudny do omawiania na łamach forum oraz codziennym życiu, bowiem wiele osób tak dzieci jak i rodziców cierpi z powodu wzajemnego odrzucenia czy nawet samego oziębienia kontaktów, inni pozostają w Organizacji bojąc się utraty tych relacji.

Odrzucenie, czy piętnowanie dzieci przez rodziców z jakim się spotykają, owoc tej niby miłości rodzicielskiej jest moim zdaniem nie tylko przyczyną źle pojmowanej religii, nauczania jak i psychomanipulacji np. sekty, ale także pewnych uwarunkowań w potencjale uczuć samych rodziców.  Uważam, że wielu ludzi będących już poza organizacją stoi przed trudną prawdą znaną światu, że rodzice mogą kochać i miłować swoje dzieci w większym bądź mniejszym stopniu. Moim zdaniem jest to kolejna prawda, przed którą jedni mogą uciekać, ignorować lub nie zdawać sobie z tego sprawy, tłumacząc wszytko to działaniem sekty. Kolejni stosować metodę wyparcia jak nie którzy Świadkowie w Organizacji.

Faktem bezspornym jest, iż Organizacja stara się izolować dzieci od rodziców chroniąc zbór za wszelka cenę. Ale czy może być też tak, iż owa miłość do własnych dzieci jest na tyle niedoskonała, nie pełna, słaba, że dopiero w sekcie jest to uzewnętrznione jako owoc lub pole do działania psychomanipulacji ? Poddaje się temu bez walki ? Tym samym braki w niej stają się dopiero widoczne gdy zostaje ona poddana próbie ? Czy może jest tak, że w nielicznych przypadkach nigdy nie układało się z rodzicami, nie czuliśmy ich ciepła i miłości a winimy za to w całości sektę zrzucając na nią wszelkie ludzkie niepowodzenia na tej płaszczyźnie ?

Czy idąc dalej tym tokiem myślenia może się zdarzyć tak, iż ktoś wszystkie nie najlepsze stosunki z rodzicami usprawiedliwia działaniem sekty sam przy tym pozostając w cieniu, nie zbudowawszy tych relacji na prawdziwej miłości ? Czy uświadomienie sobie tego faktu może coś zmienić ?

Jakie jest wasze zdaniem w tej kwestii ?


« Ostatnia zmiana: 08 Wrzesień, 2015, 13:06 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline M

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #1 dnia: 08 Wrzesień, 2015, 16:28 »
 Moje zdanie w tej sprawie już znasz, ale napiszę dla innych.  Żeby dobrze zrozumieć problem odrzucania, trzeba najpierw poznać skalę tego zjawiska. A skala jest przerażająca. Zdecydowana większość świadków Jehowy odrzuca swoich krewnych którzy zdecydowali się opuścić tę organizację. Przypadki osób, które nie spełniają tego wymagania są wyjątkowo nieliczne, gdyż takie postępowanie kreuje się w organizacji jako nie lojalne, zarówno wobec ludzi, jak i wobec Boga. Mało tego, tym ludziom wmawia się, że to właśnie poprzez odrzucenie okazują swoim krewnym miłość, gdyż wtedy mogą pobudzić ich do tego, by wrócili do organizacji gdy zatęsknią za relacjami z krewnymi. Jest to psychomanipulacja w najgorszym  możliwym, obrzydliwym wydaniu. 

Owszem, może się zdarzyć, że ktoś obecny w takiej sekcie i odrzucający swojego krewnego ze względu na jego poglądy, tak naprawdę nigdy nie darzył go normalną, prawdziwą miłością. Zapewne takie przypadki się zdarzają, ale nie uważam, by były one częste. Natomiast skupianie się właśnie na nich moim zdaniem rozwadnia prawdziwy problem, którym jest sekta, która spływa na umysły i uczucia ludzi, którzy w innym przypadku zachowywali by się zupełnie inaczej.

 Każdy z nas z osobna zna swoich krewnych, i do pewnego stopnia potrafi stwierdzić, czy to jak traktują nas po odrzuceniu nauk organizacji to wynik psychomanipulacji w sekcie, czy naturalnych uwarunkowań. Ja osobiście zawsze powtarzam osobom które zostały odrzucone przez rodzinę, że to nie jest ani ich wina, ani wina ich krewnych. Winna jest sekta i to z nią należy walczyć, walcząc jednocześnie, o ile to możliwe, o odzyskanie więzów rodzinnych.
« Ostatnia zmiana: 08 Wrzesień, 2015, 16:32 wysłana przez M »


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #2 dnia: 08 Wrzesień, 2015, 16:44 »
Zdecydowanie wartościowa wypowiedź. Dziękuję.

Jednak uważanie, że to nie ich wina jest także przeniesieniem pewnej odpowiedzialności na Organizację. Tak jak już pisałem gdyby jakaś sekta kazała zabić w imię wiary to wykonawcą tego czynu jest Człowiek a nie Organizacja. Natomiast podjudzenie do takowego czynu, manipulacja jest traktowane zdecydowanie inaczej. Chcę przez to powiedzieć, iż zdecydowana cześć odpowiedzialności za relację spada na Rodziców bez względu na fakt mieszania im głowach. Ale to moje zdanie też już znasz i także chciałem się nim podzielić przez wzgląd na innych.

Biblia podobnie generalnie uczy, iż stając przed Bogiem nie można się obronić słowami: Tak mi kazali, czy tak mnie uczyli. Po to ma człowiek własny rozum aby dokonywał wyborów komu jestem posłuszny i komu daję wiarę. Niestety zbyt słabe więzi rodzinne a także z dziećmi temu nie pomagają.
« Ostatnia zmiana: 08 Wrzesień, 2015, 16:48 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline nowa

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #3 dnia: 08 Wrzesień, 2015, 19:14 »
Nie mam osobistych doświadczeń w tym względzie, ale bardzo podoba mi się to, co napisał M. Sekta ponosi odpowiedzialność, na tym polega manipulacja. "Pranie mózgu" jest procesem długotrwałym, człowiek nie jest świadomy, że mu podlega. Kiedy zaczyna się przebudzenie, dopiero wtedy otwierają się oczy. Następuje to często po jakiejś traumie, szoku. „Wybudzaczem” może być artykuł w gazecie, taki jak np. w GW, albo – niestety - wielka tragedia (np. śmierć kogoś bliskiego po nieotrzymaniu transfuzji).
To wszystko to oczywiście tylko moje dywagacje. Nie jestem psychologiem…
Rozmawiałam ostatnio „w realu” z ex ŚJ i wiem, jak bardzo boli odrzucenie. Wyobrażam sobie, że wielu przebudzonych ludzi woli pozostać w organizacji, żeby tego nie doświadczać. Rozumiem to i nie osądzam. Myślę, że zerwanie kontaktów często łączy się z fanatyzmem, tzn. osobom fanatycznie podległym organizacji szybciej i łatwiej przychodzą takie zachowania w imię „wyższych celów”.


Offline Randori

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #4 dnia: 08 Wrzesień, 2015, 23:11 »
Temat mnie osobiście poruszył. Sam się łapię jeszcze na świadkowym myśleniu - "to nie dla mnie", "on/ona się nie zgodzi". Odrzucenie zachodzi tutaj w 2-ie strony. Przez to, że wychodząc z organizacji doświadczamy odrzucenia przez bliskie osoby, sami nieraz takim nastawieniem generujemy sytuacje, w których zachowujemy się wobec innych jak osoby będące odrzucone (czy to z organizacji czy z poza). Tak wynika przynajmniej z moich obserwacji. Jeśli wyszedłeś niedawno z organizacji zaobserwuj swoje emocje w momencie kiedy widzisz lub spotykasz Świadka Jehowy. Co czujesz? Jakie masz do niego nastawienie? Czy przypadkiem z góry nie zakładasz, że nie będzie chciał z Tobą rozmawiać?

W kontaktach z normalnymi ludźmi (światusami wg. ŚJ), stare myślenie niestety też się uwidacznia, kiedy człowiek otrzymuje zaproszenie do wspólnej zabawy, spędzenia razem czasu, wyjazdu na wycieczkę, wyjścia na piwo - "a czy mogę?", "czy to dobre towarzystwo?". Jasny gwint! - kto normalny się nad tym zastanawia?

... Winna jest sekta i to z nią należy walczyć, walcząc jednocześnie, o ile to możliwe, o odzyskanie więzów rodzinnych.

M -> Zgadzam się z Tobą, jednak nie wiem co miałeś na myśli pod pojęciem 'walczyć'. Mogę się mylić, ale moim zdaniem to jedna z najtrudniejszych kwestii - jak obnażyć sekciarskie mechanizmy, bez przypięcia sobie etykietki zaciekłego przeciwnika ukochanej  religii ŚJ...


Offline M

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #5 dnia: 08 Wrzesień, 2015, 23:23 »
M -> Zgadzam się z Tobą, jednak nie wiem co miałeś na myśli pod pojęciem 'walczyć'. Mogę się mylić, ale moim zdaniem to jedna z najtrudniejszych kwestii - jak obnażyć sekciarskie mechanizmy, bez przypięcia sobie etykietki zaciekłego przeciwnika ukochanej  religii ŚJ...

Oczywiście nie miałem na myśli zaciekłe zwalczanie, bo to w ŚJ od razu powoduje wytworzenie mechanizmów obronnych i syndrom prześladowanych. Ta 'walka' to powolne, wręcz żmudne uświadamianie bliskim, że to nie religia, ale więzi rodzinne powinny być u nich w życiu na pierwszym miejscu, przy okazji uświadamiając ich subtelnie o pomyłkach i fałszerstwach WTS-u.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #6 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 08:20 »
  Jestem taką odrzuconą osobą, wiem co to znaczy i jak bardzo to boli. Upłynęło dużo czasu nim ból i żal zamieniłam na....litość i współczucie. Coraz częściej łapę się na tym, że moją rodzinę nazywam....krewniakami.
Cóż...rodzina inaczej wygląda.

Czy winię organizację, w jakimś stopniu tak. Swoimi chorymi zasadami, parciem na władzę, chęcią zapanowania nad masą i jednostką ludzką wyrządzają wiele krzywd.
Jednak bardziej winię moich bliskich. Nie są głupi, widzą jak postępują, w czym siedzą, a jednak w to brną. Nikt ich nie trzyma tam na siłę.

Mnie by w życiu nie przeszyły przez gardło słowa....zdechniesz w armagedonie ; nie wolno mi o tobie myśleć a co dopiero rozmawiać ; jesteś dzieckiem szatana....a to usłyszałam od własnej matki.
A wszystko to po to byle załapać się na raj....


PS W chwilach desperacji słysząc od matki że jestem dzieckiem szatana odpowiadałam jej.....czyli twoim . :) Ale się wściekałaaaaaaaaaaa :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #7 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 08:37 »
To też chciałem poruszyć w temacie. Dobrze, że o tym wspomniałaś choć pewnie nie jest to przyjemne.

Dziękuję.



Jednak właśnie w tym kierunku chciałbym rozwinąć temat,
gdyż WTS trzeba obnażać i to nie ulega wątpliwości
ale samych ludzi także.
« Ostatnia zmiana: 09 Wrzesień, 2015, 08:39 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Córka Weterana

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #8 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 10:21 »

Jakie jest wasze zdaniem w tej kwestii ?


[/font]

Moim zdaniem temat jest szerszy niż tylko ostracyzm na linii rodzice-dzieci. Będąc w organizacji, z pewnością każdy z nas słyszał o przypadkach wyrzucania z domu "za prawdę" przez katolików bądź niewierzących. Moja eksteściowa jest takim przykładem. Ojciec wygnał z domu, w momencie gdy postanowiła zostać śJ.
Jest też sporo przypadków wyrzucania z domu dziewczyn, które zaszły w ciążę.
Dla mnie rodzice, którzy są w stanie wyrzec się własnych dzieci w ogóle mają jakiś defekt psychiczny. Być może defekt ten występuje na skutek takiego czy innego prania mózgu (to może być świadkowskie pranie mózgu, ale też i katolickie, czy pranie mózgu z gatunku "co ludzie powiedzą").
Moim zdaniem chyba tylko jakieś ciężkie przestępstwo lub krzywdzenie rodziców może być usprawiedliwieniem tego, że rodzice odcinają się od dzieci.
Jestem wdzięczna Losowi, że w moim życiu się tak nie stało; moi rodzice najpierw poznali tzw. prawdę, a potem "prawdę o prawdzie" i od nich poznawałam obie prawdy ja. Mój eks chciał mnie od nich odciąć, zapowiadał mi, że jeśli znajdą się poza organizacją, to on zrobi wszystko, żebym nie mogła się z nimi widywać czy rozmawiać (do dziś włos mi się na głowie jeży na myśl w jaki sposób on chciał do tego doprowadzić, bo pozostają mi domysły). Na szczęście stało się inaczej. Od organizacji odeszłam ja, odeszli moi rodzice, eks w niej pozostał, moi dawni znajomi też.
Bardzo współczuję wszystkim, którzy nie znaleźli wspólnego języka z rodzicami pod tym względem.
Rodziców nie można zmienić, męża zawsze można.


Offline Puszek

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #9 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 10:48 »
(..) Moja eksteściowa jest takim przykładem. Ojciec wygnał z domu, w momencie gdy postanowiła zostać śJ.
Jest też sporo przypadków wyrzucania z domu dziewczyn, które zaszły w ciążę.
Dla mnie rodzice, którzy są w stanie wyrzec się własnych dzieci w ogóle mają jakiś defekt psychiczny. Być może defekt ten występuje na skutek takiego czy innego prania mózgu (to może być świadkowskie pranie mózgu, ale też i katolickie, czy pranie mózgu z gatunku "co ludzie powiedzą").

To możemy podać sobie rękę. Matka-katoliczka mojej teściowej tak samo wyrzuciła ją z domu gdy zaczęła studium ze Świadkami i postanowiła się ochrzcić. Dzięki temu nie mają kontaktu przez ponad 25 lat. Tym samym wprost wyrzekła się swojej wnuczki (mojej żony), gdy ta stanęła jako małe dziecko przed drzwiami domu babci. Typowa dewocja. Jednak teściowej tłumaczyło się, że to atak Szatana i teraz zyska, o wiele większą rodzinę. Tak więc tylko defektem psychicznym (delikatnie opisane), można to wytłumaczyć. I tego typu sytuacje mogą mieć miejsce wszędzie.
Ale wracając go głównego tematu. Już kiedyś pisałem, że potrafię zrozumieć ostracyzm wobec wykluczonego przez członków zboru czy tych byłych przyjaciół dla mnie tacy ludzie nie mają większego znaczenia. Gorzej gdy z tymi ludźmi łączą większe powiązania np. praca. Ale NIGDY nie zrozumiem ostracyzmu między rodziną. To nie jest miłość tylko chore sekciarskie postanowienie, gdzie każda ze stron cierpi. Tym się wymusza powroty do organizacji, masz jak zbity pies wrócić by odzyskać rodzinę, a oficjalnie więź z Bogiem. Czyli poprzez jedną istotną rzecz masz odzyskać tą Najważniejszą - niezły mechanizm.
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline M

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #10 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 11:50 »
Każda organizacja, nie tylko ŚJ, jeśli napiera na swoich członków by porzucili swoje dzieci ze względu na ich poglądy, jest zła. KK jako tako oficjalnie tego (chyba) nie robi, ale mógł się znaleźć jakiś ksiądz fanatyk, który nakładł osobom o których wspominacie do głowy, że tak należy robić. To są tak samo niebezpieczne zachowania jak te u ŚJ i przypominają mi mechanizmem działania czasy, gdy w imię Boga w średniowieczu prowadzono krucjaty. Całe szczęście społeczeństwo się rozwija i mam cichą nadzieję, że w przyszłości takie zachowania będą społecznie piętnowane jeszcze bardziej, szczególnie gdy wzrośnie świadomość o ich istnieniu.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #11 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 11:51 »
Tak więc tylko defektem psychicznym (delikatnie opisane), można to wytłumaczyć. I tego typu sytuacje mogą mieć miejsce wszędzie.

 



      Tak, wszędzie można spotkać maniaków religijnych. Jednak takie "wynaturzenie" w tej dziedzinie to tylko  u świadków. I do tego jeszcze są z tego dumni, szczycą się. Wielu świadków ma w.....prawo, przyzwoitość oraz rodzicielskie obowiązki tylko  wyrzucają z domu nieletnie dzieci bo te nie chcą przyjąć symbolu.

   
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Córka Weterana

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #12 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 12:53 »
Każda organizacja, nie tylko ŚJ, jeśli napiera na swoich członków by porzucili swoje dzieci ze względu na ich poglądy, jest zła. KK jako tako oficjalnie tego (chyba) nie robi, ale mógł się znaleźć jakiś ksiądz fanatyk, który nakładł osobom o których wspominacie do głowy, że tak należy robić. To są tak samo niebezpieczne zachowania jak te u ŚJ i przypominają mi mechanizmem działania czasy, gdy w imię Boga w średniowieczu prowadzono krucjaty. Całe szczęście społeczeństwo się rozwija i mam cichą nadzieję, że w przyszłości takie zachowania będą społecznie piętnowane jeszcze bardziej, szczególnie gdy wzrośnie świadomość o ich istnieniu.

A to jest słuszna uwaga - KK nie ma w oficjalnej doktrynie, o ile mi wiadomo, że rodzice mają wyrzekać się dzieci, które stają się niewierzące. A śJ w oficjalnej doktrynie mają, w dodatku wręcz dumni są z tego.


Offline Puszek

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #13 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 13:03 »
I tak jak ŚJ uwielbiają na każdym kroku dogryzać Kościołowi, to sorry bardzo ale w tej kwestii Świadkowie są o wiele gorsi. Dlatego tą praktykę trzeba piętnować.

PS. "Jeśli twoje dziecko zaczyna myśleć inaczej! To wiedz, że coś się dzieje"  ;D ks. Natanek. (ale napewno nie jest to oficjalne stanowisko KK).
Jakoś nie wyobrażam sobie papieża Franciszka co z okna w Watykanie każe wyrzucać dzieci z domów albo żeby dzieci odrzuciły rodziców z takich lub innych powodów.

EDIT: Ale już Morrisa pieprzącego takie głupoty na tv.jw już sobie wyobrażam.
« Ostatnia zmiana: 09 Wrzesień, 2015, 13:20 wysłana przez P. »
"I chodź ucieknijmy stąd, nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem! Chodź ucieknijmy stąd, nikt nie będzie mówił nam co dla nas jest najlepsze..."


Offline Córka Weterana

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #14 dnia: 09 Wrzesień, 2015, 13:05 »
I tak jak ŚJ uwielbiają na każdym kroku dogryzać Kościołowi, to sorry bardzo ale w tej kwestii Świadkowie są o wiele gorsi. Dlatego tą praktykę trzeba piętnować.

Masz całkowitą rację.